Stelmach zepsuł radość Białka.

Autor: Karol Sadowski

Nieprawdopodobne emocje w Słupsku, w  czwartym meczu pomiędzy Czarnymi a Zastalem o końcowym wyniku znów decydowały finałowe sekundy. .Decydował celny rzut Piotra Stelmacha równo z końcową syreną meczu. Tym samym na kibiców czeka jeszcze piąte, a zarazem decydujące starcie, w tej niezwykle ekscytującej rywalizacji. Pointa nastąpi w Zielonej Górze, gdzie obie ekipy rozegrały 2 dogrywki i odniosły po jednej wygranej.

Mecz w Słupsku był wyrównany od samego początku. Obie drużyny mimo dużej stawki spotkania, zaprezentowały koszykówkę na wysokim poziomie. Kapitalnie grał Kirk Archibeque, który miał 19 punktów i 14 zbiórek. W czwartej kwarcie cenne były również trafienia Kamila Chanasa oraz Thomasa Mobley’a (był niemal bezbłędny w ataku przy skuteczności 4/4 z pola gry), lecz prawdziwym bohaterem okazał się Piotr Stelmach, autor 6 oczek.

Po tym, jak na niespełna 5 sekund do zakończenia spotkania celną „trójką” popisał się Zbigniew Białek, słupska hala Gryfia eksplodowała z radości. Słupscy fani powoli zaczęli fetować awans do półfinału Tauron Basket Ligi, jednak jeszcze nie przypuszczali, że za chwilę skutecznym wejściem pod kosz popisze się Piotr Stelmach. Bohater Zastalu trafił do kosza równo z końcową syreną meczu i w rezultacie zielonogórzanie pozostają w grze o półfinał PLK.

-Troszkę poświętujemy, a od jutra zaczniemy przygotowywać się do środowego starcia – żartował po meczu Uros Mirkovic, skrzydłowy Zastalu.

Tą akcję na pewno będę pamiętał. Nie myślałem, po prostu zrobiłem to co powinienem zrobić i udało się wygrać mecz. Ta zagrywka była trochę inaczej rozrysowana. Nic z tego nie wyszło. Po prostu wszedłem, otrzymałem piłkę od Urosa i zaatakowałem kosz, nie było czasu na nic innego. Udało się i tylko tyle mogę powiedzieć. Jestem bardzo szczęśliwy. Jeśli chodzi o końcówkę to jest to rola trenera, żeby wziąć ten czas w odpowiedniej chwili, rozrysować zagrywkę. Wygraliśmy i mamy piąty mecz. O to nam chodziło. Co do piątego meczu to z pewnością będą emocje, jak we wszystkich poprzednich meczach. Nie ma żadnego rozprężenia czy rozluźnienia. Jest walka od pierwszej do ostatniej sekundy. Pierwsze dwa spotkania skończyły się dogrywkami, wczoraj było trochę gorzej, dziś decydowały cztery sekundy. Na pewno będzie walka. Wracając jeszcze do dzisiejszego meczu to nawet przegrywając nie zakładaliśmy, że nie damy rady. Nie ma miejsca na takie myślenie. Czy się wygrywa czy przegrywa dziesięcioma to nie można odpuścić. To jest jedyna zasada, którą trener od w początku nam wpaja – walczymy na 100 procent możliwości, od pierwszej do ostatniej minuty – powiedział Piotr Stelmach.

Energa Czarni Słupsk – Zastal Zielona Góra 77:78 (25:24, 16:25, 17:10, 19:19)

Energa Czarni – 77: Stanley Burrell 23, Krzysztof Roszyk 13, Paweł Kikowski 12, Zbigniew Białek 9, Mantas Cesnauskis 8, Scott Morrison 5, Darnell Hinson 3, David Weaver 2, Paweł Leończyk 2.

Zastal – 78: Kirk Archibeque 19, Walter Hodge 15, Thomas Mobley 13, Kamil Chanas 12, Uros Mirkovic 9, Piotr Stelmach 6, Marcin Flieger 2, Marcin Sroka 2.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.