Ławka punktuje – ranking II kolejki

To zdecydowanie nie była kolejka rezerwowych – choć w sześciu meczach drugiej kolejki Tauron Basket Ligi zdobyto 993 punkty (o 53 więcej niż w pierwszej), co daje średnią 83 punktów na drużynę, jednakże udział graczy wchodzących z ławki w tej zdobyczy jest nieporównywalnie mniejszy, niż przed tygodniem. O ile na otwarcie sezonu rezerwowi rzucili 37,3% wszystkich punktów (351 punktów), o tyle w drugiej kolejce współczynnik ten zmalał do 34,6 % (344 punktów). Żadna drużyna też z ławki nie zdobyła więcej niż połowy swoich punktów – przed tygodniem zdarzyło się to aż w trzech przypadkach. Mocno zmieniła się też czołówka rankingu, choć kilka zespołów wyraźnie poprawiło swoją grę w tym elemencie.
Nie zabrakło też efektownych wejść indywidualnych, które w kilku przypadkach mocno wpłynęły na losy spotkania…

(Kolejność wg procentowego udziału zawodników rezerwowych w zdobyczy punktowej całej drużyny)

12. Stelmet Zielona Góra – 11 pkt. (16%), spadek z 7. miejsca (mniej o 20%)

Wyraźny regres rezerwowych Stelmetu nie wpłynął ostatecznie na końcowy rezultat meczu z Anwilem, choć tym razem zwycięstwo było znacznie mniej efektowne, a ekipa z Zielonej Góry zaprezentowała się zdecydowanie gorzej, niż przed tygodniem. Trójka Chanas-Stelmach-Cesnauskis trafiła zaledwie jeden z 13 rzutów, podczas gdy tydzień temu gracze ci notowali bardzo wysoką skuteczność. Chanas przez blisko pół godziny gry (grał dłużej niż w meczu z Czarnymi, który rozpoczął w pierwszej piątce!) niczym się nie popisał, a Stelmach, który błyszczał tydzień temu, tym razem przeszedł obok mecz. Skórę uratował Cesnauskis, który najpierw pudłował na potęgę przez całe spotkanie (0/6), nawet z prostych sytuacji rzutowych, w końcówce meczu jednak pewnie wykonywał rzuty wolne (5/6) i w kilkanaście sekund zdobył wszystkie swoje punkty zapewniając Stelmetowi zwycięstwo. Przyzwoicie zaprezentował się natomiast Lopičić (4 pkt., 2/3  z gry, 4 zb., 2 bloki), który choć w tym sezonie spędził na parkiecie łącznie zaledwie 20 minut, jest – póki co – najlepszym blokującym TBL!
Jeśli Stelmet mierzy w mistrzostwo, rezerwowi muszą nieco ustabilizować formę, bo w dalszej części sezonu poleganie w tak dużej mierze na graczach pierwszego składu może się na nich zemścić…

11. Kotwica Kołobrzeg – 21 pkt. (23%), bez zmian (więcej o 10%)

Drugi z rzędu fatalny występ rezerwowych Kotwicy, który w dużej mierze przełożył się na przegraną zespołu. Co ciekawe, tym razem przebywali na boisku znacznie dłużej, ale wymiernych efektów z tego nie było. Michał Kwiatkowski spudłował wszystkie cztery rzuty, Rafał Rajewicz z kolei fatalnie wykonywał wolne (2/6) i musiał zejść za 5 fauli. Przyzwoicie zaprezentował się – ponownie! – Jarosław Zyskowski, który rzucił 9 punktów, a Djurić do 6 punktów dołożył aż 11 zbiórek. Na wygraną w Tarnobrzegu przy nierównej postawie graczy pierwszej piątki to było jednak za mało – zdecydowanie za mało.

10. Rosa Radom – 21 pkt. (26%), spadek z 6. miejsca (mniej o 13%)

Z sześciu rezerwowych punktowało tylko dwóch – inna sprawa, że z kwartetu Nikiel-Wilczek-Bogdanowicz-Zalewski okazję do zdobycia punktów miał tylko ten ostatni, ale przestrzelił swój rzut. Punktował za to Čupković – trafił dwie z pięciu trójek (za dwa nie rzucał) oraz przede wszystkim świetnie dysponowany tego dnia Nikola Vasojević. Rzucił 15 punktów (7/12 z gry), miał też 6 asyst i 5 zbiórek i był jednym z najlepszych zawodników na boisku.

