Przed sezonem 2013-14: Trefl Sopot

Przed nami mecz inaugurujący sezon w PLK, o Superpuchar Polski, w którym zmierzą się Mistrzowie kraju z Zielonej Góry i zdobywca Pucharu Polski z Sopotu. Zastanówmy się po wcześniejszej analizie siły Stelmetu, jak w tej konfrontacji i w najbliższym sezonie ligowym może prezentować się wicemistrz Polski z roku 2012.

1. Odejście , którego gracza wpłynie na wyniki Trefla najbardziej?

Krzysiek Czyż: Wydaje mi się, że Trefl w miarę dobrze pracował na rynku transferowym i pozyskał „naturalnych” następców do drużyny. Wciąż jednak boje się, że mimo sporej sympatii do Pawła Leończyka, to może on nie dać rady wnieść tyle do zespołu co Filip Dylewicz, który był mózgiem i sercem Trefla. Z niecierpliwością czekam na pierwszy oficjalny mecz sopocian, żeby zobaczyć jak radzić sobie będą nowi rozgrywający – Vasilauskas i Jeter. Frank Turner może miał kilka wad, ale ogólnie nie zawodził i należał do czołówki ligi na swojej pozycji(co bardziej wynikało ze słabości PLK). O tyle mogą „cieszyć” ewentualne potknięcia Jetera i Vasilauskasa, że wtedy być może swoją szansę będzie dostawał młody Dzierżak, który chyba nie tylko mi przypadł do gustu. Mam nadzieje, że Trefl nie będzie odczuwał negatywnych skutków tego okienka, tylko po prostu będzie inną drużyną, o innym stylu gry. Okaże się czy w Sopocie istnieje życie po Dylewiczu.

Wojtek Konieczny: Zaryzykuję i odpowiem, że… żadnego. Moim zdaniem tegoroczny skład Trefla w niczym nie ustępuje ubiegłorocznemu, a jeśli chodzi o wyjściową piątkę, jest nawet lepszy. Dwóch słabych środkowych zastąpił jeden dobry, siła na czwórce została zachowana, Waczyński jest chyba jeszcze lepszy niż przed rokiem, a i na obwodzie – przynajmniej w teorii – skład wygląda dobrze. Niech tylko Jeter i Vasilauskas wkomponują się w zespół i ustalą hierarchę w grze, a będzie dobrze.

Łukasz Lech: Zdecydowanie Filipa Dylewicza. Polak był nie tylko w czołówce punktujących i zbierających swojego zespołu, ale i całej ligi. Filip jest graczem, na którym zawsze można polegać i w najtrudniejszych momentach powierzyć mu najważniejsze akcje. Również zauważalny może być brak Franka Turnera, jednak w jego miejsce zatrudniono o wiele lepszego fizycznie Lance’a Jetera, który może być sporym problemem dla broniących go graczy.

Woy: Jednak Filip Dylewicz, bowiem gdyby udało się go pozostawić w Sopocie, to duet Nicholson (w obronie) i Dylewicz (w ataku) wyglądałby zabójczo dla rywali. Filip to bardziej wszechstronny zawodnik od Pawła Leończyka, a zarazem bardziej utytułowany. Od paru lat był ikoną Sopotu oraz liderem z prawdziwego zdarzenia. Takich graczy nie da się zastąpić od tak.

2. W który transfer Trefla wierzysz najbardziej?

Krzysiek Czyż: Yemi Gadri – Nicholson. To zawodnik, który na realia naszej ligi pasuje idealnie i musi z miejsca stać się główną bronią Trefla. Praktycznie żadna drużyna nie ma typowego zawodnika, który mógłby spokojnie go zatrzymać i regularnie ogrywać(Hrycaniuk ewentualnie to pierwsze). Nicholson w ubiegłym sezonie w barwach Czarnych udowodnił, że wie o co chodzi w koszykówce i mam nadzieję, że zaliczy kolejny udany sezon. Może i jest trochę za bardzo misiowaty, ale mimo wszystko to wciąż zawodnik o ogromnym potencjale, z którego można wycisnąć bardzo dużo. Nicholson to zupełnie inny typ gracza niż ubiegłoroczni centrzy Trefla. Spralja, który kochał wychodzić na obwód i często zapominał o swoich obowiązkach, czy za bardzo „elektryczny” Looby nie byli do końca przekonujący. W tym sezonie w Sopocie doczekali się w miarę typowego centra i grzechem będzie tego nie wykorzystać.

