Naszkosz: plusy i minusy po ćwierćfinałach PLK 2014

Za nami ostatnie rozstrzygnięcie w serii Trefla z Energą Czarnymi i nadszedł czas krótkiego podsumowania ćwierćfinałów 2014. Za dwa dni rozpoczynamy przygodę z półfinałami, w których zmierzą się Trefl ze Stelmetem oraz Turów z Rosą.

1. Co najbardziej pozytywnie zaskoczyło Cię stronie Turowa a co odebrałeś jako negatyw w postawie AZS-u i jego graczy? MVP serii i największy zawód to?

Wojtek Konieczny: Seria, w której – jeszcze przed kontuzjami Szubargi i Dąbrowskiego – typowałem niespodziankę, ostatecznie nie zaskoczyła mnie za bardzo – w takim składzie AZS nie był po prostu w stanie ugrać więcej. Turów był zwyczajnie lepszy w każdym aspekcie, a szersza kadra okazała się kluczowa. Co zaskoczyło mnie pozytywnie w Turowie? Nic – zagrali po prostu na 100% swoich możliwości. Czym zawiódł AZS? Niczym – ostateczny wynik serii jest raczej konsekwencją wcześniejszych błędów kadrowych, niż winą Milicicia i spółki.
MVP serii – J.P. Prince.
Największy zawód – niewykorzystanie Cezarego Trybańskiego

Krzysiek Czyż: Turów zaimponował mi tym, że był w tej serii bezlitosny. Nie zostawił złudzeń rywalom i w każdym spotkaniu miał moment, w którym odjeżdżał na bezpieczny dystans i po prostu bezpiecznie zamknął każde z trzech spotkań – nie doprowadzając do niepotrzebnej wojny nerwów w końcówce. MVP serii był bezapelacyjnie J.P Prince, który grał z ogromnym luzem, a i tak był nie do zatrzymania dla rywali. Zawodu nie ma, bo nie spodziewałem się, żeby AZS był w stanie wygrać chociaż 1 spotkanie, ale liczyłem jednak na lepszą grę Trybańskiego, biorąc pod uwagę fakt jakie problemy ma w trumnie Turów.

Woy: Mi również Turów zaimponował realizacją założeń przedmeczowych/taktycznych czyli „maksymalnie gramy trzy mecze i przygotowujemy się do półfinałów”. Niestety wyrównanej walki było w tej serii niewiele, a sporo dobrej koszykówki pokazali nam J.P. Prince i Damian Kulig. Biedny Igor Milicić miał za wąską rotację by zaskoczyć bogatego w graczy Miodraga Rajkovića. MVP serii wędruje do J.P. Prince’a a największy zawód w ręce Jeffa Robinsona, który nie tylko musiał z konieczności rozgrywać, ale też nie przypominał siebie z poprzedniego sezonu, kiedy z mniejszymi kilogramami imponował w ataku Akademików.

2. Czy jakiś element gry Stelmetu lub któryś zawodnik zaskoczył Cię in plus a który gracz Asseco zagrał poniżej oczekiwań? MVP serii i największy zawód??

W. Konieczny: Stelmet niczym szczególnie pozytywnym nie zaskoczył – Mistrzowie Polski zagrali dobrą serię, ale stać ich na więcej, bo z taką grą, jaką zaprezentowali przeciwko Asseco na pewno nie będą faworytem w potencjalnym finale. Zwłaszcza, że twarde warunki wcześniej na pewno postawi Trefl. Zbyt wielu graczy Stelmetu, moim zdaniem, wciąż czeka na przebudzenie.
W Asseco ostatecznie poniżej oczekiwań i możliwości zagrało kilku graczy – widać to najlepiej porównując jedyny zwycięski mecz z trzema przegranymi. Strach pomyśleć co by było, gdyby nie Galdikas, bo Dmitriew i Walton, a już szczególnie Seweryn, zagrali chyba najsłabsze mecze w sezonie…
MVP serii – Ovidijus Galdikas
Największy zawód – Łukasz Seweryn

K. Czyż: Bardzo pozytywnie odbieram postawę Christiana Eyengi. Przed serią pisałem o tym, że Playoffs to będzie dla skrzydłowego z Kongo, w którym będzie musiał potwierdzić swoją jakość i w 1 rundzie mu się ta sztuka udała. Asseco dzielnie walczyło i na prawdę napsuło sporo krwi Mistrzom Polski, a Galdikas pokazał, że potrafi grać na bardzo dobrym poziomie. Najlepszym zawodnikiem w mojej opinii był Eyenga – głównie za świetną pracę w defensywie.

