Anwil przełamał klątwę porażek z Turowem

Na zakończeniu sezonu regularnego w Zgorzelcu odbył się bardzo ciekawy mecz. Miejscowy Turów podejmował Anwil Włocławek. Stawką było jak najlepsze rozstawianie przed rundą Play-Off. Co ciekawe, „Rottweilery” nie wygrały z Turowem od ponad dwóch lat. Kolejny raz przekonaliśmy się jednak, że żadna seria nie jest wieczna.

Na parkiet bardziej zdeterminowani wyszli goście, którzy po pięciu punktach z rzędu Johna Allena szybko wyrobili sobie kilku punktowe prowadzenie. Dzięki temu kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Na 1:51 min przed końcem pierwszej kwarty za trzy trafił Łukasz Majewski i zrobiło się nawet 12:24. Kapitan Anwilu Włocławek był bardzo aktywny od początku spotkania. W pierwszej kwarcie zdobył 7 punktów, ale w całym meczu ubierał 10 „oczek”. Wracając do pierwszych dziesięciu minut meczu to w końcówce Turów Zgorzelec trochę przycisnął i po dźwięku syreny na tablicy widniał wynik 20:26.

Druga kwarta stała się bardzo wyrównana. Trzykrotnie w krótkich odstępach czasowych Turów doprowadzał do remisu. Za każdym jednak razem goście zdołali odskakiwać. Podobnie było w trzeciej kwarcie, ale Turów ostatecznie zdołał wyjść na prowadzenie. W końcówce kwarty jednak sprytnie zagrywał Krzysztof Szubarga i tuż przed ostatnią odsłoną tego meczu było 61:63. „Szubi” rozegrał kolejny dobry mecz. Jego dorobek to 10 punktów, 8 asyst oraz 3 przechwyty. Co do tego ostatniego, to warto dodać, że został królem przechwytów naszej ligi ze średnią 1.9 na mecz. Żeby jednak za bardzo nie wychwalać Krzysztofa wspomnę, że miał również 6 strat w tym meczu.

Ostatnia kwarta to była prawdziwa wojna nerwów. Lepszy w niej okazał Anwil Włocławek. Goście przez całą czwartą kwartę utrzymywali kilka punktów przewagi. Na nic zdały się celne rzuty Giedriusa Gustasa czy Davida Jacksona. W ostatnich minutach „Rottweilery” miały prawdziwy festiwal rzutów wolnych. Z różnym szczęściem startowali w nim John Allen, Łukasz Majewski, Lawrance Kinnard czy Corsley Edwards. Szczęście było różne, ale pozwoliło, żeby ten mecz zakończył się wynikiem 76:79.

Prawdziwym asem z rękawa trenera Krzysztofa Szablowskiego okazał się Nick Lewis. Amerykanin wyszedł w pierwszej piątce i w 18 minut swojej gry zdobył 18 punktów. W znacznej mierze przyczynił się do wyrobienia przewagi przez Anwil Włocławek. Równo z Lewisem w tym meczu szedł jego rodak, John Allen. To właśnie on był tego dnia główną siła napędową „Rottweilerów”. Rzucił 19 punktów. Ostatnio wyraźnie przygaszony jest Corsley Edwards i dzisiaj nie było inaczej. W ważnym momentach okazał się jednak bardzo przydatny. Nie ma to jak doświadczony zawodnik. „Big Dog” zanotował na swoim koncie 8 punktów i 7 zbiórek.

Po stronie Turowa Zgorzelec czołowymi postaciami byli Daniel Kickert oraz Giedrius Gustas. Dwójka rezerwowych, którzy prowadzili swój zespół. Kickert miał 16 punktów, a Gustas 12 punktów. Ważnym ogniwem był również niespodziewanie Artur Mielczarek. Zawodnik rozegrał jeden ze swoich najlepszych meczów w sezonie. Zdobył 10 punktów. Lepiej poradził sobie tylko podczas pamiętnego pogromu w Starogardzie Gdańskim, gdy zdobył 17 „oczek”. Zabrakło trochę skuteczności Davida Jacksona. Amerykanin zdobył 11 punktów, ale rzucał na poziomie 4/12 z gry.

Meczem ze sobą obydwa zespoły zakończyły udział w sezonie zasadniczym. Teraz nadszedł czas Play-Off. Jeśli jednak Turów będzie chciał zemścić się na włocławskim zespole to okazja nadarzy się już niedługo. Anwil uplasował się na trzecim miejscu w ligowej tabeli, a ekipa ze Zgorzelca na szóstej pozycji. Oznacza to, że te drużyny zmierzą się ze sobą już w pierwszej rundzie. Zapowiada się emocjonująca seria!

 

 

 

Turów Zgorzelec – Anwil Włocławek 76:79 (20:26, 19:17, 20:20, 17:16)

Turów: Kickert 16, Gustas 12, Jackson 11, Mielczarek 10, Chyliński 9 (5 as), Kulig 5, Cel 5 (7 zb), Gabiński 4, Lee 4, Moore 0, Lauderdale 0

Anwil: Allen 19, Lewis 18, Szubarga 10 (8 as, 3 prz, 6 str), Majewski 10, Edwards 8 (7 zb), Kinnard 7, Hajrić 4, Berisha 3, Maciejewski 0

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.