Zapowiedź sezonu – Śląsk Wrocław

Trzy lata zajęła odbudowa koszykarskiego Śląska Wrocław. Po tak długiej nieobecności, 17-krotny Mistrz Polski wraca do PLK. Czego mogą oczekiwać kibice?


Kiedy w marcu 2006 we Wrocławiu kończyła się złota epoka Grzegorza Schetyny, a klub przejmował Waldemar Siemiński, jeszcze nic nie wskazywało, że nastąpi tragedia. Chwilę po zakupie Śląska, nowy właściciel mówił:

– Nie chcę składać deklaracji, ale przyznaję, że teraz czuję odpowiedzialność za Śląsk. Nawet nie czuję się do końca właścicielem klubu. Śląsk traktuję jako własność nas wszystkich. Mam nadzieję, że uda się ponownie wprowadzić zespół na szczyty.

Wrocławski biznesmen poprowadził klub dwukrotnie do brązowego medalu w PLK. Wszystko zmierzało jednak w złym kierunku. Pan prezes uważał inaczej.

10 października 2008 roku, po rozegraniu zaledwie czterech meczów w lidze, WKS Śląsk Wrocław został wycofany z rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki z powodu problemów finansowych. Pomimo protestów kibiców, nic nie udało się zrobić. Najbardziej zasłużony dla polskiej koszykówki klub przestał istnieć. Co prawda w II-giej lidze pozostały rezerwy wojskowego klubu, ale oczywistym było, że zawodowa koszykówka odeszła daleko od Wrocławia.

Nikt w stolicy Dolnego Śląska nie przypuszczał, że na kolejne spotkanie w ekstraklasie trzeba będzie tak długo czekać. W dniu tegorocznego debiutu w TBL, miną 3 lata i 2 dni od momentu kiedy Śląsk zniknął z koszykarskiej mapy Polski.

Śląsk zawsze wzbudzał wielkie emocje. Wielki klub, wspaniali zawodnicy, pełne trybuny w Hali Ludowej i sukcesy. Na zawsze zapamiętamy choćby ten rzut:

Czy wielkie fety w Ludowej:

Legenda klubu. Niezapomniany numer 9, a niebawem poseł – Maciej Zieliński

Jesienią poprzedniego roku kibice z Wrocławia otrzymali wielki prezent. Wrocławski przedsiębiorca, właściciel młodzieżowego klubu WKK Wrocław Przemysław Koelner porozumiał się z Prezydentem Wrocławia, Panem Rafałem Dutkiewiczem i postanowił odbudować dawną świetność klubu. Śląsk pod dowództwem Koelnera wykupił „dziką kartę” uprawniającą do występów w TBL w sezonie 2011/12.
W międzyczasie koszykówka we Wrocławiu przeżyła rozłam. Jedni kibice nie uznają Koelnerowego Śląska, ponieważ uważają go za popularnego w ostatnim czasie w polskim sporcie „farbowanego lisa”, który wykupił sobie tradycje, nazwę i herb WKS-u i będzie grał w ekstraklasie. Najbardziej fanatyczni kibice stoją na straży stwierdzenia, że „prawdziwy” Śląsk gra w II-giej lidze. We wszystko wmieszał się wspomniany już wcześniej Schetyna. Marszałek Sejmu „załatwił” sponsora drugoligowej ekipie, prezesem został Maciej Zieliński, a umowami z klubem związali się Radosław Hyży i Mirosław Łopatka. Sytuacja zrobiła się komiczna i taka iście „polska”. Jedno miasto, dwa Śląski. Wybór pozostawię już samym kibicom.

Uważam jednak, że dyskredytowania zaangażowanie jakie włożył w odbudowę klubu Pan Przemysław Koelner jest zwyczajną głupotą. Nie jest zrozumiałym dla mnie, negatywne wypowiadanie się na temat człowieka, który wykłada swoje prywatne pieniądze, aby pomóc w powrocie Śląska do ekstraklasy. Przykre jest to, że środowisko we Wrocławiu się podzieliło, a szkoda. Powinien być wielki entuzjazm i oczekiwanie na ponowny debiut. Ostatecznie udało się tego dokonać. 12 października 2011 roku w hali Orbita, powracający WKS Śląsk Wrocław rozegra spotkanie z Zastalem Zielona Góra. Trzeźwo myślący ludzie są sami w stanie stwierdzić co jest prawdziwe. Ja ze swojej strony zapraszam wszystkich serdecznie na mecze PLK.

