Wymęczone zwycięstwo AZS-u nad Wikaną – 80:66

W kiepskim stylu AZS wygrał we własnej hali z Wikaną Start Lublin 80:66, niemniej debiutujący na ławce trenerskiej gospodarzy Wojciech Zeidler przerwał serię dwóch porażek Akademików, którzy wciąż liczą się w walce o trzecie miejsce. Trzeba jednak dodać, że AZS na pierwsze prowadzenie wyszedł dopiero w drugiej połowie meczu, a w pewnym momencie tracił do rywala aż 15 oczek.
Ostatecznie jednak świetna ostatnia kwarta, wygrana 30:9, przesądziła o pewnej wygranej.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był
Qyntel Woods (19 pkt., 8 zb., 3 as., ale tez 5 strat), a dobre zawody rozegrali też Dante Swanson (18 pkt., 4 zb., 2 as., 2 przech.), Szymon Szewczyk (15 pkt., 12 zb.) i Ivan Radenović (14 pkt., 4 zb.).
W ekipie gości najwięcej punktów zdobył Łukasz Diduszko – 15, a
8 pkt. i 9 zb. dodał Tomasz Wojdyła.

IMG_9733

AZS przez pierwsze trzy minuty nie by w stanie zdobyć punktów, goście z Lublina zaś rzucili pięć i AZS ku konsternacji nielicznej grupy kibiców zaczął od solidnego falstartu – tym bardziej, że chwilę później było już 7:1. Niemoc AZS-u przerwał celną trójką Woods, ale skuteczny na linii rzutów wolnych Bartosz Diduszko (6/6 w pierwszych 5 minutach, 8/8 w całej kwarcie) dał Wikanie prowadzenie 11:4. Przy stanie 13:6 dla Wikany przerwę wziął debiutujący na ławce trenerskiej Wojciech Zeidler, gospodarze prezentowali się bowiem tragicznie (4 straty i 2/9 z gry!). Na niewiele się to jednak zdało, bo po serii 6:2 goście prowadzili już 19:8. W końcówce trójkę trafił jeszcze Mielczarek, ale ostatecznie po 10 minutach goście dość pewnie – i nieoczekiwanie – prowadzili 21:12.
Druga kwarta zaczęła się dla AZS-u równie źle, co pierwsza – w ciągu pierwszych trzech minut AZS nie zdobył punktów, Wikana zaś po serii 5:0 prowadziła już 26:12. Mimo kolejnych zmian w składzie AZS nie był w stanie złapać rytmu gry, goście zaś stopniowo powiększali przewagę. Sygnał do ataku dał wreszcie Woods – jego trójka rozpoczęła pierwszą w meczu serię punktową AZS-u (7:0), po której przewaga gości stopniała do 8 oczek (31:23). Wikana dość szybko odzyskała kilkunastopunktową przewagę, ale końcówka kwarty należała już do AZS-u: trzypunktowe akcje Woodsa, Swansona i Szewczyka dały serię 9:1, po której Akademicy tracili do rywali już tylko trzy oczka (32:35).
Ozdobą przerwy było trafienie z połowy boiska jednego z kibiców (pierwsze w historii koszalińskiej hali), trzecia odsłona zaczęła się od dwóch trafień Ivana Radenovicia i niefortunnego zderzenia braci Diduszko. W 23 minucie meczu po kontrze Woodsa gospodarze po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (38:37), które goście po 8 pkt. braci Diduszko błyskawicznie jednak odzyskali i mimo lepszej niż wcześniej gry AZS-u utrzymywali ją w kolejnych minutach. Mało tego – na 7 sekund przed końcem trzeciej kwarty po trójce Łukasza Diduszko Wikana prowadziła już 57:49 i ponownie przejęła kontrolę nad meczem.
Ostatnia kwarta zaczęła się od świetnej gry AZS-u: 5 pkt. rzucił Szymon Szewczyk, trójkę dołożył Swanson i po serii 8:0 AZS prowadził 58:57. Wikana odpowiedziała efektowną akcją Wellsa z Allenem, zakończoną alley-oppem tego drugiego, ale po trafieniach Woodsa i kolejnej trójce Swansona AZS wyszedł na najwyższe w meczu prowadzenie – 63:59 – i czas wziął trener Turkiewicz. W kolejnych minutach tempo meczu podkręcili Swanson (5 pkt.) i Radenović (4 pkt.), a po trójce Mielczarka AZS osiągnął 10-punktowe prowadzenie (75:65), choć Wikana odpowiedziała trójkami B. Diduszki i Wellsa. Kolejna przerwa wzięta przez trenera gości na niewiele się zdała – w ostatnich trzech minutach spotkania nie wydarzyło się już nic ciekawego i gospodarze wygrali ostatecznie 80:66.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.