Stelmet po raz trzeci z rzędu w finale TBL

Autor: Woy

SAFIKoszykarze Stelmetu Zielona Góra zostali pierwszymi finalistami Tauron Basket Ligi. W trzecim meczu półfinałowym pokonali Rosę w Radomiu 72:65. Podopieczni Saso Filipovskiego wygrali rywalizację w II rundzie play off w stosunku 3:0 i w żadnym z rozgrywanych spotkań nie pozwolili przeciwnikowi na wyższe zdobycze punktowe niż 67. Kluczem do sukcesu drużyny z Winnego Grodu znów okazała się defensywa, a królował w niej Quinton Hosley. Amerykański skrzydłowy nie tylko przechwytywał piłki, ale również potrafił stanąć do walki z środkowym rywali – Johnem Turkiem – skutecznie zniechęcając swojego rodaka do atakowania tablicy Stelmetu.

Słaba dyspozycja podkoszowego Rosy to również zasługa zadaniowego centra Saso Filipovskiego – Jure Lalića. Mało efektywnie grający w ataku zawodnik, mocno „obijał” swojego vis-a-vie nie dopuszczając Turka do łatwych pozycji rzutowych. Zarówno Lalić jak i Adam Hrycaniuk, przy pomocy kolegów (Russella Robinsona oraz Quintona Hosley’a) umiejętnie bronili się przed potencjalnymi zagraniami dwójkowymi (pick n roll). Stelmetowcy również nie pozwalali na zdobywanie przewag przez Rosę w tak lubianej przez radomian grze szybkim atakiem (atakowanie tablicy przeciwnika i szybkie przerywanie akcji, przy próbie kontr). Zielonogórzanie równie skutecznie i poprzez wysoką czy aktywną defensywę na obwodzie – bronili się – przed seryjnym traceniem punktów z dystansu (kolejna ulubiona strategia radomian).

KamykAmerykańscy obwodowi Wojciecha Kamińskiego – Mike Taylor oraz Danny Gibson – zostali zatrzymani na niskich zdobyczach punktowych a ich wpływ na grę w ofensywie Rosy został ograniczony do minimum. ( łącznie obaj, we wszystkich trzech spotkaniach, zdobyli 51 pkt przy tylko 4 celnych rzutach na 33 próby  zza łuku!).

Wracając do zielonogórskich pozytywów; wydaje się, że świetny ruch wykonał zarząd Stelmetu, oferując swoim graczom nowe kontrakty. Zmotywowani do lepszej gry Łukasz Koszarek oraz Przemysław Zamojski wyraźnie pracowali na zwycięstwo drużyny, skutecznie egzekwując zagrywki trenera oraz trafiając do kosza rywala m.in. z dystansu. Dziś seria zdobyczy punktowych w końcówce trzeciej czy na początku czwartej kwarty mocno ostudziła zapędy radomskiej Rosy, przekreślając praktycznie szanse gospodarzy na awans do wielkiego finału.

Klasą dla siebie, w ostatnim spotkaniu, okazał się Quinton Hosley, który 14 z 22 pkt zdobył już do przerwy. W drużynie gospodarzy najlepiej punktował Michał Sokołowski, (15), ale słabe i mało skuteczne wsparcie jego kolegów nie pozwoliło na odwrócenie losów serii.

W finale Stelmet zmierzy się ze zwycięzcą pary PGE Turów Zgorzelec – Energa Czarni Słupsk. Po trzech meczach Turów prowadzi 2-1 i spotkanie #4 obejrzymy jutro w Polsat Sport News (20:00). Jeśli PGE Turów zwycięży, wówczas czeka nas trzecia z rzędu finałowa walka na linii Zielona Góra-Zgorzelec. Tym razem z dodatkowym podtekstem osoby Saso Filipovskiego.

Rosa Radom – Stelmet Zielona Góra 65:72 (18:16, 16:19, 15:10, 16:27).

Rosa Radom: Michał Sokołowski 15, Danny Gibson 12, Mike Taylor 8, John Turek 8, Uros Mirkovic 5, Daniel Szymkiewicz 5, Kim Adams 4, Robert Witka 3, Łukasz Majewski 3, Damian Jeszke 2, Jakub Zalewski 0.

Stelmet Zielona Góra: Quinton Hosley 22, Łukasz Koszarek 14, Russell Robinson 9, Adam Hrycaniuk 9, Przemysław Zamojski 9, Aaron Cel 4, Jure Lalic 4, Chevon Troutman 1, Kamil Chanas 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.