Niespodzianka w Koszalinie. AZS ograł Kinga

Miało być szybko, łatwo i przyjemnie, a tymczasem King Szczecin przegrał 92:98 z AZS Koszalin. Plus dla Wilków za walkę w końcówce i doprowadzenie do dogrywki w nieprawdopodobnych okolicznościach. Minus za porażkę, która nie powinna mieć miejsca.

Goście rozpoczęli to spotkanie tak, jak wiele innych, czyli najwięcej akcji było ustawianych pod Darrella Harrisa, który wygrał kilka pojedynków pod koszem. Drużyny trzymały się blisko siebie, żadna z nich nie potrafiła zbudować sobie przewagi. Nie był to też ofensywny spektakl, bo po pierwszej kwarcie było 16:16.

Zaskakiwała pasywność Carlosa Medlocka, który w poprzednich meczach napędzał akcje Wilków, a w Koszalinie do przerwy oddał tylko jeden rzut. Trener Mindaugas Budzinauskas po raz kolejny zastosował manewr z bardzo niską piątką, gdzie rolę centra odgrywał Tauras Jogela, ale to także nie zaskoczyło gospodarzy. Do przerwy AZS niespodziewanie prowadził 39:37.

Wydawało się, że po zmianie stron King podkręci tempo i udowodni swoją wyższość. Tymczasem koszaliński zespół trafił dwie trójki i trener Budzinauskas musiał poprosić o przerwę, bo AZS zaczął powiększać prowadzenie. Na szczęście do gry włączył się Medlock i w 3. kwarcie zdobył 11 punktów i to głównie dzięki niemu Wilki wróciły do gry. Trzeba też dodać, że goście wreszcie podnieśli poprzeczkę w defensywie i AZS przestał zdobywać łatwe punkty. Przed ostatnią kwartą King prowadził 57:54.

AZS nie poddawał się bez walki. Gospodarze grali dużo lepiej w obronie, a skuteczne akcje i doping kibiców tylko napędzały zawodników. Na 5 minut przed końcem AZS prowadził 69:63. Zawodnicy trenera Dragana Nikolicia agresywnie atakowali obręcz, a goście nie potrafili zatrzymać ich bez faulu.

Po skutecznych akcjach Kikowskiego i Medlocka strata wynosiła już tylko dwa oczka na niecałe trzy minuty przed końcem. W końcówce były ogromne emocje. Kikowski trafił dwie trójki w odstępie kilku sekund, później zaliczył stratę, a na 10 sekund przed końcem jego trzy rzuty wolne dały remis 84:84 i dogrywkę.

W dodatkowym czasie AZS znów wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie, a Wilki osłabione brakiem Jogeli (przekroczony limit fauli) nie potrafiły po raz drugi wrócić do meczu i ostatecznie gospodarze wygrali 98:92.

AZS Koszalin – King Szczecin 98:92 (16:16, 23:21, 15:20, 30:27, d. 14:8)
AZS: Malesević 23, Marelja 21, Młynarski 15, Woods 12, Kumpys 10, Kiwilsza 6, Baldwin 4, Dłoniak 4, Jeszke 3.
King: Kikowski 32, Medlock 23, Paliukenas 15, Jogela 14, Harris 4, Bartosz 3, Kowalczyk 2, Diduszko 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.