Wojtek Konieczny: Trudno powiedzieć, wychodzi bowiem na to, że kolejny sezon gra Trefla opierać się będzie na kilku wyróżniających się zawodnikach, a nie na ciągnącym całą grę liderze (na co zanosi się w Koszalinie, a jak było przed rokiem choćby w Tarnobrzegu). Bardzo ciekaw jestem, jak Paweł Leończyk zastąpi Filipa Dylewicza, ale forma tego pierwszego z ostatnich miesięcy pokazuje, że na tej wymianie sopocianie raczej nie stracą. Kluczem do sukcesu Trefla może być też forma Jetera, sporo namieszać może też Gadri-Nicholson, który jest lepszy, niz Looby i Spralja razem wzięci. No i jest środkowym z prawdziwego zdarzenia…

Łukasz Lech: Szczególnie dobrze wygląda transfer Yemi Gadri-Nicholsona. Amerykanin był najjaśniejszym punktem słupskich panter i czołowym centrem TBL. W Treflu zjawił się w miejsce Filipa Dylewicza i choć dysponuje mniejszym arsenałem ofensywnym od Polaka, to znacznie lepiej prezentuje się na bronionej połowie boiska. Nicholson w ubiegłym sezonie notował blisko 12 pkt, 8 zbiórek i 2 bloki.

Woy: Może to zabrzmi dziwnie dla niektórych z Was, ale w angaż trenera Dariusa Maskoliunasa. Jak bardzo Treflowi brakowało szkoleniowca z doświadczeniem w ostatnim sezonie, po odejściu Zana Tabaka, to mogą tylko powiedzieć zawodnicy oraz najbliżsi fani drużyny. Angaż Litwina to też poniekąd symbolika i powrót do źródeł sopockiego klubu. Tak doświadczony ex gracz oraz były playmaker będzie miał wiele pomysłów na grę, a wszechstronny skład pozwoli mu walczyć o miejsce medalowe.

3. Kto i co będzie siłą sopocian w nadchodzącym sezonie?

Krzysiek Czyż: Siłą sopocian bezsprzecznie będzie ich startowa piątka, która jak na realia TBL wygląda solidnie. Podoba mi się to, że liderem będzie Adam Waczyński. Na Eurobaskecie nie pokazał nic wielkiego, ale ten sezon może należeć do niego. Został w Treflu wiedząc, że po odejściu Dylewicza to on będzie pierwszą opcją w ataku. Jeśli trio Vasilauskas-Waczyński-Nicholson szybko znajdzie wspólny język to Trefl może sprawić kilka niespodzianek. Do tego bardzo cieszy fakt, że na pozycji numer dwa postawiono na młodzież. Będzie to spory test dla Michała Michalaka, który ten sezon zacznie jako starter. Po cichu liczę, że eskploduje talent Davida Brembly’ego i ten duet z rocznika 93 szybko stanie się mocną stroną Trefla. Do tego dochodzą tacy zawodnicy Jak Leończyk, Roszyk czy Stefański, którzy naszą ligę znają jak własną kieszeń i wiemy czego się można po nich spodziewać. Jeśli Sopot ominą kontuzje, to obecny skład może sporo namieszać.

Wojtek Konieczny: Jak wyżej – dobrze zbilansowany skład z kilkoma bardzo dobrymi zawodnikami: Paweł Leończyk ma papiery, by stać się czołowym graczem ligi, Waczyński już nim jest, a zaciąg zagraniczny zapowiada się naprawdę dobrze. Jeśli wszystko zatrybi, siłą Trefla będzie sensownie zbudowany zespół z pięcioma bardzo dobrymi i przynajmniej czterema niezłymi zawodnikami. W przeciwieństwie do wielu innych zespołów Trefl nie powinien mieć też żadnych problemów z rotacją graczami z polskim paszportem, ale to już w Sopocie tradycja.

Łukasz Lech: Pick&Roll w wykonaniu Jetera i Nicholsona, oraz czający się na obwodzie Waczyński. Jeter z pewnością bedzie chiał wykorzystać swoje warunki do agresywnych ataków na kosz rywali, co ułatwiać ma mu mocna zasłona postawiona przez Gadri-Nicholsona. Do tego gotowy do rzutu lub kolejnej penetracji Adam Waczyński. Na papierze mnie to przekonuje i chętnie zobaczę ich w akcji podczas jutrzejszego Superpucharu.

Woy: Siłą Trefla będzie jakość pierwszej piątki oraz pozycja rozgrywającego. W nowym sezonie Trefl będzie miał dwóch ciekawych a zarazem różnych, dyktujących inne style gry playmakerów. Ta zmienność może zachwiać niejedną defensywą ligowych przeciwników.  Jeter – Vasilauskas powinni wnieść do Sopotu nową jakość , znacznie inną od gry Franka Turnera.