9. Polpharma Starogard Gdański – 23 pkt. (26%), bez zmian (tyle samo %)

Rezerwowi Polpharmy rzucili co prawda 6 punktów więcej niż przed tygodniem, ale ich udział w łącznej zdobyczy punktowej całej drużyny był identyczny – 26%. Co więcej, zaprezentowali się niemal identycznie, jak ich vis-avis z ekipy z Radomia (patrz wyżej). Co ciekawe, z ławki punktował właściwie tylko Zbigniew Białek, który zdobył aż 21 z 23 punktów wszystkich rezerwowych. Białek imponował wysoką skutecznością, kończąc spotkanie z 9 celnymi rzutami przy 12 wykonywanych próbach, w tym dwiema celnymi trójkami na trzy próby. Do tego dorzucił jeszcze 7 zbiórek i był jednym z głównych autorów zwycięstwa nad Rosą.
2 punkty, 2 pudła, 4 zbiórki, 3 asysty – tyle w 20 minut uzbierał Szymkiewicz. Strzelecko wypadł bardzo słabo, ale w pozostałych aspektach gry radził sobie znacznie lepie.
O występie pozostałych rezerwowych Polpharmy trudno cokolwiek powiedzieć – Sarzało i Radwański grali zbyt krótko i bardzo niewiele wnieśli do gry – Sarzało zdążył chociaż zebrać dwie piłki, Radwański natomiast w ogóle nie zaznaczył się w protokole.

8. PGE Turów Zgorzelec – 24 pkt. (29%), spadek z 4. miejsca (-19%)

Bardzo wyraźny regres – w pierwszej kolejce rezerwowi Turowa byli jednymi z najlepszych, w tej zaprezentowali się bardzo przeciętnie. Lewandowski, Leszczyński i Bodziński zagrali ledwie po kilkadziesiąt sekund, a Wichniarz – choć grał kilka minut – zdążył jedynie zaliczyć faul. Tylko 5 punktów, w dodatku na słabej skuteczności (2/7 z gry), zdobył Damian Kulig – co ciekawe, było to pięć kolejnych rzuconych przez Turów punktów. 8 punktów dorzucił Ivan Opacak, który trafił dwie bardzo ważne trójki, natomiast 11 punktów rzucił Djordje Mićić, który z kolei najlepiej radził sobie na linii rzutów wolnych (5/6). Ewidentnie słabszy występ rezerwowych Turowa, ale na słabiutkich Czarnych i tak to wystarczyło.

7. AZS Koszalin – 32 pkt. (33%), awans z 12. miejsca (więcej o 21%)

Spory progres wykonała ławka Akademików – co prawda grało tylko trzech rezerwowych, ale każdy z nich wniósł coś do gry i miał swój udział w wygranej nad Asseco. Szczególnie dobrze wypadł Michael Kuebler – najsłabszy zawodnik koszalinian z pierwszego spotkania. Jego głównym zadaniem było punktowanie z dystansu i z tej roli wywiązał się znakomicie. Trafił wszystkie trzy trójki, do tego zaliczył kilka odważnych – i udanych! – wejść pod kosz, a mecz zakończył z dorobkiem 16 punktów na dobrej skuteczności (5/6). Coraz lepiej radzi sobie także Darrell Harris (13 pkt., 3/6 z gry, 7/10 z wolnych, 6 zb. – w tym 4 w ataku), który już niedługo zapewne wskoczy do pierwszego składu. Wszedł w połowie pierwszej kwarty i w dwie minuty trafił trzy razy z rzędu spod kosza, w tym dwukrotnie dobijając niecelne rzuty partnerów z zespołu, później jednak punktował już tylko z linii rzutów wolnych. Zaczął bardzo słabo – od trzech pudeł, później jednak trafił siedem razy z rzędu, w tym czterokrotnie w kluczowym momencie czwartej kwarty. W samej końcówce musiał jednak opuścić boisko za 5 przewinień. 3 punkty i 2 asysty dorzucił jeszcze niemal prosto z samolotu nowy rozgrywający Sek Henry, który z każdym kolejnym meczem powinien spisywać się lepiej.

6. Anwil Włocławek – 22 pkt. (34%), spadek z 1. miejsca (mniej o 24%)

Dla odmiany największy regres zanotowali rezerwowi Anwilu – po wspaniałym występie przeciwko Kotwicy pozostały tylko wspomnienia, bowiem w meczu z Stelmetem udział rezerwowych Anwilu był tak naprawdę marginalny. Łukasz Seweryn, bohater poprzedniego spotkania, nawet nie oddał rzutu, a jedyny punkt zdobył z rzutu wolnego, Mateusz Bartosz rzut oddał, ale nie trafił, a dla wszystkich kibiców Anwilu byłoby lepiej, gdyby Marcus Ginyard w ogóle nie rzucał. Najlepszy gracz Anwilu w meczu z Kotwicą tym razem rozegrał fatalne zawody – z 11 rzutów trafił tylko 2! Ratował się co prawda grą na deskach (8 zbiórek) i niezłą postawą w obronie, ale należałoby oczekiwać po nim znacznie więcej. Seid Hajrić zdobył 11 punktów (5/10 z gry) i zaliczył drugi niezły mecz z rzędu.

