Upadki i wzloty po drugiej kolejce TBL

Za nami druga kolejka, która przyniosła parę niespodzianek. Wśród nich był atomowy występ Lawrence’a Kinnarda nad swoim ex pracodawcą, wyraźne zwycięstwo – i chyba nieco nieoczekiwane – Twardych Pierników nad Rosą Radom oraz świetna kwarta Asseco we Włocławku. Swoją wysoką formę z inauguracji utrzymali Steven Burtt oraz Qyntel Woods, którzy rozpoczęli – na dobre – wyścig po MVP sezonu 2014/15. W dodatku kibice beniaminka z Kutna przecierali oczy ze zdumienia bowiem ich pupile rozbili w pył Polpharmę, utwierdzając nas o specyfice własnego parkietu. Mamy też pierwszą „ofiarę” słabej formy Anwilu Włocławek, a od zespołu odsunięto Amerykanina, Brandona Browna. Lecimy!

1. Wzlot: Kinnard rozstrzelał kolegów, Śląsk jak za Katzurina

Jednostronne 10 pierwszych minut ustawiło rywalizację Śląska z Treflem. W nich 11 oczek padło łupem skrzydłowego Śląska. Podczas meczu w Sopocie miejscowi zawodnicy zapomnieli , że Amerykanie lubią przypominać się swoim byłym pracodawcom i tym samym Lawrence Kinnard wydobył z siebie co najlepsze, aplikując sopocianom 31 punktów oraz 6 z 8 rzutów zza łuku. Kinnard jak na razie ustanowił rekord strzelcki PLK a poza tym wyrównał swój osobisty rekord z 2010 roku, kiedy w barwach Trefla zaaplikował 31pkt przyszłemu pracodawcy, Anwilowi :-0
Nawiązując do występu wrocławian to świetnie dysponowany zespół Emila Rajkovića zanotował 12 celnych trójek przy 23 wykonywanych i już w pierwszych 10 minutach wymusił na Treflu 8 strat (3x błędy kroków; przed przerwą Trefl miał już 12 strat zespołowych). Znów solidnie zaprezentował się balansujący między niskim a wysokim skrzydłem Denis Ikovlev. Ukraiński skrzydłowy trafił 3 z 4 rzutów (2/2 za trzy) i wykonywał solidną pracę w defensywie. Nie bez wpływu na wynik znów był Roderick Trice, autor 11pkt-6zb-4as. Ostatni raz , kiedy Śląsk zwyciężył dwukrotnie na starcie sezonu to euroligowe czasy Mulego Katzurina (a także Michała Ignerskiego, Macieja Zielińskiego i Adama Wójcika) i rozgrywki 2003-04.

2. Upadek : Trefl Sopot rozstrzelany

Słabsza rotacja w składzie zespołu Dariusa Maskoliunasa oraz brak lidera z prawdziwego zdarzenia (choć próbował nim być Sarunas Vassiliauskas, z 22pkt i 8zb) zdecydowały o porażce przed własną publicznością brązowego medalisty poprzedniego sezonu. Trefl na swoim parkiecie pozwalał Śląskowi – w trzech pierwszych kwartach – na zbyt wiele. 60% z 2pkt wrocławian i 52% za 3pkt to efekt słabej defensywy gospodarzy oraz pewnego rodzaju zapomnienia, iż ich były skrzydłowy będzie chciał się pokazać lokalnej publiczności (Paweł Leończyk przyznał po meczu, że dał się rywalowi za bardzo rozpędzić). Jak na razie ekipa litewskiego szkoleniowca potrzebuje 2-3 tygodni na poznanie swoich atutów oraz tzw. zgranie ze sobą a pomóc w tym mają rywale z niższej ligowej półki jak Asseco Gdynia (4 kolejka) czy Wilki Morskie Szczecin (5 kolejka). Przypomnijmy, że przygotowania do sezonu odbywały się bez Dariusa Maskoliunasa, który przygotowywał się z kadrą swojego kraju do Mistrzostw świata w Hiszpanii (a następnie brał udział w turnieju).

