XXVII kolejka: Asseco ograło Mistrza, Śląsk wyszedł z tarapatów, Rosa wiceliderem

Nietypowo, bo w piątek, rozpoczęła się XXVII kolejka sezonu 2014-15. Nietypowy terminarz ma związek z pewnym przyspieszeniem rozgrywek, które za chwilę wejdą w fazę play off. W przeciągu dwóch następnych tygodni zakończymy część zasadniczą , a najlepsza ósemka przystąpi do grania w serii „best-of-five”. Następna, XXVIII kolejka rozpocznie się w najbliższy wtorek (14/04). Przejdźmy teraz do wydarzeń pięciu, piątkowych spotkań.

King Wilki Morskie Szczecin – Polpharma Starogard Gd. 100:82 (28:23, 26:18, 22:23, 24:18)

Szczecinianie wykorzystali atut własnego parkietu i przerwali serię trzech porażek z rzędu. Tak jak zapowiadałem , kluczową dla wyniku meczu okazała się postawa graczy podkoszowych, (których z kolei w Polpharmie jest jak na lekarstwo) oraz zatrzymanie rzutów trzypunktowych rywala…Zespół Mihailo Uvalina wygrał I, II i IV kwartę, budując 18 punktową przewagę, dzięki 48% skuteczności z gry (43% mieli rywale). 6 z 7 rzutów , przy 7 zbiórkach, trafił Vitalij Kovalenko, natomiast 8 z 12 rzutów przy 9 zbiórkach, zanotował Uros Nikolić. Dodatkowo świetnie dysponowany na dystansie okazał się Paweł Kikowski, trafiający 4 z 6 rzutów za trzy. Zespół trenera Uvalina chętniej dzielił się piłką, zaliczając 22 asysty , przy 12 gości. Jednak jeszcze większą różnicę stanowiły zbiórki; Wilki Morskie zdominowały walkę na tablicach, wygrywając ją 44-31. Dubletem popisał się Ivan Marinković (12 pkt i 10 zb). W końcu Polpharma nie mogła liczyć na kolejny „dzień konia” – jak to miało miejsce przeciwko AZSowi Koszalin (17x3pkt) i tym razem do kosza rywala wpadły tylko 3 z 20 wykonywanych rzutów zza linii 6.75 m.

Najlepsi strzelcy: Wilki Morskie – Nikolić 18, Kikowski 17, Green 16, Kowalenko 16, Marinković 12+10zb, Wright 10 oraz Polpharma – Miles 20, Meier 16, Kukiełka 15, Sapp 11.

Asseco Gdynia – PGE Turów Zgorzelec 86:78 (19:14, 23:24, 20:16, 24:24)

Podopieczni Miodraga Rajkovića zagrali jeden z najsłabszych meczów II fazy rozgrywek (po tym w Radomiu) i przegrali po raz piąty w rundzie rewanżowej. Niechlubnym bohaterem spotkania został Mardy Collins, który najpierw zawodził pod względem skuteczności (1/6 z gry i 6 strat), a tuż po zakończeniu spotkania, nie mogąc poradzić sobie z porażką, uderzył w twarz Przemysława Frasunkiewicza! Efektem tego zdarzenia może być zawieszenie Amerykanina na kolejne spotkania w sezonie zasadniczym. Wracając do samego meczu, goście dali się nabrać na ustawienie defensywy Davida Dedka, oddając (również Śląsk wpadał w podobne sidła) aż 39 prób rzutów za trzy punkty. Defensywa Asseco znów skupiała się na zalepianiu pola podkoszowego, a aktywność Ovidijusa Galdikasa (12 pkt i 9 zb) oraz Piotra Szczotki (15 pkt i 8 zb) sprawiała wiele problemów przyjezdnym. Zastanawiające są/były też szybko łapane faule (wszyscy spadli za 5 przewinień nie grając więcej niż 20 minut) Amerykanów – Mardy’ego Collinsa, Tony’ego Taylora oraz Chrisa Wrighta. Sam Damian Kulig, 3/10 z gry oraz 7 pkt i 10 zb, wyglądał jakby brakowało mu energii i ochoty do gry…Asseco zasłużenie zwyciężyło po dwóch z rzędu porażkach.

Najlepsi strzelcy: Asseco – Walton 20, Szczotka 15, Galdikas 12, Kowalczyk 12, Matczak 10 oraz Turów – Jaramaz 15, Moldoveanu 15, Taylor 13.

Stelmet Zielona Góra – Polski Cukier Toruń 85:84 (17:25, 23:22, 24:17, 21:20)