5. Jezioro Tarnobrzeg – 39 pkt. (41%), awans z 10. miejsca (więcej o 21%)

Nadal nie radzą sobie zmiennicy z Tarnobrzega – po słabym występie rezerwowych na otwarcie sezonu z AZS-em przyszedł znacznie lepszy w meczu Kotwicą – kolejnym zakończonym zwycięstwem. Duża w tym zasługa świetnie grającego Rashona Turnera, który rzucił aż 26 punktów, trafiając na niesamowitej skuteczności – 10 z 13 jego rzutów trafiło do kosza. Do tego dorzucił 8 zbiórek i 2 asysty – a przypomnijmy, że w pierwszej kolejce z AZS-em zaliczył ledwie jedną udaną akcję! Kolejne bardzo dobre zawody rozegrał Krzysztof Krajniewski, który z gry nie pomylił się ani razu – trafił wszystkie cztery rzuty, w tym aż trzy trójki. Mecz zakończył z 11 punktami i dwoma przechwytami. Wall i Patoka natomiast już drugi mecz z rzędu prawie nie zaistnieli na boisku. Pytanie brzmi zatem – czy z dwójką rezerwowych, nawet będących w dobrej formie, można powalczyć o play-off? Zobaczymy, jak ławka Lakersów spisze się w trzeciej kolejce w meczu z Stelmetem – któraś z drużyn będzie musiała w końcu przegrać, a udział rezerwowych może się okazać w tej kwestii kluczowy.

4. Trefl Sopot – 44 pkt. (42%), awans z 8. miejsca (więcej o 10%)

Tak dobry wynik Trefla może być mylący – „właściwi” rezerwowi bowiem ponownie rozegrali słabe zawody, a ich zdobycz punktową zawyża nominalny pierwszopiątkowy gracz, Przemysław Zamojski, którym tym razem – dość nieoczekiwanie – rozpoczął mecz z ławki. Zamojski w drugim kolejnym meczu trafił aż pięć razy za trzy, przy czym tym razem potrzebował do tego ośmiu prób. Następny mecz rozpocznie już jednak najpewniej w pierwszej piątce.
16 punktów i 4 asysty w ciągu niespełna 19 minut gry zdążył zdobyć rezerwowy rozgrywający Maurice Acker . Widać u niego coraz lepsze zgranie z zespołem i spore możliwości strzeleckie (nie szło mu jednak z „daleka” – tylko 1/4 za trzy), choć kilka razy zamiast rzucać, powinien oddać piłkę koledze z drużyny. Pozostali zmiennicy niczym szczególnym się nie popisali – zwłaszcza David Brembly i Aleksander Lebiedziński. Pierwszy zdołał spudłować za trzy i stracić piłkę, drugi faulował i – idąc za przykładem kolegi – również spudłował z dystansu. Fatalnie wypadł Mateusz Jarmakowicz – w pierwszej kolejce dość nieoczekiwanie zanotował rekord otwarcia sezonu, zbierając w meczu z Polpharmą aż 13 piłek – i to w zaledwie 16 minut, tymczasem w meczu ze Startem Jarmak nie zebrał ani jednej piłki, choć grał całe 11 minut. W tym czasie zdążył dwa razy spudłować za trzy, popełnić dwie straty i zejść za 5 przewinień. 2 punkty i ujemny eval – to chyba jednak nie będzie sezon Jarmaka.
Lepiej wypadł Marcin Stefański – zdobył 4 punkty, miał 5 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty i 2 bloki. Tylko 10 minut grał Michał Michalak – zdążył zdobyć 4 punkty.

3. Start Gdynia 34 pkt. (46%), awans z 5. miejsca (mniej o 1%)

Miejsce na podium jest o tyle mylące, że rezerwowi Startu tak naprawdę zaprezentowali się bardzo przeciętnie – winduje ich jednak fakt, że jeszcze słabiej wypadli gracze pierwszej piątki. Punktowała cała piątka zmienników ekipy z Gdyni, ale tylko Robert Rothbart zdobył więcej niż 6 punktów. Środkowy Startu, dla którego był to debiut w polskiej lidze, popisał się nie lada wyczynem – trafił wszystkich 12 rzutów osobistych! Do tego dorzucił jeszcze jedno trafienie z gry i mecz zakończył z 14 punktami. Jeśli jednak spojrzymy na małą liczbę zbiórek (jedna!), dużą liczbę strat (aż 6!) i fauli (4) oraz fatalną skuteczność z gry (1/5), to jego debiut trudno uznać za udany. Czwórka Mordzak-Mokros-Kucharek-Andrzejewski rzucała co prawda na niezłej skuteczności (8/13 z gry), ale nie radziła sobie w obronie – w tym czasie sopocianie byli jeszcze skuteczniejsi.

