Intermarche Basket Cup wkracza w finałową fazę !

Już jutro poznamy finalistów Intermarche Basket Cup. Obsada jest na prawdę mocna, bo spotkają się 3 z 4 najlepszych drużyn naszego kraju oraz gospodarze z Koszalina. O 17:30 Trefl Sopot podejmie Turów Zgorzelec a punktualnie o 20, AZS Koszalin stanie do walki z wciąż aktualnym mistrzem Polski z Gdyni.

 

trefl11 Turow_Zgorzelec-logo-49E9D062C1-seeklogo.com

Trefl Sopot-Turów Zgorzelec

Podopieczni Miodraga Rajkovicia w poprzedniej rundzie rozprawili się z Siarką Jezioro Tarnobrzeg 88:79 i pewnie awansowali do sobotniego półfinału. W składzie zadebiutował nowy rozgrywający Russel Robinson, i był to występ marzeń. Z 14 punktami został pierwszym strzelcem zespołu i dołożył do tego 5 asyst i 6 zbiórek.

Cała drużyna Turowa jest w dobrej formie, widać po nich jak wiele daje im gra w lidze VTB, mimo tego, że najczęściej schodzą z parkietu pokonani. Wielką bronią ekipy ze Zgorzelca, jest gra zespołowa i umiejętne kreowanie czystych pozycji dla swoich strzelców. W tej drużynie ma kto rzucać, szczególnie z dystansu. Jackson, Chyliński, Cel, Kulig, Opacak to nie są przypadkowe nazwiska. Chyliński i spółka nie przegrali w lidze od 4 spotkań, a ostatni mecz z Treflem wygrali dzięki celnej trójce Piotra Stelmacha w ostatniej sekundzie. Dużo pracy pod koszem będzie miał duet Kulig-Zigeranovic, których czeka ostra walka z Dylewiczem i Loobym.

Broniący  tytułu zespół Trefla Sopot, ograł na wyjeździe Anwil Włocławek 79:72 a do wygranej poprowadził ich niezawodny Filip Dylewicz oraz Simpe Sprajla, który zagrał najlepszy mecz sezonu, pudłując tylko raz na 11 prób (LeBron już czuje oddech na plecach) ! Filip Dylewicz gra bardzo dobry sezon i w dużej mierze od jego dyspozycji zależeć będzie awans do finału ekipy z Sopotu. Wsparciem dla kapitana, będą Adam Waczyński oraz Frank Turner, który godnie zastępuje Łukasza Koszarka i rzuca średnio 13,5 pkt, rozdając przy tym ponad 6 asyst. Trener Mariusz Niedbalski na pewno liczy na kolejny dobry występ Sprajli oraz Harringtona, bo mogą być to kluczowe czynnik w rywalizacji z drużyną Turowa. Na papierze mocniej wyglądają koszykarze ze Zgorzelca, mają dobrą, równą formę i to oni wygrali ostatni dreszczowiec na Maratońskiej. Filip Dylewicz i jego koledzy, już nie raz udowadniali, że są w stanie sprawić duże kłopoty każdej drużynie, ale Czarni Słupsk ostatnio rozbili ich w Ergo Arenie, pokazując braki i niedociągnięcia tego zespołu. Trefl będzie chciał się zrewanżować Zgorzelczanom za ostatnią porażkę. Żadna z drużyn nie stoi na przegranej pozycji i zapowiada się niesamowita walka do ostatnich sekund.

 

asseco koszlain


AZS Koszalin – Asseco Prokom Gdynia

W tym spotkaniu również czekają nas emocje, jednak nie tak wielkie jak w pierwszym półfinale. Asseco wyeliminowało z dalszej rywalizacji lidera z Zielonej Góry, pewnie wygrywając 83:74. Ekipa z trójmiasta ustabilizowała już swój skład i znowu wraca do walki o Puchar Intermarche oraz obronę tytułu mistrza Polski. Ogromną przewagę pod koszem powinien mieć Hrycaniuk i Mahalbasić i jeśli podejdą do spotkania odpowiednio skoncentrowani, to dogrania w pole 3 sekund powinny być przepustką Gdynian do finału. W meczu z Zastalem błysnął również Robert Witka co daje jeszcze większe pole manewru trenerowi Adamkowi.  Ostatni wygrana w lidze nad Anwilem i w pucharze z Zastalem pokazała, że Asseco ma bardzo silny skład a Łukasz Koszarek po słabszym początku i ostatniej, fatalnej dyspozycji strzeleckiej w meczu z Czarnymi, wrócił już do formy. Swoje na pewno dorzuci też Mateusz Ponitka i zrobi wszystko aby pomóc zespołowi w awansie do finału.

AZS awans dostał z automatu, bo jest organizatorem turnieju finałowego. W TBL podopiecznym Zorana Stretanovicia, łagodnie mówiąc, nie wiedzie się najlepiej. W 8 ostatnich spotkaniach, udało im się wygrać tylko raz. Początek sezonu mieli bardzo dobry jednak później coś się wypaliło w ekipie z Koszalina i drużyna przegrywa mecz za meczem. Robert Skibniewski, który miał być liderem zespołu jest jak na razie cieniem samego siebie. Sprawy nie ułatwia kontuzja jedynego prawdziwego centra, Darrella Harrisa. Pod koszem do boju stanie osamotniony, 36 letni Rafał Bigus. Ciężko liczyć aby zespół AZS podniósł się akurat w meczu z rozpędzonym mistrzem Polski. Dużo zależeć będzie od nowych zawodników czyli Camerona Bennermana i Alexandra Franklina oraz tego jaki wpływ na drużynę będzie wywierał Zoran Stretanovic. Aby myśleć o finale, świetny mecz musi rozegrać także Łukasz Wiśniewski i tylko wtedy AZS stać na wyeliminowanie zespołu z Gdyni.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.