Turów pewnie ogrywa Kotwicę

Turów bez żadnych problemów pokonał w Kołobrzegu miejscową Kotwicę i dopisał na swoje konto kolejne 2 ligowe punkty. Gospodarze ani przez chwilę nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z podopiecznymi trenera Rajkovicia i przewaga gości od początku spotkania utrzymywała się w granicy 10 oczek. Najlepiej w szeregach Turowa prezentował się Łukasz Wiśniewski , który zakończył spotkanie z dorobkiem 21 punktów, 3 zbiórek i 4 asyst.

wiśnia

Bardzo słabo w spotkanie weszły oba zespoły. Zarówno Turów jak i Kotwica pudłowali na potęge, nie potrafiąc znaleźć drogi do kosza przez dobre 3 minuty. Szybciej do głosu doszli goście, którzy widząc jak układa się spotkania zaczęli grać mocno na kontakcie, szukając konsekwetnie gry 1 na 1 i szybko wymusili 5 fauli gospodarzy. W rolę playmarkera często wcielał się Łukasz Wiśniewski i to on rządził ofensywą swojego zespołu. Kotwica raziła nieskutecznością i tylko 4 punkty z rzędu Karrona Johnsona zamazywały nieco bardzo słabą dyspozycję gospodarzy. Podopieczni trenera Rajkovicia grali w swoim stylu, wyprowadzając szybkie ataki i wykorzystując pod koszem Zigeranovicia i Kuliga. Turów szybko narzucił swój styl gry i kontrolował przebieg spotkania, prowadząc po 10 minutach 22-9.

W drugiej kwarcie gra gospodarzy uległa poprawie, a sygnał do odrabiania strat swoim kolegom dał Jessie Sapp, najpierw trafiając zza łuku, a potem dokładając 2 oczka z linii rzutów wolnych. Nerwowo zaczęło się robić na trybunach, bo kibicom mocno nie podobała się praca sędziów w dniu dzisiejszym, a emocje udzieliły się także zawodnikom Kotwicy. Szybko wykorzystali to goście, a dokładnie J.P Prince, który dwukrotnie był najszybszy w ataku i za jego sprawą przewaga gości wciąż oscylowała w granicach 10 oczek. Skutecznie w ataku grał Grzegorz Arabas, ale Kotwica miała za dużo problemów w defensywie i nie potrafiła zmniejszyć przewagi gości. Druga kwarta zakończyła się 2 punktowym zwycięstwem gości i do przerwy Turów prowadził w Kołobrzegu 41-26.

Po powrocie na parkiet wreszcie wzrosło tempo gry, ale wciąż nie zmieniał się wynik.  Po indywidualnych akcjach trafiał Callahan i Johnson, ale Kotwica grała bardzo indywidualnie i schematycznie. Gracze Turowa wyglądali na rozluźnionych, przez co nieco spadła ich koncentracja w obronie, ale za to w ofensywie zaczęli grać bardziej skutecznie. Zza łuku punkty zdobyli wreszcie Jaramaz i Wiśniewski i przewaga gości ciągle rosła. Zgorzelczanie udane akcje w defensywie odrazu zamieniali na skuteczne kontrataki, z czym kompletnie nie radziła sobie Kotwica. Bezlitosny dla rywali był szczególnie Wiśniewski, który bez najmniejszych problemów zamieniał swoje akcje na punkty, ogrywając przy tym kolejnych rywali. Gospodarze byli bezradni i po 30 minutach Turów wygrywał 71-44 i emocje w tym spotkaniu nam się praktycznie skończyły.

W ostatniej kwarcie dzisiejszego spotkania Turów nie pozwolił rywalom na znacznie zmniejszenie strat i kontrolował sytuację. Gospodarze mądrze wykorzystywali braki obronne Kuliga i center Turowa już po 3 minutach 4 kwarty musiał opuścić parkiet z powodu przekroczenia limitu 5 fauli. Nie zmieniło to jednak obrazu gry, a trener Rajkovic korzystając z okazji kolejny raz dał szansę zaprezentowania się na parkietach Tauron Basket Ligi 17-letniemu Maćkowi Muskale i Denisowi Krestiniemu. Ostatecznie Kotwicy udało się wygrać ostatnią odsłonę 25-22, ale w ogólnym rozrachunku to Turów był lepszy wygrywając całe spotkanie 93-69.

Kotwica Kołobrzeg – PGE Turów Zgorzelec 69-93  (9-22, 17-19, 18-30, 25-22)

Kotwica: Sapp 19, Johnson 17, Arabas 12, Callahan 10, Parks 9, Złoty 2.

Turów: Wiśniewski 21, Jaramaz 17, Dylewicz 13, Prince i Zigeranovic po 12, Kulig 8, Taylor 6.

 

Pin It

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.