AZS Koszalin wygrywa z Polskim Cukrem 96:89

Mecz AZS-u Koszalin z Polskim Cukrem miał dwa oblicza – na początku trzeciej kwarty goście prowadzili już 70:48, a duet Woods-Szewczyk był nie do zatrzymania dla obrońców gospodarzy, aplikując aż 40 punktów. Od tego momentu jednak inicjatywę przejęli gospodarze, prowadzeni przez świetnego Seana Denisona (26 pkt., 7 zb.), a wspomniana dwójka z Koszalina rzuciła już tylko 7 oczek. Wygrana AZS-u była jednak niezagrożona, a dwie kluczowe trójki w końcówce trafił Artur Mielczarek (12 pkt.) i ostatecznie goście wygrali 96:89.
Najlepszym strzelcem AZS-u był Qyntel Woods (31 pkt., z czego aż 26 w pierwszej połowie, a w drugiej tylko 1/9 z gry!), 16 pkt. (7/8 z gry) i 6 zb. dodał Szymon Szewczyk, a double-double zaliczył Dante Swanson (12 pkt., 10 as., 5 zb.).
W drużynie gospodarzy obok Denisona wyróżnili się jeszcze Jamar Diggs (11 pkt., 3 zb., 3 as.), Żarko Comagić (14 pkt., 5 zb., 3 as.), słabiej wypadł natomiast LaMarshall Corbett (9 pkt, 7 as. i 4 zb., ale tylko 2/7 z gry).

Szymon Szewczyk

AZS zaczął mecz od dwóch strat, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze wychodząc na błyskawiczne prowadzenie 4:0. Akademicy ogarnęli się jednak bardzo szybko, a nie do zatrzymania dla obrońców Polskiego Cukru był Qyntel Woods, który w samej tylko pierwszej kwarcie rzucił rekordowe w tym sezonie 18 pkt. (w tym trzy trójki z rzędu) na 28 całego zespołu!
Torunianie trzymali jednak kontakt z ekipą Igora Milicicia, głównie dzięki dobrej skuteczności na dystansie (trójki Diggsa, Perki i Zyskowskiego) i skutecznej grze pod koszem Seana Denisona (5 pkt. – dwa wsady, 2 zb.). Ostatecznie jednak goście zamknęli kwartę serią 11:3 i po 10 minutach prowadzili 28:22.
Druga odsłona rozpoczęła się od piorunującego 13:2(7 pkt. Szymona Szewczyka i po trzy Woodsa i Mielczarka) dla AZS-u, który po niespełna 12 minutach prowadził już 41:24! Po czasie wziętym przez Miliję Bogicevicia gra Akademików się zacięła (na co wpływ miał też rezerwowy skład, który wpuścił na parkiet Milicić), a torunianie stopniowo zaczęli odrabiać straty – po serii 6:2 (4 pkt. Jamara Diggsa) tracili już tylko 13 punktów. Odpowiedź koszalinian była jednak błyskawiczna – po serii 7:0 wyszli na najwyższe, 20-punktowe prowadzenie (50:30). W końcówce drugiej kwarty Akademicy mieli spore problemy z upilnowaniem podkoszowych gości – Denisona i Jarmakowicza – ale skuteczne akcje najlepszych w pierwszej połowie Szewczyka (14 pkt., 6/7 z gry) i Woodsa (26 pkt., 9/10 z gry) sprawiły, że po 20 minutach AZS pewnie prowadził 58:40, rzucając na fantastycznej, niemal 70% skuteczności! Grą Akademików świetnie kierował Dante Swanson (5 pkt. i 8 asyst do przerwy!), z kolei w szeregach gospodarzy na całej linii zawodził lider Twardych Pierników, LaMarshall Corbett, który w pierwszej połowie nie zdobył ani jednego punktu!
Druga połowa zaczęła się co prawda od szybkiego 4:0 dla torunian, ale AZS odpowiedział serią 13:4 (7 pkt. dwukrotnie faulowanego przy rzutach z dystansu Gorana Vrbanca) i przewaga urosła do 22 oczek (70:48). W kolejnych minutach gospodarze wreszcie przejęli inicjatywę, a mylić zaczął się w końcu Woods (4 kolejne pudła, 2 straty). Sean Denison i Żarko Comagić niemiłosiernie ogrywali Garricka Shermana, ten jednak rzucił 6 kolejnych punktów dla AZS-u i goście utrzymywali blisko 20-punktowe prowadzenie.
Torunianie jednak nie składali broni i zaliczyli świetny finisz kwarty – seria 14:4 pozwoliła im zbliżyć się na zaledwie 11 punktów (69:80), a ozdobą tego fragmentu gry był świetny blok Corbetta na Swansonie. Rozgrywający AZS-u popisał się co prawda chwilę później efektownym trafieniem zza połowy boiska, ale rzut oddał już po syrenie kończącej trzecią kwartę, którą dość wyraźnie wygrali gospodarze.
Czwarta kwarta zaczęła się od serii błędów i pudeł AZS-u (ledwie 2 pkt. w 5 minut!), torunianie zaś po trafieniach Corbetta, Denisona i Comagicia doszli rywali na zaledwie 5 oczek (77:82)! Niemoc Akademików przerwał wreszcie celną trójką Artur Mielczarek, który chwilę wcześniej popełnił niezauważony przez sędziów faul ofensywny (inna sprawa, że akcję wcześniej sędziowie niesłusznie odgwizdali faul w ataku Woodsowi, pozbawiając AZS akcji 2+1, wyszło więc na remis).
Torunianie robili co mogli, żeby dojść rywala, ale trójki Swansona i Mielczarka pozwalały Akademikom utrzymywać 9-punktowe prowadzenie. Szansa dla gospodarzy pojawiła się, gdy za faule zlecieli Stelmach i Szewczyk, a seryjnie pudłowali Woods i Sherman.
W ostatnich dwóch minutach oba zespoły miały jednak ogromne problemy ze skutecznością, zdobywając ledwie po pięć punktów i AZS ostatecznie wygrał 96:89.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.