Po szczęśliwej wygranej w Kutnie, kolejną – trudną – przeprawę w starciu z następnym ligowym beniaminkiem przeszli gracze Sasy Filipovskiego. Tak jak przed kilkoma dniami w starciu z Polfarmexem , tak i tym razem o ich sukcesie zadecydował końcowy rzut za trzy punkty. Kolejnym mężem opatrznościowym Stelmetu okazał się Łukasz Koszarek, zdobywający najważniejsze punkty meczu, z dalekiego dystansu (na 24 sek przed końcem). Koszarek zagrał swój, najlepszy mecz sezonu, zaliczając 19 pkt oraz 14 asyst (8 miał już do przerwy). Dzielnie sekundował mu Aaron Cel, z 24 pkt oraz 6 celnymi rzutami zza łuku (przy 7 próbach!). Ogólnie Stelmet trafił 15 rzutów zza łuku, notując pod tym względem najlepsze – swoje – spotkanie w rozgrywkach. Znacznie gorzej od kolegów zaprezentowali się – Russell Robinson (3/10 z gry) oraz Przemysław Zamojski (2/11 z gry). W składzie zielonogórzan pojawił się już Chevon Troutman, który podczas 15 minut gry zanotował 3 pkt i 3 zb. Gospodarzom też udało się zatrzymać Williama Franklina na poziomie 3 celnych rzutów z gry, przy 10 próbach, a warto dodać, iż to właśnie Franklin spudłował ostatni rzut meczu (mogący przesądzić o wygranej gości). Stelmet w całym meczu popełnił tylko 6 strat.

Najlepsi strzelcy: Stelmet – Cel 24, Koszarek 19+14as, Hosley 12, Hrycaniuk 10 oraz Polski Cukier – Corbett 19, Denison 14, Sulima 13, Comagic 12, Franklin 10.

Śląsk Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 96:92 (14:24, 19:23, 21:19, 29:17, 13:9) po dogrywce

Dąbrowianie byli o krok od sprawienia niespodzianki we Wrocławiu, mając 14-punktową zaliczkę po 20 minutach. Ponadto to do nich należał kluczowy osobisty, wykonywany i przestrzelony przez Mylesa McKay’a (26 pkt). Naprawdę niewiele brakowało by po raz drugi w rozgrywkach, beniaminek ograł 17-krotnych Mistrzów Polski. Od początku trzeciej kwarty rozpoczęło się wrocławskie odrabianie strat do rywala. Agresywna obrona na całym boisku wymuszała błędy gości. Łatwo tracone piłki (nawet w koźle) czy przy próbach krótkich podań były łatwo przechwytywane przez gospodarzy. W tym elemencie „królował” Rocky Trice, autor 7 przechwytów! Obrońca Śląska potwierdził swoją wysoką dyspozycję, prezentowaną przed tygodniem w Lublinie i zanotował drugie z rzędu double-double, na poziomie 21 pkt i 10 zb. Wraz z Łukaszem Wiśniewskim, trafiającym 4 z 6 rzutów zza łuku, mocno karcili rywali w obronie oraz ataku, wyraźnie przejmując kontrolę nad losami meczu. Warto jeszcze podkreślić, wysoką dyspozycję Jakuba Dłoniaka, który okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem meczu z 23 pkt, trafiając 6 z 9 rzutów z gry (plus wszystkie 8 osobistych). 22 straty gości doprowadziły do wyrównania spotkania w końcówce regulaminowego czasu. Następnie goście praktycznie opadli z sił podczas 5-minutowej dogrywki, będąc bez atutów i wiary w wyjazdowe zwycięstwo. Podopieczni Emila Rajkovića, tradycyjnie występującego po przerwie bez marynarki, zwyciężyli w czwartym, ligowym meczu z rzędu. Przy porażce PGE Turowa drugi zespół z Dolnego Śląska wrócił do walki o miejsca 2-3. Uwaga, największą meczową przewagą Dąbrowy były 23 oczka!

Najlepsi strzelcy: Śląsk – Dłoniak 23, Trice 21+10zb, Wiśniewski 16, Radivojević 15 oraz MKS – McKay 26, Pepper 19, Weaver 16+10zb .

Trefl Sopot – Rosa Radom 76:80 (18:21, 21:19, 12:22, 25:18)

Świetna trzecia odsłona, w wykonaniu radomian, zadecydowała o trzecim z rzędu zwycięstwie Rosy, a ponadto drugiej wygranej – w ostatnich dwóch wyjazdach do Trójmiasta (2 kolejki temu ograli Asseco w Gdyni). Po 39 punktowym występie Mike’a Taylora (11 pkt) do strzeleckich wyczynów kolegi nawiązał , zdobywca 28 pkt , Danny Gibson. Amerykanin rzucił dwie szybkie trójki na starcie trzeciej kwarty, po czym dołożył trzecią w końcówce jej. Po chwili podopieczni Wojciecha Kamińskiego mieli już na koncie 11 punktów zaliczki. Wśród gospodarzy bardzo słabo wypadł Tautvydas Lydeka (5 pkt i 2 zb przy 4 faulach podczas 20 min), natomiast celownika wyregulować nie mógł Michał Michalak (3/11 z gry , w tym 0/5 za trzy). W tym wypadku jedyne dwa „koła ratunkowe” w ataku, stanowili Paweł Leończyk (16 pkt) oraz Eimantas Bendzius (16 pkt). Osobna sprawa, to fatalna dyspozycja Sarunasa Vasiliauskasa (0/5 z gry), który od momentu zmiany szkoleniowca wyraźnie obniżył loty. Z drugiej strony świetnie zaprezentował się Michał Sokołowski (17 pkt i 6/9 z gry). Trefl jest na 9 miejscu i obserwuje wyniki Polskiego Cukru Toruń (8 lokata). Rosa co najmniej do jutra utrzyma pozycję wicelidera PLK.

Najlepsi strzelcy: Trefl – Bendzius 16, Leończyk 16, Kemp 14 oraz Rosa – Gibson 28, Sokołowski 17, Taylor 11.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.