AZS po dwóch dogrywkach wygrywa z Rosą 87:82

Niesamowity mecz w Koszalinie – po dwóch dogrywkach AZS pokonał Rosę Radom 87:82, choć po pierwszych trzech kwartach zanosiło się na blamaż gospodarzy. W czwartej kwarcie jednak Rosa zdobyła zaledwie trzy punkty i Akademicy zdołali doprowadzić do dogrywki. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była jednak jeszcze jedna dogrywka, w której skuteczniejsi – zwłaszcza na linii rzutów wolnych – okazali się gospodarze. Najlepszym strzelcem meczu był Nick Wise (27 pkt.), najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Łukasz Wiśniewski (21).

(fot. sportowiec.info)

Dawno nie widzieliśmy w polskiej lidze takiego meczu – dwie dogrywki, 3 punkty jednej drużyny w całej kwarcie (Rosa w czwartej odsłonie trafiła ledwie raz z gry), dwóch zawodników z 7 stratami na koncie (Leończyk i Wiśniewski), do tego katastrofalna skuteczność z linii rzutów wolnych obu ekip – gdyby nie fantastycznie trafiający Igor Milicić (10/10 z linii), skuteczność obu ekip wyniosłaby łącznie 54%. Samych siebie przeszli w tym elemencie Sek Henry (7/14), Paweł Leończyk (2/6) i Kim Adams, który oba pudła zaliczył w ostatnich sekundach regulaminowego czasu, zaprzepaszczając szansę na wygraną. Swoistego wyczynu dokonał także Paweł Leończyk, który był bliski dość specyficznego triple-double: 14 pkt., 11 zb. i 7 strat. Dorzucił jednak do tego 5 asyst, 2 przechwyty i blok i ostatecznie, mimo seryjnie popełnianych kroków i fatalnych wolnych jego występ należy ocenić pozytywnie. Podobnie jak Łukasza Wiśniewskiego, który choć stracił piłkę aż 7 razy, miał też 21 pkt., 5 zb., 3 prz. i 2 bl. i trafiał w bardzo ważnych momentach. Kluczowymi graczami okazali się być jednak Igor Milicić (16 pkt.), który trafiał bardzo ważne rzuty wolne, a także Bartłomiej Wołoszyn (14 pkt., 6 zb., 3 prz. i bardzo efektowny blok na Zalewskim), a swój moment miał też Sek Henry (11 pkt., 4 zb., 3 as.), któremu jednak należy się nagana za osobiste. Słabiej wypadli natomiast Cameron Bennerman (8 pkt., 3/10 z gry, 3 str.) i Robert Skibniewski, który kolejny raz prawie nie zaistniał w spotkaniu (0 pkt., 0 as., 3 pudła z gry i 3 faule).
Ekipę gości przez trzy kwarty do wygranej prowadzili Nick Wise (27 pkt., 9 as., 6 zb.) i J.J. Montgomery (19 pkt., 9 zb.), ale mieli trochę zbyt małe wsparcie partnerów z zespołu – reszta graczy Rosy trafiła tylko 15 z 49 rzutów, a żaden inny zawodnik nie przekroczył 9 oczek. Wyróżnił się jeszcze Kim Adams (4 pkt., 13 zb. i 5 as.), ale zawalił z kolei kluczowe osobiste.

