Druga wygrana Turowa i druga przegrana Czarnych.

Nie było niespodzianki w inaugurującej drugą rundę spotkań w PLK, potyczce Turowa Zgorzelec z gospodarzami, Energą Czarnymi Słupsk. Goście, w bardzo bliźniaczy sposób do Stelmetu Zielona Góra, odprawili Czarne Pantery z przysłowiowym kwitkiem goście, odnosząc jako pierwszy zespół Tauron Basket Ligi drugie z rzędu zwycięstwo w nowym sezonie. Podobnie jak w pierwszej kolejce spotkań, najskuteczniejszym strzelcem Turowa okazał się Michał Chyliński (17pkt).

PGE Turów ZgorzelecEnerga Czarni Słupsk

Podobnie jak w pierwszym meczu sezonu 2012-13, podopieczni Mariusa Linartasa tylko w pierwszej kwarcie dotrzymywali kroku przeciwnikom (20:16 dla Turowa). Jednak żaden z słupskich zawodników nie był w stanie sforsować solidnie zorganizowanej i zespołowej obrony przyjezdnych. Tylko pojedyncze akcje Leviego Knutsona i Valdasa Dabkusa trzymały miejscowych w grze do połowy drugiej odsłony.

Zgorzelczanie świetnie ograniczali poczynania ofensywne Czarnych Panter na obwodzie, pozwalając im tylko na dwie celne próby rzutów zza łuku, przy 16 wykonywanych próbach (jeszcze gorszy procent skuteczności – 12,5% – niż w Zielonej Górze). Aż 5 niecelnych prób w tym elemencie gry miał Marcin Dutkiewicz. Z drugiej strony Czarni nie potrafili się zrewanżować gościom podobnie skuteczną obroną na obwodzie, pozwalając im na 9 celnych prób z dystansu, przy 21 wykonywanych. Najwięcej, bo 3 razy, ukąsił rywala Michał Chyliński.

Zryw dzięki skutecznym próbom rzutów za 3, pozwolił podopiecznym Miodraga Rajkovića na wyprowadzenie cennej przewagi. Pięć punktów z rzędu Damiana Kuliga, a następnie kolejne pięć w serii Davida Jacksona, dało gościom sygnał do ataku. Jeśli dołożymy do tych 10 oczek, celne trafienia za dwa – Chylińskiego i za trzy – Opaćaka to otrzymamy 15 szybkich punktów Turowa w 4 minuty drugiej odsłony. Do przerwy goście mieli już 12 oczek zaliczki.

Niestety dla miejscowych kibiców, znów nieudanie w nowym miejscu pracy, zaprezentował się amerykański rozgrywający Todd Abernethy. 28-latek nie może się jak na razie znaleźć w ekipie Mariusa Linartasa i drugi mecz z rzędu nie imponował skutecznością, pudłując wszystkie 3 rzuty z gry (miał on też 2 straty i po 25 minutach gry spadł za 5 fauli).

Niedyspozycję rzutową rywali skrzętnie wykorzystali gracze z Dolnego Śląska, którzy w trzeciej kwarcie powiększyli swoją przewagę o kolejne trzy oczka. Dwie z rzędu trójki Chylińskiego i Opaćaka w dały w pierwszej fazie trzeciej kwarty – drugą najwyższą w tym meczu – 18 punktową przewagę graczom Rajkovića. Po kolejnych akcjach III odsłony przewaga Turowa oscylowała między 17 a 19 punktami.

Warto podkreślić, bardzo dobrą dyspozycję w tym meczu Aarona Cela, który nie tylko zdobył 15 punktów – trafiając 7 z 8 rzutów z gry – ale również zebrał 9 piłek. Jego postawa pod koszem atakowanym mocno absorbowała uwagę podkoszowych przeciwnika – Dabkusa (4 faule) i Tomaszka (3 faule i aż 6 strat!).

Podsumowując: przed graczami Mariusa Linartasa pełne ręce roboty, by poprawić słabiutkie dotychczas wyniki w obronie i ataku. Turów ma 72h na regenerację sił, bowiem w poniedziałek rozpoczyna przygodę z ligą VTB (w Zgorzelcu).

Wynik: Energa Czarni Słupsk – PGE Turów Zgorzelec 70:83 (16:20, 15:25, 18:21, 21:17)

Energa Czarni: Gadri-Nicholson 13 (6zb), Knutson 11, Dabkus 11, Brandwein 11, Nowakowski 9, Tomaszek 6, Kostrzewski 4, Abernethy 3, Dutkiewicz 2.

PGE Turów: Chyliński 17 (3×3), Jackson 15 (5zb), Cel 15 (9zb), Micić 11, Zigeranović 10 (6zb), Opacak 8, Kulig 5, Aleksić 2 (5as), Wichniarz 0, Bodziński 0, Leszczyński 0, Lewandowski 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.