Polski Cukier ograł Stelmet i wrócił na fotel lidera

Polski Cukier Toruń wrócił na pozycję lidera ekstraklasy koszykarzy po domowym zwycięstwie z mistrzem Polski Stelmetem Zielona Góra 81:69. „Pokazaliśmy dziś charakter i podnieśliśmy się po słabszym okresie” – powiedział po meczu rozgrywający gospodarzy Tomasz Śnieg.

„Ostatnio mieliśmy lekki dołek, bo przegraliśmy cztery z ostatnich pięciu spotkań. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Dużo rozmawialiśmy na temat tych porażek, oglądaliśmy wideo i analizowaliśmy błędy. Po prostu w poprzednich kolejkach nie było w naszych poczynaniach odpowiedniej energii. Dziś zagraliśmy zdecydowanie szybciej, napędzaliśmy +kontrę+, a w obronie graliśmy tak, jak na początku sezonu – niezwykle agresywnie” – podkreślił Śnieg.

Koszykarze Polskiego Cukru zrewanżowali się Stelmetowi za porażkę w Zielonej Górze 67:83 i zamienili się z mistrzem Polski miejscami w tabeli ekstraklasy.

„Nasi rywale to świetny zespół. Mają w ofensywie ogromny potencjał, a rzucili w Toruniu tylko 69 punktów. Gratuluję chłopakom konsekwencji i wiary w końcowy sukces. Ich ławka rezerwowych jest długa, a zawodnicy pełnowartościowi, o których umiejętnościach nikogo nie trzeba przekonywać. Brawa dla nas” – dodał rozgrywający, który zdobył w meczu ze Stelmetem osiem punktów.

Jego zdaniem o końcowym sukcesie zadecydowało także „dobre dzielenie się piłką i tempo rozgrywania akcji”.

„Dzięki przyspieszeniu naszej gry mieliśmy zdecydowanie więcej czystych pozycji niż w ostatnich meczach. Wychodzi na to, że tak jak w przyrodzie, tak i w koszykówce, musi być równowaga. Pamiętamy fatalną kwartę w naszym wykonaniu w Zielonej Górze, ale u siebie ostatni fragment meczu to my wygraliśmy 20:9. Szkoda, że tamten mecz transmitowany był w telewizji i cała Polska widziała naszą słabość w telewizji, ale na szczęście dziś również była transmisja” – mówił Śnieg.

W ocenie rozgrywającego ważne jest również to, że zespół dobrze prezentował się do ostatnich sekund, co świadczy jego zdaniem o świetnym przygotowaniu fizycznym drużyny do sezonu.

Najwięcej punktów w meczu z mistrzem Polski rzucił dla gospodarzy Obie Trotter – 16. Bartosz Diduszko, pauzujący w pierwszym meczu tych zespołów, dołożył 15 „oczek”, a Krzysztof Sulima 14.

„Graliśmy swoją koszykówkę i nie zatrzymaliśmy się w żadnym momencie, jak miało to miejsce w Zielonej Górze. Fajnie się to dziś obserwowało z boku. Gdy nie byłem na boisku to za ławką rezerwowych wrzeszczałem cały czas coś do kolegów, bo emocje udzielały się wszystkim. Kibice byli dziś naszym szóstym zawodnikiem. Super, że w tak prestiżowym meczu padł rekord frekwencyjny” – powiedział Krzysztof Sulima.

Według danych podanych przez organizatora w czasie spotkania, mecz w toruńskiej hali oglądało ponad trzy tysiące fanów. Do kolejnego spotkania dwóch najlepszych drużyn w tym sezonie dojdzie już 16 lutego w ćwierćfinale turnieju finałowego Pucharu Polski w Warszawie.

„W ćwierćfinale Pucharu Polski będziemy mogli przechylić szalę w meczach z nimi w tym sezonie na naszą korzyść. Nie chcę nic obiecywać. Będzie to na pewno świetne widowisko dla kibiców” – dodał Sulima.

Wcześniej toruński zespół czeka spotkanie w Sopocie z Treflem (11 lutego).

„To będzie bardzo ważny mecz, na którym trzeba się teraz skupić. Dopiero później będziemy się zastanawiali nad kolejnym pojedynkiem ze Stelmetem” – podkreślił Bartosz Diduszko.

Torunianie tonują nastroje związane z pozycją zespołu w tabeli.

„Za mocno patrzyliśmy na swój bilans, gdy wszystko wygrywaliśmy. Trzeba skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu, które trzeba wygrać. Za dwa miesiące zobaczymy gdzie jesteśmy i co udało się ugrać w sezonie zasadniczym” – zakończył Śnieg.

Polski Cukier Toruń – Stelmet BC Zielona Góra 81:69 (22:15, 19:23, 20:22, 20:9)

Polski Cukier Toruń: Obie Trotter 16, Bartosz Diduszko 15, Krzysztof Sulima 14, Jure Skific 11, Aleksander Perka 8, Tomasz Śnieg 8, Łukasz Wiśniewski 4, Maksym Sanduł 3, Kyle Weaver 2, Kamil Michalski 0.

Stelmet BC Zielona Góra: Przemysław Zamojski 17, Thomas Kelati 16, Karol Gruszecki 11, Łukasz Koszarek 8, Adam Hrycaniuk 6, Julian Vaughn 6, Nemanja Djurisic 5, James Florence 0.

Źródło: PAP

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.