4. Na jaki wynik sopocian liczysz w tym sezonie, zakładając, że poprzedni sezon był rozczarowaniem?

Krzysiek Czyż: Trefl cele musi sobie stawiać wysoko, a takim powinno być dojście do finału. Zobaczymy czy Stelmet będzie w zasięgu jakiejkolwiek drużyny z TBL, ale rywalizacja z Turowem o drugą lokatę jest sprawą otwartą. Sopocianie w tym roku muszą zdobyć medal, żeby pokazać, że ubiegłoroczne problemy to już przeszłość. Pomóc w tym mogą kibice, którzy nie mają na co narzekać i powinni regularnie odwiedzać Ergo Arenę. Kilka głupich porażek, szczególnie na wyjeździe, pewnie się trafi, ale stawiam Trefl w roli poważnego kandydata do medalu.

Wojtek Konieczny: Rozczarowaniem był nie tyle ubiegłoroczny sezon – te, do spotkań z AZS-em w ćwierćfinale wyglądał naprawdę dobrze (Puchar Polski, wysoka lokata po rundzie zasadniczej), co dość nieoczekiwana jednak klęska w play-off. W tym roku – jak zawsze zresztą – Trefl mierzy w mistrzostwo, w „rankingu siły” ustawiłbym jednak sopocian na trzecim miejscu – i brązowy medal jest właśnie tym, na co w tym sezonie stać Trefl.

Łukasz Lech: Rzeczywiście Sopocianie sezonu 2012/2013 nie mogą zaliczyć do udanego, jednak zmiana trenera i dość mocna przebudowa trzonu zespołu może wnieść do ich gry nową jakość. Nowy skład nastawiony jest na mocną i fizyczną grę blisko kosza, co nieco może różnić się od tego co prezentowali w zeszłym roku.

Woy: Walka o brąz z Czarnymi Słupsk. Chociaż przy tak wyrównanej lidze i drużynach dolnej szóstki walczących o play off, to znów możemy być świadkami niejednej niespodzianki.

5. Czy Trefl stać na pokonanie Stelmetu w meczu u Superpuchar, czy raczej będzie to mecz jednostronny z korzyścią dla zielonogórzan?

Krzysiek Czyż: Liczę na wyrównane spotkanie, przynajmniej w pierwszej połowie. Stelmet jednak rozbijając Śląsk we Wrocławiu i na własne życzenie przegrywając z Armani udowodnił, że nie jest przypadkowym zespołem. Szkoda, że spotkanie nie będzie miało miejsca w Sopocie, bo wtedy Trefl niesiony dopingiem kibiców miały większe szanse na zwycięstwo. Stelmet powinien uporać się z rywalami, ale jestem bardzo ciekawy jak zaprezentują się nowe nabytki Trefla i głównie na ich dobrą grę liczę w środę. Przy odrobinie szczęścia i gorszej dyspozycji zielonogórzan w grę wchodzi nawet zwycięstwo, w co jednak nie bardzowierzę. Mój typ: Stelmet +10.

Wojtek Konieczny: Mecz o Superpuchar to spora niespodzianka, trudno bowiem ocenić, w jakiej rzeczywiście formie są oba zespoły. W sparingach – zwłaszcza uwzględniając klasę rywali – lepiej prezentował się Stelmet, który ma także silniejszą ekipę, historia pokazuje jednak, że u progu sezonu bardzo często dochodzi do niespodzianek i – zwłaszcza w meczach o Superpuchar – niejednokrotnie triumfowały zespoły niżej rozstawione. Stawiam jednak na Stelmet, choć raczej nie będzie to jednostronne widowisko.

Łukasz Lech: Stelmet na turnieju we Wrocławiu pokazał naprawdę kawał dobrej koszykówki, a ich porażkę z EA7 Emporio Armani Mediolan można zaliczyć jako wypadek przy pracy. Sopocianom z pewnością ciężko będzie o zwyciestwo przy tłumnie zapełnionej CSR-u, ale liczę na dobre widowisko.

Woy: Superpuchar rządzi się swoimi prawami i jeśli popatrzymy na ostatnie lata to przecież i Trefl go wygrywał w konfrontacji z Asseco Prokomem oraz Polpharma potrafiła ograć byłych Mistrzów Polski. Oczywiście, że faworyt jest tylko jeden i nazywa się Stelmet ale mam nadzieję , iż to nie będzie jednostronne spotkanie.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.