3. Wzlot: Woods nie zwalnia tempa , AZS znów wygrywa

Być może część z Was zakładała, że Qyntel zagrał pierwsze spotkanie na tzw. „spinie” czyli chciał się pokazać byłemu pracodawcy, z Gdyni. Jak dobrze pamiętacie były MVP naszej ligi był motorem napędowym koszalinian przy inaguracji z Asseco (26pkt przy wygranej 86:70) to też z jeszcze większą uwagą oglądaliśmy wyczyny Q. podczas drugiej kolejki spotkań. Choć szczecińskie Wilki Morskie stworzyły bardziej zacięte widowisko od pokonanego wcześniej Asseco to i tak niestety nie zdołały znaleźć recepty na świetnie (znów) dysponowanego Woodsa. Amerykanin znów pociągnął swój zespół zdobywając 28pkt (8/14 z gry i 11/12 z linii) do wygranej oraz popisał się blokiem w kluczowej akcji w defensywie, na Trevorze Relephordzie. Pilnujuący go przez dużą część meczu Marcin Sroka przyznał, iż Woods jest graczem z „innej planety”… zresztą oceńcie to sami

4. Upadek: Włocławek mamy problem!

Mariusz Niedbalski na cenzurowanym, Brandon Brown odsunięty od zespołu, a żaden z obwodowych nie spełnia roli lidera – rozgrywającego. 9 punktów z trzeciej kwarty przy 25 rzuconych przez Asseco w hali Mistrzów to niczym plama na honorze dla każdego fana Anwilu. We Włocławku jak wiemy przechodzono trudności ekonomiczne, ale nikt nie zakładał czarnego scenariusza i dwóch porażek na starcie sezonu. Już mecz z Twardymi Piernikami pokazał nam bolączkę zespołu Niedbalskiego, a potyczka z Asseco tylko ją uwydatniła. Ani Deonta Vaughn, ani Arvydas Eitutavicius nie są w stanie zagwarantować stabilnego poziomiu na rozegraniu drużyny. Każdy z nich bardziej myśli o rzucaniu i zdobywaniu punktów niż o otwieraniu pozycji kolegom czy znajdowaniu ich , w celu dogrania piłki. Efekt końcowy jest taki, iż Vaughn-Eitutavicius to najbardziej nieskuteczna para obwodowych w PLK. 3/15 Litwina oraz 5/18 Amerykanina daje do myślenia sztabowi szkoleniowemu Anwilu, przed którym kolejne wyzwania i mecze przeciwko Rosie i Wilkom Morskim. Podsumowując liczbowo marny występ Rottweilerów z Włocławka: 3/26 za trzy punkty oraz 19 strat (przy 13 Asseco).

5. Wzlot: Twarde Pierniki z drugą wygraną

Wygrana z nie-mocnym Anwilem to coś co mogło przyjść do głowy fanom PLK. Ale kiedy do Torunia przyjechała wyżej notowana i wymieniana jako kandydat do medalu Rosa Radom to więcej szans dawano teamowi Wojciecha Kamińskiego (sam to zrobiłem przy typowaniu patrząc na doświaczenie Danny’ego Gibsona, Johna Turka oraz Łukasza Majewskiego). Tymczasem Polski Cukier/Twarde Pierniki udowodniły, iż pod kierunkiem Miliji Bogicevića zamierzają bić się o play off 2015. Mocna postawa podkoszowych – Seana Denisona (8pkt i 10zb) oraz Aleksa Perki (8pkt i 7zb) – przy najlepszym występie od niemal dwóch lat – Jarosława Zyskowskiego Jr (21pkt i 4-7 za trzy) przełamało Rosę. Nie bez odbicia na wynik przeszła defensywa gospodarzy. Dobre rozpracowanie atutów rywala pozwoliło Piernikom zatrzymać Danny’ego Gibsona na poziomie 2/9 rzutów z gry czy Kamila Łączyńskiego (1/7) i Michała Sokołowskiego (1/6). W końcu tylko jeden gracz Rosy, John Turek, przeszedł granicę 10 pkt. W trzeciej kolejce Pierniki ruszają do Starogardu Gdańskiego i w mojej opinii winni być traktowani jako faworyt kolejnej potyczki!

6. Upadek: Polpharma sięgnęła dna…

Doświadczenie i w pewnym stopniu obycie części graczy z talii trenera Tomasza Jankowskiego (Jessie Sapp, Grzegorz Kukiełka, Kacper Sęk i Bartosz Bochno *ostatecznie nie zagrał) miały gwarantować Polpharmie nawiązanie walki z Polfarmexem. Szanse ekipy Kociewskich Diabłów spadły do minimum już przy pierwszych dwóch kwartach (47-25 dla beniaminka). Z jednej strony defensywa Farmaceutów nie istniała, z drugiej – pod tablicami demolował ich były zawodnik klubu – Kevin Johnson (17 zb ! przy 10 pkt). Ponoć specyfika hali gospodarzy to osobna i trudna dla rywali rzecz, a jak mówią miejscowi kibice z Kutna – da się ona we znaki jeszcze niejednej drużynie ligi. Warto też powiedzieć o Rodney’u Blackmonie , który po dwóch kolejkach zyskuje miano „ceglarza” przy skuteczności 4/22 z gry…

Do usłyszenia za tydzień!

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.