Ograliśmy Włochów i wygraliśmy w Belgii

Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała Włochy 82:79 w swoim ostatnim spotkaniu turnieju w Antwerpii i z kompletem zwycięstw zajęła w nim pierwsze miejsce. Biało-Czerwoni zrewanżowali się rywalom za porażkę w Trydencie 65:76. Polacy pokonali kolejno Izrael (75:72), Belgię (66:52) i Włochy.

Polacy rozpoczęli taką samą piątką, jak poprzedniego dnia przeciwko gospodarzom turnieju: Łukasz Koszarek, Thomas Kelati, Adam Waczyński, Maciej Lampe i Marcin Gortat. Po kilkudziesięciu sekundach przegrywali 0:5. Potem było już lepiej, także za sprawą zmienników, a szczególnie odważnie wchodzącego pod kosz Krzysztofa Szubargi. Po 10 minutach było 20:19 dla Polski.

W drugiej kwarcie podopieczni trenera Dirka Bauermanna kontrolowali grę, a kilkupunktową przewagę dawały im przede wszystkim podkoszowe akcje Lampego i Gortata. Obydwie drużyny popełniały sporo błędów, część z nich wynikała także ze zmęczenia w trzecim dniu turnieju. Bolączką naszych kadrowiczów były problemy w rozegraniu piłki. Po raz kolejny dało o sobie znać słabe wyszkolenie techniczne naszych graczy obwodowych, gdyż włoscy obrońcy nie raz potrafili wyciągnąć piłkę w koźle polskim playmakerom (zdarzało się to niemal w każdej kwarcie)..Zabrakło też dwóch-trzech szybkich podań do kontr, kiedy na boisku przebywał Szubarga – momentami gubiący się w przejściu z obrony do ataku . Nasi skrzydłowi czekali na podanie przy potencjalnym szybkim ataku i po wygranej zbiórce pod własną obręczą, ale były rozgrywający Anwilu miał problemu z wyprowadzeniem piłki z naszej połowy. Kto wie, być może wówczas przewaga byłaby wyższa, a my bardziej kontrolowalibyśmy wydarzenia na parkiecie?

Bardzo dobry początek trzeciej kwarty w obronie naszych i rzuty z dystansu Koszarka i Kelatiego dały najwyższe prowadzenie w spotkaniu – 51:39 w 23. minucie. Włosi nie rezygnowali z walki. Najwięcej problemów Biało-Czerwoni mieli z zatrzymaniem koszykarza San Antonio Spurs – Marco Belinellego – dzięki któremu Włosi udanie rozpoczęli pogoń. Włoski strzelec zaimponował, kiedy na koniec trzeciej kwarty zaliczył kolejne trafienie zza łuku, trafiając z ósmego metra równo z syreną.

W pierwszych minutach czwartej kwarty punkty zdobywali tylko Gortat i Lampe pod koszem (16 z 22pkt w kwarcie nr4). Rywale grali bardziej wszechstronnie i punktowali zarówno spod tablicy, jak i z obwodu. W 38. minucie Włosi doprowadzili do remisu 72:72. Niestety dla nas dały się we znaki również pomyłki sędziowskie, a po jednej z nich boisko za rzekomy piąty faul przy zbiórce w ataku musiał opuścić najlepszy na parkiecie – Gortat.
Od tej chwili wynik zmieniał się niemalże po każdej akcji kończonej głównie rzutami wolnymi. Więcej szczęścia i sił zachowali podopieczni trenera Bauermanna. Na 15 sekund przed końcem prowadzili tylko 80:79.

Trzeci z rzędu sukces w Antwerpii przypieczętował Thomas Kelati dwoma wolnym, a odpowiedź Włochów z dystansu była już nieskuteczna. Wygrana cieszy, bowiem po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi ograli najpierw Izrael a następnie Włochów (za Mulego Katzurina czy Alesa Pipana ta sztuka się nam nie udawała).

Biało-Czerwoni wracają do kraju we wtorek. Potem czeka ich turniej w Lublinie (23-25 sierpnia), w którym ich rywalami będą Ukraińcy, Brytyjczycy i Szwedzi.

Wynik: Polska – Włochy 82:79 (20:19, 21:18, 19:17, 22:25)

Polska: Maciej Lampe 17, Marcin Gortat 17, Łukasz Koszarek 12, Krzysztof Szubarga 9, Przemysław Karnowski 8, Thomas Kelati 7, Michał Ignerski 7, Przemysław Zamojski 3, Adam Waczyński 2, Łukasz Wiśniewski 0.

Włochy: Marco Belinelli 24, Alessandro Gentile 12, Marco Cusin 9, Travis Diener 8, Stefano Mancinelli 7, Luigi Datome 6, Andrea Cincarini 5, Pietro Aradori 4, Nicolo Melli 4, Angelo Gigli 0.

Info za: PAP własne

zp8497586rq
Pin It