2. Asseco Prokom Gdynia – 38 pkt. (46%), awans y 3. miejsca (mniej 9%)

Dopóki z ławki wchodzić będzie Blassingame. dopóty Asseco będzie w tym rankingu tak wysoko. Fakt, iż rezerwowi rzucili aż tyle punktów, a drużyna przegrała, z jednej strony nienajlepiej świadczy o zawodnikach pierwszej piątki, z drugiej pokazuje, że w zespole jest spory bałagan. Kolejny już raz liderem punktowym (14 punktów) z ławki był Jerel Blassingame, cho zagrał znacznie słabiej niż w pierwszej kolejce ze Startem. Był bardzo nieskuteczny (4/13 z gry, w tym 2/6 za trzy) – jedna trójka równo z syreną kończącą trzecią kwartę i kilka niezłych podań (łącznie 5 asyst) to za mało. W kluczowych momentach pudłował, choć wejście miał niezłe: to jego pięć punktów z rzędu poderwało Asseco w pierwszej kwarcie. Nie dotrwał jednak do końca meczu – zszedł w końcówce za 5 przewinień. 8 punktów – wszystkie w ciągi kilku minut drugiej kwarty – dorzucił Piotr Pamuła, który jednak powrotu do Koszalina nie może uznać za udany (w drugiej połowie nieskuteczny w ataku, w całym meczu fatalny w obronie). Słabo zaprezentował się wracający po kontuzji Adam Hrycaniuk, który daleki jest jeszcze od swojej optymalnej formy – 4 pkt. (2/6 z gry), 2 zb., 3 faule, 4 straty. Co prawda początek miał udany – trafiał w dwóch pierwszych akcjach, potem zaliczał już jednak tylko pudła, do tego popełnił kilka strat. Nie radził sobie też zupełnie na tablicach i łatwo dawał się ogrywać. Dobre wejście zaliczył natomiast Rašid Mahalbašić12 punktów w zaledwie 12 minut i świetna skuteczność robią wrażenie (5/6), cieniem na dobry występ kładzie się jednak 5 fauli, przez które bardzo szybko musiał opuścić parkiet. Gdy jednak grał, obrońcy gospodarzy zupełnie sobie z nim nie radzili.
Występu Roberta Witki nie zauważyli natomiast chyba nawet kibice Asseco…

1. Energa Czarni Słupsk – 35 pkt. (50%), awans z 2. miejsca (mniej o 7%)

Coś jest mocno nie tak z ekipą Czarnych, skoro drugi tydzień z rzędu są w czołówce rankingu, a równocześnie mają na koncie dwie porażki. Co ciekawe, ponownie najlepszym graczem Czarnych był wchodzący z ławki środkowy Gadri-Nicholson. Zaliczył drugi z rzędu dobry występ – 13 pkt. (5/7 z gry) i 6 zbiórek na tle mizerii partnerów z zespołu robią wrażenie. 11 punktów dorzucił Oded Brandwein, a 9 Michał Nowakowski, ale obaj strasznie pudłowali z dystansu (1/6). Katastrofalnie wypadł z kolei Marcin Dutkiewicz – po niezłym występie w pierwszej kolejce tym razem nic mu nie wychodziło – trafił tylko jeden z 7 rzutów inie trafił żadnej z pięciu trójek – taki mecz nie przytrafił mu się od bardzo, bardzo dawna. 2 punkty i ujemny eval mówią same za siebie…
Jeśli Czarni diametralnie nie zmienią swojej gry, to jedyne zwycięstwa będą odnosić… w tym rankingu. Chyba, ze wreszcie w pierwszej piątce zagra Gadri-Nicholson.

Co ciekawe pierwsze trzy miejsca w rankingu zajęły drużyny, które… przegrały swoje mecze! Jak widać duży udział rezerwowych w zdobyczy punktowej drużyny wcale nie przekłada się na końcowy sukces zespołu.

Najlepszy rezerwowy – Przemysław Zamojski

Najlepszy strzelec z ławki – Rashon Turner (26)

Szczególny wynik rezerwowego – Rašid Mahalbašić rzucił 12 punktów i pięć razy faulował w zaledwie 12 minut

Pin It

2 komentarze/y

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.