Stara gwardia w Śląsku?

Jak udało nam się dowiedzieć niebawem skład drugoligowego Śląska Wrocław zasilić mogą dwaj bardzo doświadczeni gracze. Radosław Hyży i Mirosław Łopatka są blisko podpisania kontraktów z zespołem ze stolicy Dolnego Śląska.


Hyży to 34-letni skrzydłowy, który grał już w Śląsku w latach 2003-2005 i 2006-2008. Stał się wtedy ulubieńcem publiczności w Hali Ludowej nie tylko dzięki umiejętnościom koszykarskim, ale także swojej niesamowitej waleczności i kontrowersyjnym wypowiedziom. Przez wielu nazywany był polskim Dennisem Rodmanem.

Ostatnie lata spędził grając w Ekstraklasie Czech w zespole BK Prostejov. Z zespołem tym dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo Mattoni  NBL. W poprzednim sezonie w 35 meczach ligowych notował średnio 6.8 pkt. i 3.8 zb. w 18 minut.

Mirosław Łopatka to syn Mieczysława, największej legendy polskiego basketu. Mierzący 213 cm „Szufla” ostatnie rozgrywki spędził w ekstraklasowym AZS-ie Koszalin. Wystąpił w 18 meczach grając średnio po 9 minut. Zdobywał w tym czasie 3.2 punkty i zbierał 1.8 piłki na mecz.

Jest trzykrotnym mistrzem Polski ze Śląskiem. W swojej karierze występował w wielu klubach naszej Ekstraklasy ponieważ pomimo wielkiego talentu nie zawsze było dla niego miejsce we wrocławskim klubie. Głównie z powodu kontuzji, które nigdy nie oszczędzały młodego Łopatki. Po za krajem grał między innymi na Cyprze, Węgrzech oraz w Belgii i Francji.

Czy po latach tułaczki po kraju zdecyduje się pomóc swojemu pierwszemu klubowi w awansie do I-szej ligi w kolejnym sezonie? Powinniśmy dowiedzieć się niebawem. Podobnie sprawa ma się z Hyżym dla, którego klub znalazł prywatnego sponsora opłacającego jego kontrakt. Na pewno obaj byliby znaczącymi wzmocnieniami dla zespołu składającego się głównie z tegorocznych mistrzów Polski do lat 20.

W drużynie zdecydował się pozostać także rozgrywający Norbert Kulon, który miał propozycję ze Śląska/WKK szykującego się do gry w TBL. Młody gracz postanowił powalczyć o awans z zespołem, którego prezesem jest Maciej Zieliński.

 

Pin It

3 komentarze/y

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.