Anwil wraca na zwycięski tor

Tydzień temu Anwil Włocławek przegrał z AZS Koszalin. W tygodniu ulegli na wyjeździe Czarnym Słupsk (ale i tak awansowali do dalszej rundy pucharu). Wczoraj jednak „Rottweilery” wróciły na ścieżkę, którą wytyczył im Milija Bogicević. Bez jakiś większych problemów rozprawili się po raz drugi w tym sezonie z Kotwicą Kołobrzeg.

 

 

 

 

Obydwie drużyny rozpoczęły ten mecz jednak trochę ospale. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana i zapowiadała raczej emocjonującą końcówkę. W zespole Kotwicy Kołobrzeg niespodziewanie na czołową postać wyrósł Rafał Rajewicz. Duże problemy mieli z nim podkoszowi Anwilu. Ten silny skrzydłowy w całym meczu uzyskał 17 punktów i 11 zbiórek. To najlepszy mecz Rajewicza w sezonie. W końcówce II kwarty punkty zdobył Grzegorz Arabas i tym samym ustanowił wynik do przerwy – 38:38.

W III kwarcie coś się jednak zmieniło. Od celnego rzutu za trzy zaczął wprawdzie Jarosław Zyskowski, ale inicjatywę bardzo szybko przejął Anwil Włocławek. „Rottweilery” zaliczyły run 10-0. Duża w tym zasługa Tony’ego Weedena, który trafił dwie trójki z rzędu. Dzięki tej ucieczce gospodarze wyrobili sobie przewagę, której już nie oddali, a tylko jeszcze powiększali. Do amerykańskiego obrońcy mam już sporą awersję. Przyznaję jednak, że pomógł w tym momencie drużynie. W całym meczu zdobył 14 punktów na skuteczności 5/13 z gry. On naprawdę za dużo rzuca…

Anwil stopniowo powiększał swoją przewagę. Zaczęli spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Mniej więcej w połowie ostatniej kwarty po serii punktowej, którą zaliczył Krzysztof Szubarga wyszli na +16. Już po prostu nie mogli stracić tego zwycięstwa. Włocławianie grali zbyt pewnie i byli po prostu lepsi. „Szubi” może być zadowolony ze swojego występu. Jego dorobek to 18 punktów i 6 asyst. Dobrze czuł się na linii rzutów wolnych, bo zanotował 9/10 w tym elemencie. Kotwica już raczej nie była w stanie podnieść się po tym wszystkim i mecz zakończył się wynikiem 79:65.

Seid Hajric niedawno wrócił po kontuzji i widać było w jego grze braki treningowe, ale teraz poradził sobie już znacznie lepiej. Zanotował 14 punktów i 8 zbiórek. W Kotwicy ważnym ogniwem był również Sean Mosley. Skutecznością, podobnie jak Weeden, nie powalał na kolana, bo miał 5/15 z gry, ale zdobył 18 punktów i miał 5 zbiórek. Wśród gości pozytywnie zaprezentowali się również Jarosław Zyskowski i Grzegorz Arabas.

Warto zaznaczyć, że gdy wynik meczu wydawał się juz sprawą rozstrzygniętą trener Milija Bogicevic postanowił desygnować do gry głębokie rezerwy. Takim sposobem swój debiut zaliczyli juniorzy włocławskiego klubu. Pierwszy z nich to zaledwie 16-letni Bartosz Jankowski. Spędził na boisku 1.5 min, ale przez ten czas w żaden sposób nie zapiał się w protokole meczowym. Drugi młodzieżowiec to 20-letni Dawid Słupiński. Rozegrał tyle samo czasu, co jego młodszy kolega, ale był faulowany i dwa wolne zamienił na punkty.

Dla Anwilu to na pewno bardzo ważne zwycięstwo. Teraz już każde takie będzie, bo „rottweilery” muszą zaciekle walczyć, aby załapać się do górnej szóstki.

 

 

Anwil Włocławek – Kotwica Kołobrzeg 79:65 (16:18, 22:20, 21:11, 20:16)

Anwil: Szubarga 18 (6 as), Hajrić 14 (8 zb), Weeden 14, Ginyard 10, Frasunkiewicz 7 (3 bl), Boykin 5 (7 zb), Bartosz 4 (5 zb), Seweryn 3, Sokołowski 2, Słupiński 2, Jankowski 0, Eitutavicius 0

Kotwica: Mosley 18 (5 zb, 4 prz), Rajewicz 17 (11 zb), Zyskowski 12, Arabas 11 (5 zb), Złoty 5, Niedźwiedzki 2, Han 0 (6 zb, 7 as)), Żołnierczuk 0, Jefferson 0

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.