Czarna czwarta kwarta Kotwicy

W kolejnym już spotkaniu Kotwica Kołobrzeg przez większość meczu walczy jak równy z równym przeciwko teoretycznie silniejszym rywalom, a przegrywa mecz przez fatalną postawę w ostatniej odsłonie. Tym razem kołobrzeżanie polegli na własnym parkiecie 59-70 z Energą Czarnymi Słupsk.


Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli słupszczanie, ale ich trener Dainius Adomaitis dobrze wiedział, że Kotwica na własnym parkiecie szczególnie w pierwszych kwartach jest niezwykle groźna. Właśnie od mocnego naporu w pierwszej kwarcie rozpoczęli gospodarze i dzięki skutecznej grze Darrella Harrisa prowadzili już 8-2 w czwartej minucie.

Niestety dla miejscowych kibiców, Kotwica bardzo często zaczyna tak efektownie spotkania, ale kryzys następuje w momencie wejścia na parkiet rezerwowych. I rzeczywiście, kiedy z ławki weszli zmiennicy to Czarni osiągnęli przewagę i po runie 10-2 objęli prowadzenie 18-14 na koniec pierwszej kwarty. Akcje przyjezdnych napędzali głównie Stanley Burrell i Mantas Cesnauskis.

Od początku drugiej kwarty Kotwica dostała drugi oddech i wynik oscylował cały czas wokół remisu. Grą gospodarzy dobrze kierował młody Michał Kwiatkowski, a aż siedem „oczek” w tej kwarcie dodał skuteczny Łukasz Wichniarz. Po trafieniu tego drugiego, Kotwica ponownie wyszła na prowadzenie (25-24).

Wśród słupszczan szaleli dwaj amerykańscy gracze obwodowi. Wspomniany wcześniej Burrell (17 pkt, 5 ast.) i Darnell Hinson (16 pkt, 5-9 FG) rozciągali defensywę miejscowych i dzięki częstym wbiciom pod kosz, wymuszali sporo fauli, które zamieniali następnie na łatwe punkty z linii. Jedynym problemem podopiecznych Adomaitisa w pierwszych 20 minutach była skuteczność z dystansu, a właściwie jej brak. Do przerwy gracze Energi nie trafili ani raz zza łuku, ale i tak ostatecznie wygrywali 35-34.

Także trzecia kwarta toczyła się pod znakiem wyrównanej gry i częstych remisów oraz zmian prowadzenia. Kolejne trójki dla Kotwicy dorzucał Wichniarz, a pod koszami dominował Harris (14 pkt, 14 zb, 5 blk.), z którym nie mógł sobie poradzić David Weaver. Pomimo początkowego prowadzenia Czarnych w tej części gry, gospodarze szybko odrobili straty i na koniec kwarty na tablicy wyników widniał remis po 50.

O ile Kotwica zazwyczaj bardzo dobrze spisuje się w początkowych fazach meczu, to ostatnia kwarta jest piętą achillesową tego zespołu. Ta teza potwierdziła się także w spotkaniu przeciwko Czarnym. Twarda, zespołowa obrona zespołu ze Słupska pokazała wielką klasę. Adomaitis zaryzykował wprowadzając na parkiet dwie wieże – Weavera i Scotta Morrisona, którzy skutecznie odstraszali z pomalowanego swoich przeciwników. Efektem takiej defensywy był ponad sześciominutowy przestój ofensywny kołobrzeżan. W tym czasie potrafili oni zdobyć tylko da punkty i Czarni odskoczyli na 60-52 i nie dali już sobie odebrać wygranej.

Kotwica popełniła 16 strat z czego aż 7 w decydującej kwarcie. Nieporadność swojego zespołu w ostatnich minutach zauważył trener Tomasz Mrożek. – W czwartej kwarcie pod naciskiem rywali zabrakło nam wiary i dokładności. Przy takiej obronie należy grać mądrze, a nie walić głową w mur.

Dainius Adomaitis zwrócił natomiast uwagę na to, jak ważna jest twarda defensywa. – Przed meczem rozmawialiśmy o tym, że Kotwica bardzo dobrze gra u siebie. W spotkaniu z Anwilem rywale po prostu nie mieli szczęścia. Ten mecz na pewno mogli wygrać. W związku z tym podeszliśmy do tego starcia bardzo poważnie. Z takim zespołem trzeba grać przez 40 minut. W ostatniej kwarcie wymęczyliśmy trochę zawodników Kotwicy. Mogliśmy również dostrzec ich problem z rotacją. Przed meczem zakładaliśmy sobie, że musimy przede wszystkim męczyć ich agresywną obroną. Z agresywnej defensywy przychodzi agresywny atak i to właśnie w tym spotkaniu pokazaliśmy.

Kotwica – Energa Czarni: 59:70 (14:18, 20:17, 16:15, 9:20)

Kotwica: Wichniarz 16, Harris 14, Brandwein 10, Sapp 9, Kwiatkowski 3, Djurić 3, Rduch 2, Kęsicki 2, Holmes 0, Diduszko 0.

Energa Czarni: Burrell 17, Hinson 16, Leończyk 13, Roszyk 8, Cesnauskis 8, Kikowski 3, Morrison 3, Weaver 2.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.