Zapowiedź play off PLK 2017: Anwil Włocławek – Energa Czarni Słupsk

Do rewanżu za zeszłoroczny mały finał, o brąz, dojdzie podczas drugiej bardzo ciekawej rywalizacji ćwierćfinałów PLK. Gospodarz pierwszych dwóch spotkań oraz najlepsza drużyna fazy zasadniczej – Anwil Włocławek podejmie najbardziej nieobliczalną drużynę, z niżej razie rozstawionych – Energę Czarnych Słupsk. Szykuje się nam rywalizacja na najwyższym poziomie, a oba teamy mają w swoich szeregach zaprawionych w podobnych bojach zawodników. W drużynach znajdziemy też byłych zawodników obu ekip (Paweł Leończyk,  Marcus Ginyard i Greg Surmacz) co powinno dodać smaczku całej rywalizacji.

TRENERZY

Po stronie Anwilu najlepszy trener wg PLK w sezonie zasadniczym, Igor Milicič, który w drugim roku pracy z zespołem i przy swoim autorskim systemem zapracował na łatkę faworyta. Atutem Chorwata z polskim paszportem są długa ławka zawodników oraz doświadczenie podstawowych graczy. Na pewno też po mocnej stronie leży przewaga parkietu, bowiem w hali Mistrzów jego zespół rzadko przegrywa.

Po przeciwnej stronie łotewski szkoleniowiec, z którym Milicič potykał się na koszykarskich parkietach jako zawodnik – Roberts Stelmahers. W swoim pierwszym sezonie w PLK ten trener borykał się z najgorszymi problemami: finansami, o których słyszała cała ligi, zmianą lidera (odejście Jerela Blassingame’a) oraz wymianą graczy (Burrell, Anderson, Jackson, Johnson,Goods, Bachynski) czy krytyką fanów i mediów. Stelmahers mimo dużych zmian w składzie i przy odejściu Jarosława Mokrosa do Stelmetu BC Zielona Góra zapracował z drużyną na play off. Mimo trudnej sytuacji kadrowej i częstych roszad, nie mając nic do stracenia, postara się wraz ze swoimi zawodnikami o niespodziankę dużego kalibru. Energa Czarni to najbardziej niewygodny rywal wśród zespołów niżej notowanych.

LIDERZY

Z jednej strony zaprawieni w play offowych bojach Paweł Leończyk, Nemanja Jaramaz i Josip Sobin (poza PLK) jako pewne i mocne punkty faworyta.  Z drugiej ligowi weterani, którzy w niejednym zespole przeżywali podobne rywalizacje czyli Mantas Cesnauskis, Łukasz Seweryn i Greg Surmacz. Jednak największą siłą Czarnych Słupsk będą obwodowi Anthony Goods i Chavaughn Lewis. Obaj postarają się łamać defensywę czy strefę Rottweilerów, obaj będą nakręcać tempo akcji swojej drużyny i najlepiej obsługiwać wysokich – Kravisha i Bachynskiego.  Od ich dyspozycji zależy najwięcej i dlatego wyżej rozstawieni włocławianie muszą zadbać o defensywę na obwodzie, by nie pozwolić na łapanie rytmu rywalom.

X-FACTOR

Oni mogą zmienić lub wpłynąć na losy rywalizacji ; mają  ich na swojej ławce obaj trenerzy, a mowa tutaj o Jamesie Washingtonie, Łukaszu Sewerynie i Mantasie Cesnauskisie. Strzelcy seryjni, którzy jeśli złapią rzut i będą w dobrej dyspozycji dnia potrafią pokonać każdą ligową obronę. Trener Milicić będzie jeszcze  liczył na wchodzącego z ławki Tony’ego McCray’a. Wszechstronność i dynamika Amerykanina powinny być odpowiedzią na parę Goods – Ginyard. Niewykluczone, że jakiś cichy bohater wyłoni się nam podczas całej serii i zdecyduje o wyniku pojedynczego meczu.

KLUCZOWA DEFENSYWA

Najważniejsza taktyka serii, zatrzymać przeciwnika na mniejszej liczbie rzuconych punktów. Lepiej broniącym zespołem, bardziej zespołowo, był w sezonie zasadniczym Anwil. Często defensywa włocławian oparta jest o uparcie graną strefę Igora Milicića, ale szerokie granie słupszczan i rzuty z rogów – Cesnauskisa oraz Seweryna – mogą przypomnieć nam coś, co miało miejsce rok temu (kiedy Anwil był karany serią rzutów zza łuku przez Rosę). Tym razem zespół faworyta musi koncentrować obronę wokół obwodowych Amerykanów – Goodsa i Lewisa. Następnie defensorzy muszą udzielać pomocy przy kryciu pick’n’rolli z udziałem centra, Kravisha. Po przeciwnej stronie parkietu będzie trzeba powstrzymywać dystansowe granie Jaramaza, Washingtona, Dmitrieva i Młynarskiego (ten ostatni może liczyć na większe minuty w grze, przy kontuzji Michała Chylińskiego; nie zagra do końca serii). Kolejnym etapem ofensywy jest granie dwóch wysokich – Sobina i Leończyka – którzy grają blisko siebie, często wymieniają piłkę i szukają miejsca do punktowania zza plecami wysokich rywala. Praktycznie więcej atutów , zarówno w ofensywie jak i defensywie ma Anwil, ale pamiętajmy, iż Czarni w swojej słupskiej twierdzy – Gryfia – bardzo rzadko przegrywają w play off (w zeszłych play off tylko Stelmet okazał się tam zwycięski).

MÓJ TYP: 3-2 dla Anwilu, ze względu na głębsze rezerwy oraz przewagę parkietu. Jednak jeśli Anwil przegra jedno z dwóch pierwszych spotkań, wszystko może dalej ułożyć się po myśli Czarnych Panter.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.