Eziukwu w Koszalinie, a Malesa w ŁKS-ie

W ostatnich dniach możemy śledzić ogrom plotek transferowych dotyczących wymian w NBA, ale i w klubach TBL ożywił się rynek transferowy. Po Kirku Archibeqe’u kolejni gracze zmienili barwy.


Nowy środkowym AZS-u Koszalin został Amerykanin Callistus Eziukwu. Jak poinformowała oficjalna strona Akademików, Eziukwu przybył do Koszalina  w środę i po kilku treningach został pozytywnie oceniony przez Tomasza Herkta. Spisał się na tyle dobrze, że AZS zgłosił go już na sobotni mecz ligowy przeciwko Polpharmie.

26-letni center w ostatnim sezonie występował w estońskim Tartu Ulikool/Rock. Wraz ze swoją drużyna występował w EuroChallenge, gdzie notował średnio 10.2 punktów i 10.5 zbiórek. W rozgrywkach ligowych jego średnie kształtowały się na poziomie 10.7 punktów i 8.1 zbiórek.

Eziukwu mierzy 208 cm, jest znany ze swojego atletyzmu i umiejętności zbierania piłek z tablic. Nowy gracz AZS-u po studiach na Grand Valley St. (NCAA2) wyjechał w poszukiwaniu pracy do Europy, zaczepiając się kolejno: w drugiej lidze francuskiej (Saint Vallier Basket Drome) i tureckiej (Usakspor Belediyesi) oraz ekstraklasie Meksyku.

Z kolei w ŁKS-ie Łódź powstała spora luka pod koszem po odejściu Kirka Archibeque’a. Nie zapełni jej jednak na pewno Paweł Malesa, który spędził ostatnie rozgrywki w barwach Trefla Sopot.

26-letni koszykarz to niski skrzydłowy borykający się ze sporymi problemami zdrowotnymi. W poprzednim sezonie, grając w koszulce Trefla, pojawił się na parkiecie zaledwie 4 razy zdobywając w tym czasie tylko jeden punkt.

Nie wiadomo jak po tak długiej przerwie prezentuje się w grze, ale dla zdesperowanego ŁKS-u, będący w pełni sił Malesa może okazać się wzmocnieniem.

Wychowanek SMS-u Władysławowo rozegrał do tej pory dwa pełne sezony w PLK. Pierwszy (2008/09) w barwach Energii Czarnych Słupsk, a kolejny w Treflu Sopot. W sumie w ekstraklasie rozegrał 5 spotkań notując w tym czasie 4.1 pkt. i 1.4 zb.

Z drużyną Polpharmy Starogard Gdański pożegnał się natomiast silny skrzydłowy Brian Gilmore, który poza walecznością i efektownym wąsem nie imponował niczym więcej.

Amerykanin w ciągu średnio 20 minut spędzanych na parkiecie zaliczał 6.2 punktów i 2.8 zbiórki. Dla Gilmore’a był to drugi sezon z rzędu na polskich parkietach. W rozgrywkach 2010/11 również reprezentował barwy Polphy, notując .3 punktów i 2.3 zbiórki.

Pin It

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.