Sensacja w Koszalinie – Polpharma rozbiła AZS 90:82

Najgorsza drużyna ligi, która w tym sezonie wygrała tylko jedno spotkanie wyjazdowe, nieoczekiwanie pokonała w Koszalinie mocno osłabiony AZS (gospodarze zagrali bez Austina, Swansona i Szubargi) 90:82, prowadząc praktycznie przez całe spotkanie różnicą kilkunastu punktów. Katem AZS-u okazał się Anthony Miles (27 pkt., 6 zb., 4 as.), który w ostatniej minucie trafił dwie kluczowe trójki. Świetne zawody w ekipie gości rozegrał jeszcze Grzegorz Kukiełka (19 pkt., 5/7 za 3., 5 zb.), a 12 pkt., 9 as. i 5 zb. dołożył Jessie Sapp.
Liderem fatalnie grających Akademików był Qyntel Woods (27 pkt., 10 zb., 6 as., 2 przech., ale też 5 strat), a nieźle spisali się Goran Vrbanc (18 pkt., 6 x 3, 4 as.
) i Szymon Szewczyk (13 pkt., 8 zb.).
Polpharma wygrała głównie dzięki fantastycznej skuteczności w rzutach z dystansu (17/30! przy 12/38 AZS-u)
i lepiej rozegranej końcówce – po serii 12:0 w ciągu zaledwie 80 sekund gospodarze zmniejszyli stratę do zaledwie punktu, ale zabrakło im zimnej krwi na finiszu i ostatecznie doznali najdotkliwszej porażki w tym sezonie – i to dopiero drugiej na własnym parkiecie.

IMG_8638

Spotkanie rozpoczęło się od trzech błyskawicznych trójek gospodarzy (dwa razy trafił Vrbanc, raz Szewczyk) i AZS po niespełna minucie prowadził 9:0. Goście odpowiedzieli serią 6:1, a po chwili kibice obu zespołów rozpoczęli regularną wymianę obraźliwych przyśpiewek, co przerwało senną atmosferę na pustawych trybunach. W kolejnych minutach gospodarze, m.in. po efektownych akcjach Szewczyka i wolnych Woodsa, odskoczyli na 10 punktów (19:9). Goście jednak nie składali broni – po serii 10:2 i trójkach Grzegorza Kukiełki i Tony’ego Meiera zmniejszyli stratę do zaledwie 4 punktów i Igor Milciić musiał wziąć czas, AZS bowiem seryjnie pudłował. Przerwa na niewiele się zdała, bo po trójce Sappa goście tracili już tylko punkt, w ostatnich sekundach 4 pkt. rzuciła jednak Ivan Radenović i po 10 minutach AZS prowadził 27:24.
Początek drugiej kwarty to ewidentny falstart gospodarzy, którzy wyglądali na zupełnie zagubionych – goście wykorzystali to bezlitośnie i po serii 10:0 (trójki Bochno i Jarmakowicza) wyszli na prowadzenie 34:27. AZS przez prawie 5 minut nie był w stanie zdobyć punktów, pudłując wszystkich 9 rzutów z gry! Niemoc koszalinian przerwał wreszcie celną trójką wyraźnie nieradzący sobie na rozegraniu Łukasz Pacocha – brak Swansona i Szubargi w szeregach gospodarzy był aż nadto widoczny. Chwilę później efektowny wsad równo z syreną kończącą akcję zaliczył Woods i strata AZS-u zmalała do 2 oczek, a po równie efektownym podaniu Woodsa do Dąbrowskiego i trafieniu tego drugiego był remis po 34. Woods dołożył później jeszcze jeden efektowny wsad, ale Polpharma cały czas dotrzymywała niemrawym tego dnia gospodarzom kroku, a po trójce Bochno prowadziła nawet 39:36. Dwoił się i troił Qyntel Woods, który rzucił 7 pkt. z rzędu, ale trzecią trójkę w meczu trafił Grzegorz Kukiełka, a w ostatniej sekundzie trafił Miles i na przerwę obie ekipy schodziły przy nieoczekiwanym prowadzeniu Polpharmy 45:41.
Trzecia kwarta zaczęła się dla AZS-u równie koszmarnie, jak druga – po trójkach Kukiełki i dwóch Tony’ego Meiera oraz akcji 2+1 i trójce Anthony’ego Milesa Polpharma prowadziła już 62:45, AZS zaś zupełnie nie miał pomysłu na grę – w ciągu 4 minut goście zanotowali serię 17:2, gospodarzom zaś nie wychodziło zupełnie nic. Po ponad trzech minutach bez punktów z linii trafił wreszcie Woods, który kilka sekund później dołożył trójkę i przerwę zmuszony był wziąć szkoleniowiec gości, niesieni dopingiem kibiców Akademicy zaczęli wreszcie grać. Po trójce Vrbanca i 4 pkt. Woodsa AZS zmniejszył stratę do 9 oczek (57:66), ale odpowiedź gości była piorunująca – za trzy trafili Kukiełka i Sapp i na minutę przed końcem trzeciej odsłony przewaga Polpharmy znów urosła do 15 punktów (72:57). Po dwóch trójkach Vrbanca na przełomie 3. i 4. kwarty AZS zmniejszył stratę do 9 oczek, ale Polpharma nie pozwalała się koszalinianom rozkręcić i łatwo odzyskała 15-punktowe prowadzenie. Na 4 minuty przed końcem AZS wreszcie zaatakował – po akcji 2+1 Szewczyka i trójkach Vrbanca i Woodsa było już tylko 76:80, a trener gości zmuszony był wziąć czas, gospodarze bowiem zaliczyli serię 9:0 w niespełna minutę! Przerwa na niewiele się zdała, bo po trójce Szewczyka AZS tracił już tylko punkt, ale chwilę później halę uciszył trafieniem z dystansu Miles i na 97 sekund przed końcem Polpharma prowadziła 83:79. Miles dołożył chwilę później kolejną trójkę, a gospodarzy dobił kilkanaście sekund później Jessie Sapp, który celną trójką podwyższył wynik na 89:82 i było po meczu.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.