10 najlepszych transferów PLK – lato 2012 (przed sezonem).

10 dni dzieli nas od inauguracji kolejnego sezonu w Tauron Basket Lidze. Za nami kilka turniejów, które mogły nam przybliżyć sylwetki poszczególnych i dla niektórych – dotychczas anonimowych – graczy. Warto podkreślić, iż nie wszystkie ekipy zakończyły już zbrojenia, i mniejsza część jeszcze sonduje możliwości transferowe. Jednak po tym co widzieliśmy w miniony weekend można pokusić się o pierwsze cenzurki.

Oceny dotyczą tylko graczy zagranicznych i pojedynczych osób.

10/ On jak na razie najbardziej zawodzi: Jeff Robinson (AZS Koszalin) – kreowany na podkoszowego walczaka, atletycznego gracza, wygląda na zagubionego gracza. Może fakt, że zagra w silniejszej od austriackiej ligi w towarzystwie nowych kolegów nieco go spina. Dodatkowo można go usprawiedliwiać faktem, że od kilku dni musi się na nowo zgrywać z przybyłymi kadrowiczami tj. Łukaszem Wiśniewskim i Robertem Skibniewskim. Czasu na przekonanie do swojej osoby trenerów z Koszalina ma coraz mniej.

9/ Michael Kuebler – Mistrz Polski z Asseco-Prokomem jak na razie robi swoje i to co najbardziej potrafi tj. celnie rzuca. O ile my o tym wiemy, o tyle przeciwnicy łatwo rozszyfrowują taktykę zespołu koszalińskiego. Amerykaninowi nic nie można zarzucić bo spełnia pokładanie w nim zadania. Z pomocą by poprawić wyniki muszą przyjść trenerzy i gracze AZS-u.

8/ Yemi Gadri-Nicholson – wicemistrz Czech i czołowa postać większości statystyk w lidze naszych południowych sąsiadów. Jak na razie powoli się rozkręca i mam nadzieję ,że w sezonie zasadniczym pokarze swoją prawdziwą wartość. Swoje niektóre walory zaprezentował już w bojach ze Startem Gdynia i Polpharmą. Wydaje mi się też, że trener Linartas powinien wymóc na swoich graczach częstsze dogrywanie piłki do wysokiego. Może to być jak na razie tylko kwestia zgrania zespołu, ale na pewno doświadczonego w Europie gracza (Czechy i Niemcy) nie powinna krępować trema związana z grą w nowym zespole.

7/ Levi Knutson – pierwsza strzelba drużyny słupskiej. Numer jeden w drużynie Mariusa Linartasa. Jak na razie w dwóch ostatnich spotkaniach spełniał pokładane w nim nadzieję i naprawdę może być pewien swojej pozycji w zespole jak i statusu lidera drużyny. Z drugiej strony jednak już wiadomo, że przeciwnicy będą mocno koncentrować uwagę na tym strzelcu, by zahamować ofensywę Energii Czarnych.

6/ Ben McCauley – środkowy, który dał się we znaki rywalom podczas słupskiego turnieju o Puchar Prezydenta Miasta. Jeden z wyników to double double na poziomie 18pkt-14zb. Jego plusem jest niemałe doświadczenie zebrane już w Europie (liga francuska i belgijska). Patrząc na jego waleczność w grze i zadziorność zastanawiające jest czemu trafił tylko do ligi polskiej? Na pewno przyszły lider drużyny i gwiazda zespołu Wojciecha Kamińskiego. Szkoda tylko, że wypadnie mu partner z gry na Kociewiu – Jawan Carter (ten odniósł kontuzję i wygląda na to, że pożegna się z klubem). Pewny cykl przygotowań jak zgranie i zrozumienie spadnie w przepaść… trzeba podkreślić, iż wartościowy center w TBL to rzadkość i jeżeli już takiego się ma to on wyraźnie stanowi o sile swojej drużyny.

