Śląsk wyraźnie przegrał z Anwilem, który zwyciężył szósty mecz w serii

Po trzech i pół roku przerwy, znów jako ligowy klasyk, rozegrano potyczkę Anwilu Włocławek ze Śląskiem Wrocław. Niestety spotkanie okrzyknięte hitem VIII kolejki okazało się dość letnią potyczką, w której o wyrównanej grze można było mówić tylko i wyłącznie na przestrzeni pierwszej odsłony..Poziom sportowy widowiska był niestety daleki od oczekiwanego.

Zaskoczeni dość nietypową obroną strefową (trójka graczy pilnowała tzw. stref boiska – nie mając przypisanego konkretnego gracza do krycia – a kolejna dwójka stosowała obronę indywidualną – na najgroźniejszych strzelców) zespołu Miodraga Rajkovića gospodarze praktycznie całą pierwszą kwartę zmagali się ze znalezieniem właściwego rytmu gry. Niestety bolączką defensywnego systemu wrocławian okazały się zbiórki, a właściwie ich brak. Rottweilery od pierwszych minut meczu zdominowały walkę na desce, ich łupem padały bezpańskie piłki, ostatecznie deklasując rywala w tym aspekcie gry aż 44:31.

Od początku spotkania bardzo udanie prezentował się Nick Lewis, który w ostatniej kwarcie zapisał na swoje konto tzw. double – double (20pkt i 10zb). Nie tylko jednak Amerykanin znalazł receptę na strefę przyjezdnych. Trener miejscowych, Emir Mutapcić obniżył swój skład wpuszczając na boisko Dardana Berishę i jak się okazało był to strzał w przysłowiową „10tkę”.

Warto jednak dodać, iż w tym samym momencie gdy pojawił się na placu gry reprezentant Polski, trener Rajković desygnował ze swojej strony Łotysza Akelisa Vairogsa, który nie miał swojego dobrego dnia i rozegrał najsłabszy swój mecz od początku sezonu. Po pierwsze obrońca Śląska w ogóle nie odnajdywał się w obronie kombinowanej swojej drużyny, zostawiając na wolnych pozycjach do rzutu za trzy wspomnianego Berishę i Krzysztofa Szubargę (skarcili spóźnioną obronę gości dwoma trójkami). Po drugie nie zważając na ani na czas rozegrania akcji, ani na wolnych partnerów podejmował szaleńcze próby rzutów za trzy punkty; rzutów, które nawet nie dotykały obręczy..

Jeśli do wyczynów Łotysza (0/4 z gry) dodamy faul w ataku przy kontrze Slavisy Bogavaca lub straty Qa’rrana Calhouna (min. zablokowany przez Edwardsa przy próbie wsadu do kosza; w sumie 3) to znajdziemy przyczynę słabej dyspozycji Śląska w ataku.

Ponadto obok wcześniejszych dobrych fragmentów gry Lewisa i Berishy (13pkt) popisową drugą kwartę rozegrał Marcin Nowakowski. Były obrońca Czarnych Koszul okazał się kluczowym graczem w decydującej o losach potyczki kwarcie, wygranej przez Anwil 23:14, a sam zdobył w niej 7 oczek. Niestety dla drugiej strony potwierdziła się kolejny raz niepisana reguła, kiedy trener Śląska daje odpocząć Robertowi Skibniewskiemu (6pkt i 3as) to jego zespół momentalnie ma problemy z rozgrywaniem piłki w ataku..

Iskierkę nadziei w poczynania przyjezdnych wlał doskonale prezentujący się w ataku na przestrzeni ostatnich ligowych dni Aleksandar Mladenović. Akcje na przeciwko Nicka Lewisa i Corsley’a Edwardsa nie stanowiły dla niego żadnego problemu, a w krótkim odstępie czasu zdobył on 9 oczek przy stuprocentowej skuteczności z gry. Wysiłek centra (18pkt i 5blk.) jednak nie miał większego wpływu na wynik do przerwy (42:30).

Trzecia kwarta była przysłowiową kropką nad „i” Anwilu. Rozegrał się, skutecznie blokowany przez pierwsze dwadzieścia minut, Edwards (16pkt i 9zb) i jego akcje dały gospodarzom aż 19-punktową zaliczkę, po której goście nie mieli już nic większego do powiedzenia. Na pocieszenie Śląskowi została ostatnia, wygrana jednym punktem kwarta oraz pierwsze punkty w ekstraklasie Jarosława Zyskowskiego Juniora.

Przed wrocławianami kolejny ciężki bój o punkty w Sopocie z miejscowym Treflem, natomiast Anwil będzie miał nadzieję na wydłużenie serii do 7 zwycięstw przy telewizyjnej potyczce z Zastalem.

Anwil Włocławek – Śląsk Wrocław 84:70 (19:16, 23:14, 23:20, 19:20)

Anwil: Nick Lewis 20, Edward Corsley 16, Dardan Berisha 13 (1), Łukasz Majewski 9 (3), Marcin Nowakowski 7 (1), Krzysztof Szubarga 5 (1), John Allen 5 (1), Michał Sokołowski 1, Bartłomiej Wołoszyn 0, Wojciech Glabas 0, Michał Pietrzak 0.

Śląsk: Aleksander Mladenović 18, Paul Graham 14 (1), Slavisa Bogavac 13 (2), Qa’rraan Calhoun 7 (1), Robert Skibniewski 6, Jarosław Zyskowski 4, Bartosz Bochno 3 (1), Piotr Niedźwiedzki 2, Paweł Buczak 2, Akselis Vairogs 1, Jakub Koelner 0, Kacper Sęk 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.