Gdy na samym początku meczu Hubert Radke dał się zablokować… obręczy, a po pięciu kolejnych punktach Artura Mielczarka AZS prowadził 7:5 wydawało się, że AZS będzie kontrolować przebieg spotkania. Rosa jednak wzięła się w garść i po serii 10:0 wyszła na prowadzenie 15:7. Wówczas dwa wolne trafił Milicić, ale to było wszystko, na co stać było gospodarzy w pierwszej odsłonie – kolejnych 6 punktów zdobyli goście i po serii 16:2 prowadzili 21:9. Niemoc AZS-u w pierwszych 10 minutach była porażająca – 3 straty w 5 minut zaliczył Łukasz Wiśniewski, 4 wolne z rzędu przestrzelił Sek Henry (który chwilę później dorzucił jeszcze pudło z gry i faul), a cała drużyna przez prawie 8 minut nie trafiła ani razu z gry (7 pudeł z rzędu) – 9 punktów, 8 strat, 2/6 z wolnych i 2/8 z gry w 10 minut to naprawdę „imponujący” wynik.
Gdy na początku drugiej kwarty AZS zaliczył serię 15:6 (w tym aż 10 punktów rzucił Łukasz Wiśniewski) i doszedł Rosę na zaledwie 4 punkty (22:26) wydawało się, że gospodarze odzyskają kontrolę w meczu. Gości poderwał jednak J.J. Montgomery, który zaliczył trzy trafienia z gry i po serii 8:0 Rosa ponownie wyszła na wyraźne, 11-punktowe prowadzenie: 35:24. Fatalnie grał Paweł Leończyk (4 straty, seryjnie popełniane błędy kroków, 4 przestrzelone wolne!), dwie czyste trójki spudłował Łukasz Wiśniewski (przy obu rzutach miał mnóstwo czasu, aby przymierzyć) i do przerwy nieoczekiwanie prowadzili goście – 35:26. 12 strat AZS-u (5 Wiśniewskiego, 4 Leończyka) i 2/10 z wolnych dopełniały obrazu nędznej gry gospodarzy.
W trzeciej kwarcie prowadzeni przez J.J. Montgomery’ego (trzy trafienia w 2 minuty) radomianie po serii 9:0 wyszli na 16-punktowe prowadzenie (46:30) – zdegustowana publiczność zaczęła gwizdać na swoich zawodników, a brawami nagrodzono efektowną dobitkę byłego skrzydłowego AZS-u, który był w znakomitej formie. Koszalinian poderwali nieco Bartłomiej Wołoszyn i Igor Milicić, po których trójkach strata zmalała do 10 punktów, ale skuteczna gra Nicka Wise’a (6 pkt.) sprawiła, że po trzech kwartach utrzymywało się wysokie prowadzenie gości – 56:42.
W czwartej kwarcie nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji – przez 6 minut goście nie byli w stanie zdobyć ani jednego punktu, AZS zaś rzucił 12 i strata zmniejszyła się do zaledwie 2 oczek (56:54). Aż 8 punktów zdobył Sek Henry, ale powinien przynajmniej drugie tyle, bo fatalnie pudłował rzuty wolne (7/14 w całym meczu). Serię AZS-u przerwał celną dwójka Nick Wise, ale gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania – na 38 sekund przed końcem dwa wolne trafił Paweł Leończyk i było po 59. Rosa miała szansę na zwycięstwo, ale na 17 sekund przed końcem dwa wolne fatalnie przestrzelił Kim Adams. Ku rozpaczy kibiców szansę na zwycięstwo zmarnowali także gospodarze, bo w ostatniej akcji przestrzelił Milicić i doszło do dogrywki. AZS nie był w stanie wygrać meczu w regulaminowym czasie mimo zatrzymania gości w 4. kwarcie na zaledwie 3 punktach!
W dogrywce znowu dał o sobie znać Łukasz Wiśniewski – trafił ważną trójkę, a rzutami wolnymi wyprowadził AZS na prowadzenie 67:66. Gdy w samej końcówce spod kosza nie trafił Michał Nikiel, a Cameron Bennerman trafił wolnego wydawało się, że AZS wreszcie wygra, jednak Nick Wise nie pomylił się z linii i doprowadził do remisu. W ostatniej akcji spudłował Łukasz Wiśniewski i doszło do kolejnej dogrywki. Tę znacznie lepiej rozpoczęli goście – dość nieoczekiwanie dwie trójki trafił Piotr Kardaś i Rosa prowadziła 76:72. Gospodarze jednak zachowali spokój i trafili kilka ważnych rzutów – po trójce Łukasza Wiśniewskiego udało się doprowadzić do remisu po 79, a po serii celnych rzutów wolnych Henry’ego i Milicicia AZS wyszedł na 4-punktowe prowadzenie i wydawało się, że jest po meczu. Co prawda trzy punkty zdobył jeszcze Nick Wise, ale w samej końcówce gracze gospodarzy skutecznie wykonywali rzuty wolne i po osobistych Milicicia i Wołoszyna AZS ostatecznie wygrał 87:82.

AZS Koszalin – Rosa Radom 87:82 (9:21, 17:14, 16:21, 17:3, I d. 9:9, II d. 19:14)

AZS:
Wiśniewski 21, Milicić 16, Wołoszyn 14, Henry 11, Leończyk 10, Bennerman 8, Mielczarek 5, Bigus 2, Skibniewski 0

Rosa: Wise 27, Montgomery 19, Zalewski 9, Kardaś 7, Radke 7, Adams 4, Bogdanowicz 3, Donigiewicz 2, Cupković 2, Nikiel 2, Bogavac 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.