Thriller po koszalińsku – falstart AZS-u, Jezioro triumfuje!

Nieprawdopodobne emocje w Koszalinie – faworyzowani gospodarze całkowicie zawalili czwartą kwartę i po niesamowitej końcówce ostatecznie ulegli ekipie z Tarnobrzega 77:78.
Najlepszym strzelcem meczu był rozgrywający Jeziora, Matt Addison, który zdobył 21 pkt.,w ekipie AZS-u dobre zawody rozegrała natomiast para skrzydłowych – Paweł Leończyk i Jeff Robinson.

Nowa hala (wypełniona niemal po brzegi!), nowa drużyna, efektowna prezentacja (Akademicy wbiegali na parkiet niczym legendarne Byki z Chicago) i wielkie oczekiwania – chyba żadna drużyna nie przystępowała do otwarcia sezonu i pierwszego meczu pod taką presją.
Trener Cizmić ponownie nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich graczy – wrócił co prawda Darrell Harris, ale wciąż niezdolni do gry byli kontuzjowani Rafał Bigus i Igor Milicić. Ekipa Jeziora – przez wielu obserwatorów skazywana była na porażkę – przyjechała w pełnym składzie i zamierzała sprawić niespodziankę.
Zanim jednak rozpoczęły się emocje, mecz poprzedzono minutą ciszy, która uczciła pamięć byłego trenera AZS-u, zmarłego przed kilkoma dniami Jerzego Olejniczaka.