5/ Drew Viney – taka fałszywa trójko-czwórka (jeśli mogę sobie pozwolić na takie określenie). Gracz, który będzie balansował pomiędzy pozycją numer 3 i 4 , a wiele w jego przyszłej grze zależy od kolejnego transferu MP. Jeśli dostanie silniejszego od siebie gracza i bardziej grającego w pomalowanym to będzie mógł się skoncentrować na podkoszowych wejściach, rzutach dystansowych i grze mniej fizycznej (i odnoszę wrażenie ,że ten typ gry bardziej by mu pasował). Wracając do jego aktualnej dyspozycji, lepiej czuje się w akcjach indywidualnych niż zespołowych – a to również jest efekt przestawienia się na granie w europejskim formacie – po przygodzie w NCAA. Kilka następnych spotkań powinno mu wraz ze zgraniem z kolegami, dodać pewności siebie. Spokojnie może zyskać status gwiazdy naszej ligi.

4/ Ruben Boykin – powrót po latach do PLK pokazał, że to była dobra inwestycja ze strony Anwilu, względem wyników poprzedniego sezonu. Jak na razie może zawodnik ten czuje jeszcze w nogach trudy ciężkiego okresu startowego trenera Adomaitisa ale gwarantuje pewien równy poziom. Patrząc na wyniki i osiągnięcia – choćby z turnieju Kasztelana – jego kolegów trzeba zaznaczyć, iż silna czwórka Anwilu wypadała najlepiej. Zastanawiam się na ile zmieni się jego gra, kiedy do zdrowia wróci Tony Weeden (czy będzie miał więcej miejsca do gry jeden na jeden czy raczej rzadziej będzie dostawał pilkę?)?.

3/ Dorde Micić – nowy lider, przebudowanego Turowa Zgorzelec. Przedłużenie myśli trenerskiej Miodraga Rajkovića. Jak na razie – obok weterana PLK – Davida Jacksona – murowany kandydat na pierwszą strzelbę drużyny. Znacznie lepiej sobie radzi niż nominalny rozgrywający, Serb Vukasin Aleksić. Mała uwaga do składu Turowa, to fakt, iż Micić nie da rady bez większego wsparcia ze strony innego playmakera, do prowadzenia gry na dwóch frontach – PLK i VTB. Na dziś Micić potwierdza swoje walory jak waleczność, skuteczna gra w defensywie i umiejętne znalezienie się w zespole. Jak wiemy nie jest to typ egoisty, ale kiedy trzeba potrafi skarcić rywala rzutem dystansowym. Jakość równie wysoka jak w barwach PBG Basketu. Turów obok tarnobrzeskiego Jeziora rozegrał najwięcej sparingów, bo 16 (dawna Siarka ma 17).

2/ Frank Turner – zaprezentował się bardzo solidnie i wywalczył angaż na cały sezon w sopockim klubie. Na dziś wydaje się, że jest w stanie (nie wiem czy z nawiązką) spokojnie udźwignąć rolę lidera Trefla. Widać w nim duży potencjał, nie jest typem gracza, który popisuje się indywidualnymi akcjami, potrafi wynaleźć kolegów pod koszem lub na obwodzie. Zan Tabak powinien mieć z niego duży pożytek. Uwaga, Trefl z Turnerem wygrał 7 z 8 sparingów!

1/ Quinton Hosley – on ma być liderem Stelmetu i gwiazdą naszej ligi. Wiadomo ,że najbardziej potrzebuje skuteczności. Po pierwszym meczu z Albą Berlin, który miałem okazję śledzić, wydawało się, że nieco potrwa zanim przystosuje się do taktyki Mihailo Uvalina, a jeszcze dłużej może potrwać zaaklimatyzowanie się w zielonogórskiej hali. Może Hosley nie gra jeszcze na najwyższych obrotach, ale widać w nim ogromny potencjał i możliwości dla ataku Stelmetu. Jeśli trener Uvalin nie zamęczy Amerykanina na treningach wówczas jest wielka szansa, iż zostanie on w Winnym Grodzie do końca sezonu i poprowadzi zespół do kolejnego medalu Mistrzostw Polski. Kilka zwodów, rzutów zza łuku i pokazanie się z dobrej strony w dwóch spotkaniach, przekonało mnie do wrzucenia skrzydłowego na pierwsze miejsce. Ciekawe też jak wypadnie Q. na turnieju w czeskim Decinie?

# Bez ocen na razie zespoły oraz gracze Rosy Radom, Kotwicy Kołobrzeg, Siarki Tarnobrzeg – których nie widziałem w akcji.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.