Woy: Stelmet zrobił swoje i tak jak zakładaliśmy w większości naszego grona, uwinął się w czterech meczach, a przy okazji przeglądu kadry dokonał Mihailo Uvalin. Asseco nie można odmówić chęci oraz woli walki czy dawania z siebie 100% normy. Goście w Zielonej Górze wykorzystali też słaby dzień Mistrzów, dodając całej rywalizacji nutkę pikanterii. Niestety zabrakło im nieco większej dawki koszykarskiego talentu oraz głębi składu, zwłaszcza przy polskiej części zespołu. MVP serii jednak dla Ovidijusa Gadlikasa, mającego w przyszłym sezonie ciągnąć wózek z nazwą Asseco, wraz z A.J. Waltonem. Zawiódł mnie natomiast Filip Matczak, który nie spiął się jak należy, nie pokazał koszykarskiego zęba Mihailo Uvalinowi oraz nie przypomniał o sobie w kwestii należytego miejsca w rotacji Mistrzów Polski. Mało dobrego grania widziałem też po stronie Aarona Cela, który nie jest sobą w Zielonej Górze.

3. Anwil i Rosa wprawiły swoich kibiców w huśtawki nastrojowe. Którzy zawodnicy najbardziej rozczarowali w tej serii? Czy był ktoś grający powyżej oczekiwań??

W. Konieczny: Kto rozczarował? Po stronie Anwilu Piotr Pamuła, po stronie Rosy jednak Korie Lucious, który był chyba najsłabszym zawodnikiem serii, biorąc oczywiście pod uwagę oczekiwania, jakie można było wobec niego stawiać.
Kto zaskoczył? Liderzy Rosy zagrali tak, jak można się tego było po nich spodziewać, dobrą formą błysnął z kolei w Anwilu Kostrzewski.
MVP serii – Kirk Archibeque
Największy zawód – Korie Lucious

K. Czyż: To była świetna seria! Powrót do gry Archibeque’a odmienił o 180 stopni grę Rosy i awans radomian do półfinału to głównie jego zasługa. Cieszy także bardzo wyrównana forma Dłoniaka i udana seria ofensywnie w wykonaniu Łukasza Majewskiego, czego czasami brakowało w sezonie regularnym. Anwilowi zabrakło sił, żeby dowieźć prowadzenie w tej serii do końca, ale wydaje mi się, że z Michałem Sokołowskim losy tej serii potoczyłyby się inaczej. Martwi mnie postawa Luciousa, który jednak zbyt często się podpala i podejmuje złe decyzje boiskowe.

Woy: Osobiście więcej spodziewałem się po Paulu Grahamie, który miał ożywić atak Anwilu i wykazać się doświadczeniem czy mądrym podejmowaniem decyzji. Wyszło tak, że Graham plątał się w ataku Anwilu, łamał zagrywki oraz zdecydowanie gorzej od Jordana Callhana radził sobie z kreowaniem partnerów. W samym meczu numer 5 Graham popełnił najgłupszy faul w karierze, zaprzepaszczając Anwilowi okazję na dogonienie rywala. MVP serii wędruje w ręce Kirka Archibeque’a , bez którego awans do II rundy play offs byłby niczym mission impossible. Z dobrej strony pokazał się byłym kolegom Łukasz Majewski, a niestety Anwilowi zabrakło kontuzjowanego Michała Sokołowskiego. Niestety również Milija Bogicević, tak jak Igor Milicić, przegrał z wąską rotacją i z kontuzjami.

