AZS bez szans w Zgorzelcu – Turów wygrywa aż 99:66 i obejmuje prowadzenie w serii 1:0

Nie było niespodzianki w Zgorzelcu – AZS był równorzędnym przeciwnikiem dla Turowa tylko przez 9 minut, po których remisował 20:20. W ciągu następnych ośmiu minut nastąpiło bowiem coś, co długo będzie się jeszcze śniło kibicom z Koszalina – Turów zdobył 24 punkty bez odpowiedzi i wypracował przewagę, której nie oddał już do końca. Ostatecznie Turów zdeklasował AZS 99:66, będąc zespołem lepszym w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła.
Aż pięciu graczy gospodarzy zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową: J.P. Prince (18 pkt., 4 zb.),
Michał Chyliński (15 pkt.), Mike Taylor (15 pkt., 4 as.), Damian Kulig (14 pkt., 5 zb., 4 as.) i Łukasz Wiśniewski (12 pkt., z czego 11 w 3. kwarcie, 3 as.).
Najlepszym strzelcem gości był Jeff Robinson (14 pkt., 7 zb.), a interesującą linijkę statystyczną zanotował LaceDarius Dunn – do
9 pkt., 9 as., 7 prz. i 4 zb. dołożył aż 7 strat i kiepskie 3/10 z gry.
Akademicy popełnili aż 21 strat, które Turów przełożył na 27 pkt. Gospodarze wyraźnie przeważali też w punktach drugiej szansy (15:6), punktach z kontry (23:16), punktach spod kosza (40:30), zbiórkach (33:24) i asystach (21:13). Warto zwrócić uwagę również na to, że ławka gospodarzy rozbiła swoich odpowiedników z Koszalina aż 29:10, na co wpływ miała znacznie szersza rotacja Rajkovicia.

5815103-j-p

W pierwszej kwarcie nic nie wskazywało katastrofy – w dziewiątej minucie meczu AZS remisował z Turowem 20:20, a dobrze spisywał się lider gości, LaceDarius Dunn, który miał udział przy niemal wszystkich punktach (do siedmiu rzuconych przez siebie dodał trzy asysty i jeszcze trzy przechwyty). To było jednak wszystko, na co tego wieczora stać było koszalinian. Między końcówką pierwszej kwarty, a połową drugiej Turów zaliczył nieprawdopodobną serię 24:0, AZS zaś przez bitych osiem minut nie był w stanie zdobyć punktów! Kiedy w końcu pierwsze punkty dla Akademików zdobył łatwym wsadem Cezary Trybański, Turów odpowiedział szybkim 5:0 i prowadził pod koniec pierwszej połowy już 49:22. Końcówka drugiej kwarty należała co prawda do gości, którzy dzięki serii 5:2 zmniejszyli nieco stratę, ale nokautująca druga kwarta, wygrana przez Turów aż 27:7, sprawiła, że po dwudziestu minutach mecz był właściwie rozstrzygnięty – wynik 51:27 mówił sam za siebie.
Turów bardzo wyraźnie dominował w każdym aspekcie gry, a nie do zatrzymania byli Damian Kulig (12 pkt., 4 zb.) i Mike Taylor (11 pkt.). Po niezłym początku w ekipie gości zaciął się z kolei zupełnie Dunn, który w drugiej kwarcie seryjnie pudłował i popełniał łatwe straty (aż 4 i żadnych punktów), bardzo słabo prezentowali się też Harris z Robinsonem, a honoru gości bronił jedynie Cezary Trybański z 7 oczkami na koncie w 7 minut.

Początek trzeciej kwarty, kiedy to AZS zdobył 7 punktów bez odpowiedzi ze strony Turowa i zmniejszył stratę do 17 oczek (34:51) dawał nadzieję, że zobaczymy w tym meczu jeszcze trochę walki, gospodarze jednak błyskawicznie odzyskali pełną kontrolę nad grą. Niewidoczny w pierwszej połowie Łukasz Wiśniewski rzucił w ciągu dwóch minut 11 punktów (3×3 z dystansu!) i po trzech kwartach Turów prowadził już 76:49!
Czwartą kwartę celną trójką otworzył coraz lepiej grający J.P. Prince i przewaga gospodarzy po raz pierwszy osiągnęła 30 punktów! Co prawda gości stać było na jeszcze jeden zryw – po serii 12:5 przewaga gospodarzy zmalała do 23 punktów, ostatnie minuty nie pozostawiały jednak złudzeń – najpierw seria 10:0, potem jeszcze 5:0 i Turów wygrał ostatecznie aż 99:66!

PGE Turów Zgorzelec AZS Koszalin 99:66 (24:20, 27:7, 25:22, 23:17)

PGE Turów: Prince 18, Chyliński 15, Taylor 15, Kulig 14, Wiśniewski 12, Zigeranović 8, Karolak 8, Stelmach 4, Dylewicz 4, Nikolić 1, Krestinin 0.

AZS: Robinson 14, Wołoszyn 11, Harris 10, Dunn 9, Trybański 9, Mielczarek 8, Raczyński 5, Czubak 0, Wrona 0.

Pin It

4 komentarze/y

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.