To tak tytułem przydługiego wstępu i pewnej nostalgii za dawnymi czasami. Trzeba jednak patrzeć do przodu, a więc przyjrzyjmy się jakim potencjałem dysponuje ekstraklasowy Śląsk.

Na samym początku misję budowy składu zespołu powierzono Serbowi – Miodragowi Rajkovicovi. Ten serbski szkoleniowiec znany jest głównie z dobrej współpracy z młodzieżą, a właśnie wprowadzanie do PLK młodych talentów ze szkółki WKK jest jednym z celów nowych władz wrocławskiego klubu.

Skład.

5. Jakub Koelner (POL) – 183 cm., ur. 1993 – PG

Młody rozgrywający kadry Jerzego Szambelana więcej czasu będzie spędzał w II-ligowym WKK Wrocław, gdzie młodsi koszykarze Śląska będą mogli się ogrywać. Syn właściciela klubu jest dopiero trzecim w kolejności w rotacji na „jedynce” i prawdopodobnie tylko czasami znajdzie się w kadrze na PLK. Kuba to szybki zawodnik z przyzwoitym rzutem za trzy. Kilka występów w sezonie będzie dla niego sporym sukcesem.

6. Robert Skibniewski (POL) – 183, 1983 – PG

„Skiba” to łącznik pomiędzy „starym”, a obecnym Śląskiem. Rozgrywający reprezentacji Polski na ostatnich trzech Eurobasketach będzie miał za zadanie wprowadzić młodych koszykarzy w zawodową koszykówkę, ale przede wszystkim mądrze prowadzić grę zespołu. Jeden z najmądrzej grających polskich playmakerów. Wydaje się, że idealnie wpasował się w drużynę Rakjovica. Wprowadza dużo spokoju do nieco szalonej gry wrocławian. Co ważne w decydującym momencie potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność i albo trafić z dystansu, ale idealnie podać partnerowi.

7. Aleksandar Mladenovic (SER) – 207, 1984 – C

Serb będzie starterem na pozycji centra, przynajmniej na początku sezonu. W wielu przedsezonowych sparingach był najlepszym strzelcem zespołu. Występujący ostatnio w lidze rumuńskiej zawodnik, na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ociężałego i wolnego. Potrafi jednak skutecznie wykorzystać pod koszem swoją masę i spryt. Rzuca poro punktów, a i w defensywie potrafi powstrzymać rywala. Jeden z lepszych zakupów Śląska.

8. Kacper Sęk (POL) – 200, 1991 – SG/SF

Młody zawodnik, który w poprzednich rozgrywkach zdobył Mistrzostwo Polski U-20 ze Śląskiem. Już w 2008 roku za czasów Andreja Urlepa trenował z seniorami. Nie wykorzystał ogromnego talentu i obecnie jest daleko w rotacji. Świetnie przygotowany pod względem motorycznym, bardzo dobrze zbiera, ale ma problemy z celnością. Ciężko będzie mu wywalczyć miejsce w składzie.

10. Adam Wójcik (POL) – 210, 1970 – PF/C

Legenda. Czy trzeba coś więcej pisać? Ostatni sezon rozegrał w II-giej lidze w WKK. W połowie rozgrywek zerwał więzadła i do tej pory nie odzyskał pełni sprawności. Teoretycznie „Oława” ma być gotowy już na pierwszy mecz z Zastalem. W drużynie ma pełnić rolę głównie symbolu, mentora dla młodszych i kibiców, ale także w razie potrzeby pomóc swoim doświadczeniem na parkiecie, a że mimo 41 lat jest w stanie dominować niektórych młodszych rywali w lidze – nie wątpię.

11. Jarosław Zyskowski (POL) – 200, 1992  -SF

Razem z Sękiem zdobył MP U-20. Zdecydował się podpisać umowę w PLK, mimo dogryzania ze strony kolegów z drugoligowego Śląska. Druga taka szansa mogła się jednak nie przytrafić synowi byłego reprezentanta kraju. Zyskowski junior dostawał w sparingach sporo minut i wydaje się, że także w ekstraklasie ma szansę wskoczyć do stałej rotacji. Nieźle rzuca z dystansu, gorzej wygląda u niego gra z piłką i siła. Rajkovic pracuje jednak nad jego wzmocnieniem. Młody „Zyziu” potrafi dobrze znaleźć się także na półdystansie i pomimo nieco koślawego rzutu, zdobywa sporo punktów.

