W polu trzech sekund czyli jedziemy powdychać jodu!

Autor: Tomasz Armuła

Przygoda Śląska z rundą play off miała skończyć się po trzech meczach. Jakiś czas temu pisałem:Ten sezon jest dla mnie skreślony. I dla WKSu też. Gramy, aby zagrać, wejść do play off i odpaść.
Byłem pewny, że ekipa z Wrocławia pojedzie do Sopotu na krótkie wakacje powdychać jodu, rozegrać dwa mecze dla formalności, a później wróci do siebie na trzecie i ostatnie spotkanie w tym sezonie. A tu niespodzianka. I to naprawdę wielkiego kalibru. Pokonać na wyjeździe Trefl to duży wyczyn dla drużyny, która przystępowała do fazy PO z siódmego miejsca. Śląsk pokazał charakter i udowodnił, że liczby i statystyki to za mało. Liczy się team, a nie kalkulacje na papierze. 


Trójkolorowi napsuli Treflowi krwi w tej rundzie. Doprowadzili do sytuacji, gdzie o wszystkim zadecyduje piąty mecz. I to Sopot wciąż MUSI. My MOŻEMY. Bo na nas nikt nie stawiał. Ale wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia i wielka szkoda tego wczorajszego meczu we Wrocławiu. Przy stanie 2:1 można było to skończyć i nie jechać ponownie taki kawał drogi nad morze. Przecież dużo bliżej jest do Zgorzelca, który już czeka w półfinale na rywala z pary Wrocław-Sopot…
W końcu wrocławianie udowodnili już w play off, że różnica między niemożliwym a możliwym polega jedynie na stopniu determinacji.Jednak Śląsk w poniedziałek niczym nie przypominał drużyny, która dwa dni wcześniej pokonała u siebie Trefl. Zabrakło punktów naszych centrów. Mladenović nie był sobą, spał na parkiecie i zdobył tylko siedem oczek, trafiając 2/6 spod kosza. Dla gospodarzy nie było piłek straconych, grali z poświęceniem, ale zabrakło skuteczności i szczęścia. Nie wpadało z dystansu i w pomalowanym. Wszystko odbijało się od obręczy i chyba nasi z niej farbę zdarli. Nie wchodziły też dobitki po zbiórkach. Skuteczność drużyny 39% z gry mówi sama za siebie. Mecz numer 4 był słabym i jednostronnym widowiskiem. Dzięki wygranej Trefl wraca z dalekiej podróży i znowu jest bliżej awansu do półfinału. Ale Śląsk już pokazał, że klimat nad morzem mu odpowiada. Skoro wygrał tam już raz, to czemu miałby tego nie powtórzyć?
No to w autobus, panowie i jazda w Polskę. A dokładniej na plażę brudno-piaskową, tam gdzie Bałtyk śmierdzi ropą naftową.
I przede wszystkim z wiarą w zwycięstwo i z podniesioną głową.
Trefl – Śląsk              78:86
Trefl – Śląsk                86:77
Śląsk – Trefl              76:71
Śląsk – Trefl                62:77
Trefl – Śląsk              ??? (3.05)      
Nie mam nic przeciwko, żeby wciąż wygrywali na zmianę…
Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.