Do trzech razy sztuka – Asseco Prokom ogrywa Albę.

Blisko wygranej byli Mistrzowie Polski już podczas pierwszej kolejki, w wyjazdowym meczu z francuskim Chalon. Przed tygodniem zabrakło odrobiny precyzji i szczęścia podczas domowej konfrontacji z Unicają Malaga. Dziś, przeciwko dotychczasowemu liderowi grupy B, Albie Berlin, zawodnicy Kestutisa Kemzury zagrali ze szwajcarską precyzją i w pełni zasłużenie ograli Mistrzów Niemiec.

Asseco Prokom słabo zaczęło to spotkanie, a gracze Kemzury nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu gry. Goście kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i dzięki trafieniom DeShauna Wooda (18pkt) i Zacha Morley’a (13pkt) wyszli na prowadzenie po 10 minutach (18-14).

Drugą odsłonę gospodarze Ergo Areny rozpoczęli od korekt w defensywie oraz momentami przejścia na obronę strefową. Z minuty na minutę rozkręcał się lider drużyny, Jerel Blassingame, który podkręcał tempo akcji miejscowych, ale nie omieszkał popełnić strat. Przez 4 minuty drugiej kwarty goście nie byli w stanie wrzucić piłki do kosza Mistrzów Polski. W tym samym czasie po kolejnym trafieniu Franka Robinsona nasz eksportowy team wyszedł na prowadzenie. Przed przerwą Alba zdobyła tylko 11 oczek i nie radziła sobie pod atakowaną tablicą, mimo nie najlepszych atutów Polaków w osobach Adam Hrycaniuk i Rasida Mahalbasića wspartych jeszcze Robertem Witką.

Asseco Prokomowi na pewno nie można było odmówić waleczności i ambicji. Czując, że rywal jest w zasięgu, gospodarze za sprawą Alexa Ackera (miał tylko moment dobrej gry na starcie III kw) powiększyli prowadzenie do 8 oczek, a Amerykanin trafił 5 punktów z rzędu. Po chwili nasi Mistrzowie przeżywali największy kryzys w meczu, tracąc jedenaście punktów z rzędu, samemu pudłując lub popełniając straty. Niemoc APG przełamał najlepszy w tym meczu Jerel Blassingame (16pkt i 10as), trafiając z półdystansu czy po penetracji, ale przede wszystkim dokładnie obsługując partnerów podaniem na wolnej pozycji. Gospodarze przed finałową odsłoną prowadzili punktem (51-50).

O wyniku meczu zdecydowała czwarta kwarta, notabene najlepsza w wykonaniu naszej drużyny. Równa postawa Blassingame’a (tylko 3 straty po 6 w PLK ze Stelmetem i 7 w poprzednim meczu z Unicają), odrobina rutyny w osobie niedoświadczonego przecież Mateusza Ponitki (trafiał zza łuku i udanie wchodził pod kosz) i wysoka skuteczność z rzutów wolnych (83%) pozwoliły graczom Kestutisa Kemzury na pierwszy euroligowy tryumf w tym sezonie.

Podsumowując: APG było lepsze od Alby w niemal każdym elemencie gry. Wyższa skuteczność z pola (58 – 49%), lepszy procent rzutów zza łuku (43% do 25%), lepsza postawa przy walce o zbiórki (36-23) czy większa liczba asyst (14-10) pozwoliły na pierwsze zwycięstwo – odniesione o wiele szybciej w Eurolidze niż w poprzednim sezonie.

 

Wynik: Asseco Prokom Gdynia – Alba Berlin 77:66 (14:18, 18:11, 19:21, 26:16)

Asseco Prokom: Blassingame 16 (3x3pkt), Koszarek 12 (2), Ponitka 12 (3x3pkt), Robinson 10 (2x3pkt), Acker 9 (1x3pkt), Mahalbasić 9, Hrycaniuk 7, Szczotka 2, Witka 0.  

Alba: Wood 18 (2x3pkt), Morley 13, Thompson 10, Schaffartzik 8 (2x3pkt), Miralles 7, Avdalović 6, Dejdović 2, Idbihi 2, Schulze 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.