Byłe gwiazdy PLK szturmują Bundesligę.

W ostatnim czasie popularne się stało, o czym informowaliśmy parę dni pod rząd, iż byli gracze z PLK tworzą mocne duety za naszą wschodnią czy zachodnią granicą. Tak na Ukrainie spotkali się Qyntel Woods i Daniel Kickert (Dnipro), w podobny sposób doszło do spotkania się w tym samym zespole Miah Davisa i Hardinga Nany (New Yorker Phantoms) czy Konrada Wysockiego i Ronalda Burrella (EWE Baskets Oldenburg). Jakiś czas temu do naszych uszu dotarła też informacja o transferze Johna Turka do niemieckiego Neckar Ludwigsburg. Okazuje się, że dwukrotny wicemistrz Polski będzie miał zmiennika, który do Bundesligi trafił przez Polskę.

Bundesliga to ostatnio bardzo popularny kierunek dla graczy z przeszłością w TBL. W ostatnim czasie trafili tam również LaMont McIntosh (AZS Koszalin -> s. Oliver Baskets Wuerzburg) oraz Stanley Burrell. Ten ostatni stworzy nawet tercet byłych zawodników PLK w swojej nowej ekipie. (Czarni Słupsk -> Eisbaren Bremerhaven; zagrają też tam Alex Harris z przeszłością również wśród Czarnych i Turowa oraz Scott Morrison – ex Anwil i Czarni).

W lidze niemieckiej pracują też szkoleniowcy, będący w przeszłości związani ze Śląskiem Wrocław, Polpakiem Świecie i Turowem Zgorzelec. Pierwszy, ex trener kadry, Muli Katzurin podjął wyzwanie wśród Frankfurt Skyliners, z kolei drugi, Kostas Flevarakis poprowadzi w nadchodzących rozgrywkach New Yorker Phantoms Brunszwik z Naną i Davisem w składzie. Trzeci z nich, Saso Obradović poprowadzi ALBĘ Berlin.

Jak się okazuje to nie koniec wycieczek za naszą zachodnią granicę. Wczoraj warunki kontraktu, jako zmiennik Johna Turka w Ludwigsburgu, ustalił David Weaver. Tym samym stanie się on trzecim graczem z Czarnych z minionego sezonu, który zagości w Bundeslidze (wcześniej zrobili to S. Burrell i S. Morrison). Weaver w ostatnich rozgrywkach PLK zdobywał średnie 9.2pkt, 4.3 zb i 0.7blk. O podobne osiągi przy Johnie Turku będzie wg mnie bardzo ciężko. Tak czy owak życzę wszystkim wymienionym w tekście – POWODZENIA.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.