4. Trefl i Czarni stworzyli najlepsze widowiska pierwszej fazy play off. Kogo masz za największego indywidualnego zwycięzcę serii a kto został największym przegranym?

W. Konieczny: Indywidualnym zwycięzcą na swój sposób zostaje dla mnie… Adam Waczyński. Po fatalnych czterech spotkaniach obudził się w najważniejszym momencie i dał Treflowi wygraną. Kto wie, może to prawdziwe przebudzenie lidera, który, zdaniem komentatorów Polsat Sport News „Na naszych oczach stał się mężczyzną”…
Największym przegranym zdecydowanie Roderick Trice – żaden z liderów wszystkich ekip grających w PO nie zawiódł tak bardzo, zwłaszcza w kluczowych momentach.
MVP serii – Paweł Leończyk
Największy zawód – Roderick Trice

K. Czyż: Największym wygranym tej rywalizacji jes Adam Waczyński. Po pierwsze to on wyciągnął Trefl z piekła i wprowadził do nieba. Po drugie to właśnie Waczyński w półfinale ze Stelmetem może pokazać kosmiczną koszykówkę i nakręcony 5 meczem z Czarnymi być może będzie dla obrony Mistrzów Polski nie do zatrzymania. Przegranym jest Andrej Urlep, który nie popisał się w kluczowym momencie, a jednak od tej klasy trenera wymaga się znacznie więcej.

Woy: Oczywiście MVP ostatniego spotkania – Adam Waczyński – to największy wygrany całej pierwszej rundy P.O. Waca utarł nosa krytykom swojej osoby i zachował zimną krew i celny rzut na najważniejsze chwile serii. Nie byłoby jednak akcji Adama bez znakomitego przechwytu Michała Michalaka , który pobudził nie tylko drużynę Trefla, ale i również miejscową publiczność, w Ergo Arenie. Na drugim biegunie, jako największego przegranego widzę Andreja Urlepa, który na własne życzenie, przez swoją upartą i starodawną taktykę grania akcji bez celnego kosza do 24 sekundy meczu, przegrał całą serię. Osobiście pamiętam podobne porażki dawnego Śląska czy urlepowskiego Anwilu i niestety muszę powiedzieć ,że lata mijają a Andrej Urlep popełnia te same błędy taktyczne. Już sam fakt znakomitego powrotu Czarnych z dalekiego 0-2 został mocno we mgle przez ostatnie i przegrane trzy minuty w Ergo Arenie. Szkoda Czarni!

5. Najlepsza piątka i najgorsza po 1.rundzie?

W. Konieczny: MVP ćwierćfinałów – J.P. Prince
Największy zawód ćwierćfinałów – Roderick Trice
Piątka ćwierćfinałów: Łukasz Koszarek – J.P. Prince – Filip Dylewicz – Kirk Archibeque – Ovidijus Galdikas
Druga piątka: Jordan Callahan – Łukasz Majewski – Paweł Leończyk – Damian Kulig – Vladimir Dragicević –
Piątka tych, którzy zawiedli najbardziej: Korie Lucious – Roderick Trice – Łukasz Seweryn – Michał Nowakowski – Marcin Stefański

K. Czyż: MVP – J. P. Prince
Największy przegrany – Andrej Urlep
Najlepsza piątka: Jakub Dłoniak – Adam Waczyński – J.P Prince – Christian Eyenga – Ovidijus Galdikas
Najgorsza piątka: Łukasz Seweryn – Piotr Pamuła – Marcus Ginyard – Marcin Stefański – Milan Majstorovic

Woy: MVP – Kirk Archibeque
Największy zawód/przegrany – Andrej Urlep
Najlepsza piątka – J.P. Prince – Filip Dylewicz – Kirk Archibeque – Adam Waczyński – Jordan Callahan
Najsłabsza piątka – Paul Graham – Rocky Trice – Łukasz Seweryn – Aaron Cel – Jeff Robinson

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.