Anwil rozgromiony we własnej hali

Faza Play-Off to bardzo ciekawy czas. Wszystko jest tutaj możliwe. Jednego dnia to jedna drużyny może zdecydowanie dominować, a następnie role mogą zupełnie się odwrócić. Podobnie było w przypadku pary Anwil – Turów. W pierwszym meczu wygrały „Rottweilery”, ale zaledwie dwa dni później triumfowała we wspaniały sposób ekipa ze Zgorzelca i to mimo wrogich ścian.

Pierwsza kwarta była niezwykle wyrównana. Drużyny były bardzo blisko siebie. Turów Zgorzelec zaskakiwał skutecznością z obwodu, ale Anwil Włocławek nie odstawał od swoich rywali. Po pierwszych dziesięciu minutach gry był remis 4:24. Przewaga gości wykrystalizowała się w drugiej odsłonie. Turów przyspieszył, a Anwil po prostu złapał zadyszkę. W związku z tym powoli budowało się prowadzenie przyjezdnych. Z każdą minutą było to coraz bardziej widoczne. Obraz gry nie zmienił się nawet w kolejnych kwartach. Turów punktował, a Anwil nie potrafił tego wybronić i dodatkowo sam marnował nawet najłatwiejsze pozycje. W samej końcówce meczu po punktach Davida Jacksona goście ze Zgorzelca osiągnęli nawet przewagę 59:85. Na koniec meczu punktowali jeszcze jednak Nick Lewis oraz Dardan Berisha i ostatecznie skończyło się na 63:85.

Co by nie mówić, to jest pogrom. Anwil został totalnie rozbity i nie był nawet w stanie nawiązać wyrównanej walki. Turów zagrał po mistrzowsku.

Na wyróżnienie w Anwilu zasługuje tylko dwójka zawodników. Corsley Edwards zdobył 13 punktów i miał 6 zbiórek. Drugim jest John Allen, który miał 14 punktów i 5 zbiórek. Cała reszta zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zupełnie nie mógł wstrzelić się Dardan Berisha, który zdobył 6 punktów, ale miał skuteczność 2/10 z gry.

W Turowie szalał Daniel Kickert. Z powodu kontuzji nie grał Seid Hajric i na dobrą sprawę nie miał kto zatrzymać Australijczyka. Kickert rzucił 19 punktów i miał 8 zbiórek. Równie ważnym graczem był David Jackson, który również uzyskał 19 punktów. Kolejnymi ważnymi ogniwami byli Ronald Moore oraz Konrad Wysocki. Amerykanin rzucił 14 punktów oraz zebrał 5 piłek. Wysocki zapisał na swoim koncie 11 punktów i 6 zbiórek.

Dzięki temu zwycięstwu Turów wyrównał stan rywalizacji i uzyskał przewagę. Teraz walka przenosi się do Zgorzelca i przed Anwilem niezwykle trudne zadanie. „Rottweilery” muszą choć raz wygrać w hali rywala, aby przedłużyć swoje szanse na półfinał. Oczywiście włocławska ekipa jest takim zespołem, że może nawet dwukrotnie wygrać w Zgorzelcu, ale nie zmienia to faktu, że obecnie to Turów jest w znacznie lepszej sytuacji.

 

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.