Przebieg meczu

Początek spotkania to nieskuteczne akcje z obu stron. Wynik otworzył aktywny i dobrze grający w pierwszych minutach Skibniewski, ale dla gości łatwe punkty z dystansu i półdystansu zdobywali Jakub Dłoniak i Xavier Alexander. W ekipie gospodarzy bardzo dobrze radzili sobie na początku Jeff Robinson, aktywny na tablicach i skuteczny zarówno pod koszem, jak i z dystansu, a także Łukasz Wiśniewski, który nie tylko dobrze rozgrywał (dobra współpraca ze skutecznym Leończykiem), ale też świetnie radził sobie w ataku – po jego skutecznej kontrze AZS wyszedł na prowadzenie 13:7. W ekipie gości największe zagrożenie stwarzał aktywny Matt Addison i efektownie grający Alexander, a z dystansu raz po raz celną trójką raził Dłoniak. Ostatnie minuty pierwszej kwarty to niesamowita wymiana ciosów z obu stron – cztery kolejne akcje każdej z drużyn kończyły się zdobyciem punktów!
Przy stanie 23:16 dla gospodarzy na boisku pojawił się Darrell Harris, dla którego był to pierwszy występ w barwach AZS-u. Debiutu nie może jednak uznać za w pełni udany – w pierwszej akcji dał się łatwo ograć Turnerowi, który zaliczył akcję 2+1, a w kolejnych minutach łapał więcej przewinień i strat, niż punktów czy zbiórek.
Pierwszą kwartę AZS wygrał 25:22, a oba zespoły grały na świetnej skuteczności – około 60%!
Początek drugiej kwarty to dobra gra gości i bardzo nieskuteczna gra Akademików – Siarka punktowała głównie z dystansu (Alexander) i z kontry, a gospodarze nie potrafili zdobyć punktów z żadnej pozycji. Od czasu pojawienia się Harrisa na parkiecie goście zaliczyli serię 11:2 i wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu – 27:25.
Niemoc Akademików przerwał wreszcie trafieniem za trzy Skibniewski, punkty spod kosza zdobył też bardzo dynamiczny Robinson, ale w odpowiedzi popis gry dał Krzysztof Krajniewski – najpierw zaliczył akcję 2+1 z kontry, potem trafił za trzy, wreszcie zdobył kolejne dwa punkty z kontry i Siarka objęła prowadzenie 35:30. Co ciekawe, w ciągu dwóch minut Krajniewski zdobył 8 ze swoich 10 punktów uzyskanych w całym meczu!
Za odrabianie strat wziął się najlepszy w obozie gospodarzy Jeff Robinson – najpierw zdobył dwa punkty po tym, jak zebrał piłkę po niecelnym rzucie Harrisa, a chwilę później trafił za trzy i doprowadził do remisu. Przy okazji faul przy próbie zbiórki po niecelnym wolnym Robinsona zaliczył Harris, który po zebraniu szybkich trzech przewinień musiał opuścić boisko.
Dobry fragment gry gospodarzy przypieczętował dwoma kolejnymi trafieniami spod kosza Paweł Leończyk i po serii 9:0 AZS ponownie wyszedł na prowadzenie. Gości w grze utrzymywał jednak niesłychanie aktywny Addison i do przerwy AZS prowadził tylko 42:39.
Trzecia kwarta zaczęła się od obustronnej wymiany ciosów – w ekipie gości punktowali głównie Jakub Dłoniak i Addison, wśród gospodarzy najaktywniejszy był Łukasz Wiśniewski, skutecznie grał także Paweł Leończyk (14 pkt., 7/10 z gry po 25 minutach gry).
Później wyższe obroty włączyli Dłoniak (kolejna trójka) i Alexander i trener Cizmić zmuszony był wziąć przerwę – przewaga gospodarzy wynosiła bowiem tylko 2 punkty (59:57). Pod koniec kwarty pierwsze punkty zdobył wreszcie Harris, który chwilę później zaliczył także blok, ale to po jego stracie w końcówce punkty równo z syreną zdobył Alexander i Jezioro traciło już tylko punkt do gospodarzy.
W czwartej kwarcie Akademicy nie byli w stanie przez pierwszych 6 minut stworzyć żadnej składnej akcji! Dorobku nie byli w stanie powiększyć nawet z linii rzutów wolnych – dwukrotnie spudłował Mielczarek. Nieudolność Akademików potwierdziła źle zakończona przez Łukasza Wiśniewskiego kontra – zamiast pierwszych punktów w kwarcie skończyło się na faulu ofensywnym. Tymczasem w ekipie Jeziora doskonale grała para Addison-Alexander i po serii 8:0 goście wyszli na prowadzenie 69:62.
Dopiero na 3:10 przed końcem pierwsze punkty zdobył spod kosza Harris, który chwilę później dorzucił kolejne dwa punkty. Środkowy gospodarzy, po fatalnej pierwszej połowie, coraz lepiej radził sobie także na tablicach – zwłaszcza w ataku, gdzie zaliczył kilka zbiórek ofensywnych, jednak jego partnerzy z zespołu nie byli w stanie zdobyć punktów z ponowienia.
Dopiero na dwie minuty przed końcem pierwsze punkty w meczu trafieniem z dystansu zdobył Wołoszyn i gospodarze doszli gości na dwa punkty – 69:71. Na 1:20 przed końcem meczu po piątym faulu boisko opuścić musiał jednak coraz lepiej grający Harris i AZS stracił przewagę pod koszem. Faulowany przez Harrisa Turner wykorzystał jednak tylko jednego wolnego, a po chwili po świetnym podaniu Skibniewskiego łatwe punkty spod kosza zdobył Leończyk, który chwilę później zaliczył ważny przechwyt i uruchomił kontrę, którą trafieniem spod kosza zakończył Robinson. Tym samym na 43 sekundy przed końcem AZS wyszedł na prowadzenie 73:72 dzięki serii 11:3.
W tym momencie wydawało się, że gospodarze wyjdą z tego starcia zwycięsko, tym bardziej, że Siarka w ostatnich 4 minutach punktowała tylko z wolnych. Halę uciszył jednak chwilę później trafieniem z półdystansu niesamowity Addison i na 21 sekund przed końcem meczu Jezioro objęło prowadzenie 74:73. Wydawało się, że nadzieję koszalińskich kibiców rozwiała spudłowana trójka Skibniewskiego, który wciąż jeszcze nie odnalazł się w zespole z Koszalina. Po niesportowym faulu Addison spudłował jednak oba wolne i nadzieję kibiców w Koszalinie odżyły. Chwilę później Addison został taktycznie faulowany, trafił jednak oba rzuty i na 14 sekund przed końcem goście prowadzili 76:73. Gdy Łukasz Wiśniewski trafił tylko jednego wolnego, a Addison z linii rzutów wolnych trafił dwukrotnie wydawało się, ze jest po meczu – 78:74 dla gości i ledwie kilka sekund do końca spotkania. Wówczas jednak niesamowitą akcją popisał się Wiśniewski – po przebiegnięciu całego boiska trafił spod kosza i został jeszcze sfaulowany – akcja 2+1 i na 3 sekundy przed meczem gospodarze tracili już tylko punkt. Piłkę mieli goście, którzy popełnili jednak fatalny błąd i nie zdążyli wyprowadzić akcji na czas (błąd popełnił Alexander) – tym samym w niesamowitych okolicznościach AZS dostał jeszcze jedną szansę na to, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Wiśniewski jednak spudłował trudny rzut z kilku metrów, a rozpaczliwe próby dobitki okazały się być nieskuteczne i ostatecznie triumfowali goście – 78:77!

Gracz meczu

Matt Addison (Jezioro) – 21 pkt., 4 zb., 3 as., 3 prz.
Najskuteczniejszy gracz meczu – mimo pudeł z dystansu (0/3) zanotował wysoką skuteczność rzutów (8/13), świetnie radził sobie w wejściach podkoszowych, w decydujących momentach nie mylił się także z linii rzutów wolnych (zaliczył kilka pudeł, ale kiedy trzeba było, trafiał). Bardzo skuteczny i aktywny zwłaszcza w ostatniej kwarcie.

