Odrodzenie słupszczan i pierwsza wygrana z Treflem

Tylko pierwsza kwarta dawała nadzieję na wygraną gościom i zakończenie serii wynikiem 3-0. Od drugiej odsłony podopieczni Andreja Urlepa wykorzystywali atut własnej hali i w słupskiej Gryfii przejmowali kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Tym razem słoweński szkoleniowiec wzorował się na taktyce przyjezdnych, którzy z reguły bazują na zbalansowanym ataku i mają kilku równorzędnych strzelców. Nie Garrett Stutz , ani nie Roderick Trice byli głównymi aktorami zespołu Czarnych Panter. Siłą gospodarzy okazało się zespołowe granie i czterech zawodników zdobywających w okolicach 10 punktów.

Słupszczanie wcale nie przypominali drużyny z dwóch pierwszych spotkań, tym razem angażując się w każdą minutę meczu w 100% wymiarze. Bardzo skoncentrowany i nastawiony na wygraną zespół z Słupska tym razem stracił ledwie 6 piłek w ataku i przy okazji wymusił 14 strat gości. Słupscy gracze zatrzymali największą siłę ofensywną Trefla czyli rzuty zza łuku, pozwalając rywalom na 4 celne próby przy 16 wykonywanych. W końcu Energa Czarni zatrzymali obwodowych zawodników rywala na bardzo niskiej skuteczności. Dla przykładu para rozgrywających drużyny Dariusa Maskoliunasa była tłem dla Derricka Zimmermana (12pkt i 4/8 z gry). Lance Jeter nie trafił trzech prób z gry i zakończył mecz bez punktów, a Sarunasa Vassilauskas trafił 1 z 9 prób rzutów. Wcale nie lepiej wypadli Michał Michalak (0/6) oraz Simonas Buterlevicius (1/5). Sopocianie trafiali co trzeci rzut z gry (33%) podczas gdy rywale zostawali na granicy 44%.

Momentum spotkania okazała się trzecia odsłona. W niej dominowali amerykańscy gracze Andreja Urlepa i tak na początku dwie akcje Stutza ( w tym wsad piłki do kosza ) obudziły słupską publiczność. Następnie po udanych akcjach podkoszowego ciężar zdobywania punktów wzięli na swoje barki obwodowi zawodnicy; jedną z dwóch prób wsadów piłki do kosza, efektownie zakończył Trice. Swoje punkty dorzucił również Zimmermann m.in. popisując się akcją „2+1”. Od stanu 37:37 do wyniku 37:46 sopocianie nie tylko nie byli w stanie trafić z gry, ale również popełnili trzy straty, w okresie trzech minut. Otwierającej się szansy nie zmarnowali miejscowi i za sprawą celnej trójki Jarosława Mokrosa oraz kolejnych punktach Zimmermanna wyszli na koniec kwarty na 15-punktowe prowadzenie (54:39).

Przez dwie i pół minuty finałowej odsłony Trefl nadal nie potrafił zdobyć punktów, a trafienia Tryce’a (za trzy) i Śniega wyprowadziły Czarnych na 20-punktową zaliczkę. Mimo mocnych starań Adama Waczyńskiego (16pkt) goście zniwelowali straty do 10 punktów , ale było wszystko na co było ich stać w meczu numer trzy. Słupszczanie wygrali zasłużenie , zostawiając sobie furtkę z możliwością wyrównania stanu serii. Kolejny mecz już za 2 dni czyli 9. maja.

Wynik: Energa Czarni Słupsk – Trefl Sopot 69:56 (9:14, 24:16, 21:9, 15:17)

Czarni: Trice 13, Stutz 12, Zimmerman 12, Nowakowski 9, Śnieg 6, Gruszecki 6, Taylor 6, Mokros 3, Borowski 2.

Trefl: Waczyński 18, Leończyk 14, Majstorovic 11, Brembly 4, Gadri-Nicholson 4, Buterlevicius 3, Vasiliauskas 2, Stefański 0, Michalak 0, Roszyk 0, Jeter 0.

Stan rywalizacji: 1:2 dla Trefla Sopot

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.