12. Jan Grzeliński (POL) – 179, 1994 – PG

Dla młodego rozgrywającego sukcesem są same treningi z seniorami. Musi jeszcze sporo pracować. Jest bardzo szybki, ale nie zawsze potrafi ta szybkość przełożyć na coś konkretnego w ofensywie. Zbyt często zdarza mu się popełniać głupie błędy wynikające z „podpalania się”. Dużym ograniczeniem są jego „kieszonkowe” rozmiary.

14. Piotr Niedźwiedzki (POL) – 210, 1993 – PF/C

Największy talent w drużynie. Wszyscy we Wrocławiu dmuchają i chuchają na „Niedźwiedzia”, który ma być naturalnym następcą Wójcika. Póki co, Piotrek zbyt często ucieka na obwód, zamiast powalczyć pod tablicami. Rajkovic pracuje nad wzmocnieniem Niedźwiedzkiego, aby ten mógł skutecznie rywalizować ze środkowymi rywali. Do poprawy zdecydowanie rzut spod kosza. Często po ofensywnej zbiórce oddaje dziwne rzuty, które nie wpadają do kosza, zamiast wsadzić pikę z góry. Postępy jednak już widać i z każdą minutą na parkietach PLK powinno być lepiej. Wiele w tej materii pomaga Adam Wójcik.

15. Bartosz Bochno (POL) – 197, 1988 – SG/SF

Wychowanek Turowa Zgorzelec już od pięciu lat występuje na boiskach PLK. Nigdy jednak nie zachwycał, a jego jedyną bronią jest rzut za trzy. W sparingach zazwyczaj zaczynał mecz w pierwszej piątce, ale bardzo szybo był zmieniany. Właściwie nie mija rywali na koźle, więc jest mało przydatny w ataku. Tak naprawdę, cały czas zastanawiam się dlaczego znalazł się w Śląsku.

22. Qa’rraan Calhoun (USA) – 203, 1986 – SF

Podpisał kontrakt jako ostatni z obecnego zespołu. Grając ostatnio w Rumunii był czołowym strzelcem swojej drużyny. Niestety jest graczem nieco jednowymiarowym. Mimo przewagi fizycznej jaką ma zazwyczaj nad broniącymi go graczami, niemal w ogóle nie gra 1na1. Najczęściej stoi za linią rzutów za trzy i czeka na piłkę. Niestety do jego skuteczności z dystansu także można mieć sporo zastrzeżeń. Co prawda podczas turnieju w Sopocie wyglądało to już trochę lepiej, to dalej trzymanie się zbyt daleko do kosza przez Calhouna jest dużym problemem wrocławian.

25. Paul Graham (USA) – 191, 1985 – PG/SG

Kolejna zagadka w składzie WKS-u. Jest synem byłego gracza Philadelphia 76ers. Niestety na tym kończą się związki Grahama z koszykówką na wysokim poziomie. Amerykanin nie jest ani rozgrywającym, ani tym bardziej rzucającym obrońcą. Jako „jedynka” nie kreuje zupełnie akcji partnerom. Bezsensownie „klepie” piłkę. Właściwie nie ma rzutu z dystansu, a na penetracje decyduje się bardzo rzadko. Prawdopodobnie pierwszy gracz do odstrzału w zespole Rajkovica.

33. Akselis Vairogs (ŁOT) – 195, 1985 – SG

Łotysz występował w ubiegłym sezonie w BK Ventspils, zdobywając ze swoim klubem wicemistrzostwo kraju. Vairogs rzucał średnio 9.5 punktów. Jest bardzo dobrym strzelcem dystansowym, ale i całkiem przyzwoitym obrońcą. Jest zawodnikiem bez gwiazdorskich zapędów i raczej nie będzie w stanie decydować w końcówkach o losach spotkań, ale idealnie wywiązuje się z roli zadaniowca. Jak wpadnie w rytm, potrafi seryjnie trafiać zza łuku.