Na plus

Jeff Robinson (AZS) – 16 pkt. (w tym 2/4 za trzy), 11 zb. (5 w ataku), blok i przechwyt.
Dynamiczna, efektowna gra – skuteczny w ataku i najlepszy na tablicach. W tej chwili najlepszy gracz AZS-u.

Łukasz Wiśniewski (AZS) – 19 pkt. (6/11 z gry, ale tylko 1/4 za trzy), 3 as.
Wszędzie go pełno  – skuteczny tak spod kosza, jak i z półdystansu, momentami także nieźle rozgrywał (dobra współpraca z Leończykiem). Zdobył kilka bardzo ważnych punktów w końcówce (świetna akcja 2+1 w ostatniej minucie), ale to on przestrzelił rzut, który mógł dać Akademikom zwycięstwo.

Paweł Leończyk (AZS)16 pkt. (8/11 z gry), 5 zb.
Bardzo skuteczny, świetnie potrafił znaleźć się pod koszem, nieźle radził sobie także w walce o zbiórki. Trochę zbyt długo przesiadywał na ławce, bo do jego gry naprawdę nie można się było w tym meczu przyczepić.

Xavier Alexander (Jezioro) – 19 pkt. (7/13 z gry, 3/4 za trzy), 3 zb., 2 as.
Świetny snajper – kilka ważnych trójek, które pozwoliły Siarce wyjść na prowadzenie.

Jakub Dłoniak (Jezioro) – 16 pkt. (4/6 za trzy), 4 zb., 3 prz.
Świetny występ – co raz dziurawił kosz gospodarzy trafieniami z dystansu, zaliczył też kilka ważnych przechwytów, co ciekawe jednak, był jedynym graczem gości, który zaliczył ujemny stosunek punktów+/-.

Na minus

Ławka rezerwowych AZS-u – już z Harrisem, ale za to bez Milicicia i Bigusa: Teo Cizmić wciąż nie może skorzystać ze wszystkich swoich graczy. O ile zawodnicy pierwszej piątki spisali się całkiem nieźle, to ławka rezerwowych okazała się być zdecydowanie gorsza od swoich odpowiedników z Tarnobrzegu. Tylko 9 pkt. uzbierali wspólnie Kuebler-Wołoszyn-Harris, notując skuteczność z gry na poziomie 25% (4/16). O ile Harris po fatalnej pierwszej połowie w drugiej całkiem nieźle się rozegrał (ostatecznie zdobył 6 pkt. i zebrał 6 piłek – w tym 4 w ataku, miał też 2 bloki, ale zaliczył 5 strat i musiał zejść z boiska za 5 przewinień), o tyle Michael Kuebler rozegrał katastrofalny mecz – 0 pkt., 0/4 z gry, 3 straty i aż -18 w stosunku +/-. Więcej można się też spodziewać po Wołoszynie – 3 pkt. i tylko 1/5 z gry.

Zawiódł też nieco Robert Skibniewski – zaliczył co prawda 5 asyst, ale zdobył tylko 7 punktów na słabej skuteczności (2/7).
W drużynie z Tarnobrzega najsłabiej zagrał Dawid Przybyszewski, który przez 14 minut poza jedną zbiórką zaliczył jeszcze tylko stratę i cztery faule…

Kluczowy moment

Początek czwartej kwarty, kiedy to gospodarze przez 6 minut nie potrafili zdobyć punktów  (nawet z linii rzutów wolnych), a duet Addison-Alexander wyprowadził gości na prowadzenie 69:62 po serii 8:0.

Kluczowa przewaga

Goście byli skuteczniejsi w rzutach z dystansu (47,4%-35,0%), zaliczyli też dwie trójki więcej (9-7), w czym duża zasługa świetnie dysponowanego tego dnia duetu Alexander-Dłoniak.
Jezioro zdobyło także znacznie więcej punktów z kontry.
AZS miał za to wyraźną przewagę na atakowanej tablicy (14:3), dzięki czemu zdobył więcej punktów z ponowienia (15:2).

AZS Koszalin – Jezioro Tarnobrzeg 77:78 (25:22, 17:17, 20:22, 15:17)

AZS: Łukasz Wiśniewski 19, Jeff Robinson 18 (11 zb), Paweł Leończyk 16, Artur Mielczarek 10, Robert Skibniewski 7, Darrell Harris 4, Bartłomiej Wołoszyn 3, Michael Kuebler 0.

Jezioro: Matt Addison 21, Xavier Alexander 19, Jakub Dłoniak 16, Krzysztof Krajniewski 10, Rahshon Turner 6, Chris Long 6, Dawid Przybyszewski 0, Daniel Wall 0, Jakub Patoka 0.

Pin It

1 komentarz

Skomentuj grubas ket Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.