Beniaminek z Gliwic ograł Legię

Autor: Tomasz Mucha

W piątym meczu rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki GTK Gliwice odniosło pierwsze zwycięstwo. Zespół Pawła Turkiewicza ograł na wyjeździe Legię Warszawa 88:78, a 29 punktów zdobył Jonathan Williams. Radość ze zwycięstwa mąci fakt kontuzji odniesionej przez Lukasa Palyzę, który jeszcze w trakcie meczu musiał się udać do szpitala.

Trener Legii próbował zaskoczyć rywala już od samego początku. Po zaledwie kilku dniach treningów z zespołem już od pierwszej minuty na parkiecie pojawił się Naadir Tharpe. Amerykanin urodzony w Nigerii szybko pokazał, że będzie wartościowym wzmocnieniem stołecznego zespołu. Nie tylko rozważnie rozgrywał, ale także pokazał, że może być strzelcem. Jego „trójka” pozwoliła doprowadzić do remisu (5:5), bo wcześniej dla gości trafiali z dystansu Jonathan Williams i po wejściu pod kosz Lukas Palyza. I to właśnie na tej dwójce opierała się gra GTK w ataku. Celna próba z dystansu reprezentanta Czech dała kolejne prowadzenie przyjezdnym (8:10). Do kolejnego remisu doprowadził dobitką Hunter Mickelson, który dobrze czuł się w strefie podkoszowej. Ten sam zawodnik pozwolił zniwelować straty gospodarzom do jednego „oczka” (13:4), po tym jak kontrę wykończył Williams, a Palyza trafił spod kosza. Niestety, w kolejnej akcji ten ostatni doznał kontuzji, po której musiał nie tylko opuścić parkiet, ale także udać się do szpitala. To pociągnęło za sobą szereg kolejnych zmian w zespole z Gliwic i najlepiej z rezerwowych wprowadził się Hooker, który przymierzył zza linii 6,75 m (13:19). Jeszcze przed końcem pierwszej części gry miejscowi zdołali zniwelować straty, po tym jak z półdystansu trafił Tomasz Andrzejewski, a zza łuku przymierzył Jobi Wall (18:19).

Po powrocie na parkiet nadal lepiej prezentowała się Legia, która ostatecznie zamknęła fragment meczu stosunkiem 12:0 i objęła prowadzenie 25:19. Spora w tym zasługa Mateusza Jarmakowicz, który trafił „trójkę” oraz Piotra Robaka, autora czterech punktów. Gliwiczanie w końcu się przełamali, kiedy piłkę pod atakowanym koszem zebrał Marcin Salamonik, a następnie został sfaulowany i pewnie wykonał dwa rzuty wolne. Legia cały czas utrzymywała minimalną przewagę, bo nadal skuteczny był Andrzejewski i Tharpe. Na całe szczęście w GTK dobry fragment zanotował Maverick Morgan, który zdobył sześć punktów (30:29). W końcu goście doprowadzili do remisu po tym jak zza łuku przymierzył Williams (34:34). Po chwili skuteczną dobitką popisał się Kacper Radwański i przyjezdni wrócili na prowadzenie. Kiedy Williams kolejny raz ukłuł zza linii 6,75 m przewaga drużyny Pawła Turkiewicza wzrosła do czterech punktów (35:39). Legia nie zamierzała się poddawać i po celnym rzucie spod kosza Mickelsona wróciła na prowadzenie (40:39). Po trafieniu z rzutu wolnego Tharpera przewaga warszawian wzrosła do czterech „oczek” (45:41). Tym razem końcówka kwarty należała do przyjezdnych. Dobry fragment zanotował Łukasz Ratajczak, który trafił dwa rzuty wolne i dołożył kolejne dwa „oczka” spod kosza. Tuż przed końcem zdążył jeszcze skutecznym wejściem popisać się Robert Skibniewski i GTK prowadziło do przerwy trzema punktami (47:50).

Druga połowa także zaczęła się od dobrego fragmentu ze strony gości. Swoją dynamiką kolejny raz zaprezentował Williams, a pod koszem skuteczny był Morgan (47:54). Legia próbowała wrócić do gry za sprawą Andrzejewskiego, ale amerykański środkowy GTK skutecznie operował w polu trzech sekund (53:60). Kiedy Andrzejewski minął na obwodzie Salamonika i zakończył akcję wsadem warszawianie byli już naprawdę blisko (58:60). W porę zareagował Hooker, trafiając „trójkę”, ale podkoszowy Legii ambitnie dążył do wyrównania. Jego kolejna akcja zniwelowała straty do zaledwie jednego punktu (62:63). Jak się później okazało był to moment przełomowy, bo Legia nagle stanęła. Gliwiczanie zdobyli 12 kolejnych punktów (62:77) i zbudowali solidną zaliczkę.

Choć w czwartej kwarcie goście nie byli już tak aktywni w ataku, to jednak ich przewaga nie topniała, bo również Legia nie miała pomysłu jak sforsować obronę gliwiczan. Punkty zdobywała w zasadzie tylko z linii rzutów wolnych. W końcu dwoma skutecznymi wejściami pod kosz punkty zdobył Łukasz Wilczek, wykorzystując fakt, iż z czterema przewinieniami na koncie grał Robert Skibniewski. Po celnym rzucie zza łuku Grzegorza Kukiełki przewaga GTK stopniała do dziewięciu „oczek” (71:80). Na całe szczęście sprawy w swoje ręce wziął Williams, który zdobył 10 punktów z 13, jakie zdobyli gliwiczanie w tej kwarcie. Warszawianie nie zdołali się już podnieść i ostatecznie to goście zanotowali premierową wygraną w PLK.

W następnej kolejce GTK zagra w Gdyni z Asseco.

Legia Warszawa – GTK Gliwice 78:88
(18:19, 29:31, 15:25, 16:13)

Legia: Tharpe 10 (2×3), Kukiełka 11 (3×3), Wall 5 (1×3), Andrzejewski 15 (2×3), Mickelson 16 – Jarmakowicz 9 (1×3), Robak 7, Wilczek 5, Aleksandrowicz, Linowski.

GTK: Skibniewski 2, Williams 29 (4×3), Palyza 9 (1×3), Zmarlak, Morgan 16 – Hooker 9 (2×3), Radwański 8, Salamonik 7 (1×3), Ratajczak 6, Piechowicz 2.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.