43. Slavisa Bogavac (SER) 200, 1980 – SF

Koszykarz o bardzo podobnym stylu gry do Calhouna. Na jego korzyść przemawia spore już doświadczenie na polskich parkietach. Serb prawie w ogóle nie mija rywali, a jego ulubioną akcją jest rzut za trzy. W przedsezonowych meczach zdobywał sporo punktów i także w lidze powinien dostarczyć za każdym razem około 10 oczek. Szkoda jednak, że nie gra prawie ani chwili pod koszem.

55. Paweł Buczak (POL) – 206, 1988 – PF

Człowiek znikąd. Dwa lata temu ukończył uczelnię Princeton i słuch o nim zaginął. Przez rok nie robił nic związanego z zawodowym sportem. Śląsk wyciągnął patykowatego zawodnika i może okazać się ciekawym uzupełnieniem składu w momencie kiedy na parkiecie muszą przebywać Polacy. Buczak potrafi celnie przymierzyć za trzy oraz skutecznie powalczyć o zbiórkę. Brakuje mu jeszcze kilku dobrych kilogramów oraz koordynacji. Rajkovic chyba jednak mu ufa i powinien dostać sporo minut do dyspozycji.

Prognoza na sezon 2011/12.

Przed ogłoszeniem terminarza i inauguracją sezonu koszykarski Wrocław czekał na wielką fetę spowodowaną powrotem Śląska w szeregi PLK. Niestety władze ligi spłatały psikusa wrocławskiej ekipie. Nie dość, że nie doszedł do skutku debiut, planowany w Hali Ludowe, gdzie rywalem miał być Asseco Prokom Gdynia, to jeszcze pierwsze cztery mecze na własnym parkiecie WKS zagra w środy………… „promocyjny” majstersztyk….

Trzeba jednak przejść nad tym do porządku dziennego, aczkolwiek przychodzi to ciężko. Jakie szanse ma Śląsk w rozpoczętym w weekend sezonie? Wydaje się, że pewniakami do awansu do pierwszej szóstki (Asseco ma zapewniony udział) są Anwil, Trefl i Czarni. Wrocławianie będą jedną z ekip walczących o pozostałe dwie lokaty umożliwiające spokojne oczekiwanie na Payoffs,

Śląsk ma ewidentne braki pod koszem, gdzie sam Mladenovic nie jest w stanie rywalizować przez 40 minut. Z biegiem czasu coraz lepiej powinien sobie radzić Piotr Niedźwiedzki, ale nie można oczekiwać od niego cudów. Podobnie zresztą jak od Adama Wójcika, który owszem dołoży swoje punkty, ale to już nie ta półka co kilka sezonów wcześniej.

Brakuje ewidentnie agresywniejszego atakowania kosza przez Calhouna i Bogavaca. Oni jednak specjalizują się w grze na dystansie i wydaje się kwestią czasu aż jeden z nich opuści Wrocław.

Jeszcze gorzej sprawa wygląda z Grahamem. Amerykanin, jak pisałem wyżej słabo rzuca i fatalnie rozgrywa. Sam Robert Skibniewski nie będzie w stanie udźwignąć ciężaru gry przez całe spotkanie, a młodzież póki co tylko się uczy. W dwóch sparingach przez chwilę za rozgrywanie zabrał się Vairogs, ale Rajkovic szybko zauważył, że to fatalny pomysł. Co odważniejsi widzieli przez kilka minut w rotacji na rozegraniu Bartosza Bochno. Każdy sympatyk PLK wie czym by to groziło….

Śląskowi oprócz drugiego środkowego z prawdziwego zdarzenia przydałby się combo-guard, który dysponowałby dobrym rzutem, przy okazji umiejąc penetrować i grac na jedynce. Bo właśnie jest we Wrocławiu spora grupa zawodników nieźle rzucających z dystansu, ale żaden nie jest typowym shooterem, liderem zespołu, który wziąłby na siebie ciężar w końcówce.

Realnie oceniając, Śląsk będzie miał spore problemy z awansem do pierwszej szóstki, ale przy odrobinie szczęścia i możliwych transferach, nie jest wykluczone.

Najważniejsze, że koszykówka wróciła do największego ośrodka tej dyscypliny w Polsce. Kibice z Wrocławia już zacierają ręce z myślą o uczcie, jaką będą wszystkie mecze po tak długiej przerwie. Na 18-nastkę przyjdzie zapewne poczekać, ale małymi krokami do przodu i być może niebawem ponownie na wrocławskim rynku zagrzmi chóralne „Cała Polska w cieniu Śląska”!!!

 

 

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.