II liga: Faworyt nie zawodzi. Magiczna granica przekroczona…

Autor: Patryk Kupis

WKS Śląsk Wrocław wygrał swoje siódme spotkanie w sezonie. Podopieczni Rafała Kalwasińskiego pierwszy raz w sezonie przekroczyli granicę stu punktów i rozgromili zawodników UMKS-u Piotrcovii Piotrków Trybunalski 100-39.


W ósmej serii spotkań koszykarze Śląska podejmowali na własnym parkiecie zawodników UMKS-u Piotrovia. Faworytem spotkania byli gracze siedemnastokrotnych mistrzów Polski, okupujący pierwsze miejsce w tabeli.

W dotychczasowych pojedynkach liderzy tabeli tylko raz schodzili z parkietu pokonani i nic nie wskazywało na to, aby przed dzisiejszym pojedynkiem mogło się to zmienić.

W drużynie wrocławskiej ani na minutę na boisku nie pojawił się Radosław Hyży. Za tydzień ekipę ze stolicy Dolnego Śląska czeka ważny mecz w Prudniku z miejscową Pogonią dlatego trenerzy postanowili dać wolne jednemu ze swoich liderów.

Od pierwszej minuty gracze WKS-u narzucili rywalem swoje tempo gry. Punkty Grygiela, Łopatki i Mroczka-Truskowskiego sprawiły, że w pierwszych minutach na tablicy wyników mieliśmy wynik 15-0.

Pierwsze dwa „oczka” dla drużyny z województwa łódzkiego padły dopiero w siódmej minucie, a ich autorem był Artur Tomczyński. Drużyna Piotra Piątkowskiego nie miała pomysłu na grę, dodatkowo  dobra obrona wrocławian mocno ograniczała ich poczynania w ataku.

Wysokie prowadzenie Śląska dało większe pole manewru trenerom, którzy zdecydowali się na zmiany. Swoją obecność na parkiecie zaznaczyli Bluma z Bawolskim, cenne minuty otrzymał też wypożyczony z Turowa Zgorzelec Tomasz Bodziński. Warto odnotować fakt, że do przerwy zespół UMKS-u miał więcej strat niż punktów (16). Pełna kontrola boiskowych poczynań należała do koszykarzy Śląska. Z  każdą minutą powiększali znaczną już przewagę, a publiczność zgromadzona w legendarnej „Kosynierce” oczekiwała przekroczenia przez swoich ulubieńców bariery stu punktów. Do przerwy 46-12 dla trójkolorowych.

Po przerwie obraz gry uległ nieznacznej zmianie. Do drużyny z Piotrkowa dołączył Damian Kalinowski (z nieznanych przyczyn na hali pojawił się dopiero po rozpoczęciu spotkania). Najlepszy zbierający „uczniowskiej” ekipy (9.6 zbiórki na mecz) poprawił jakość gry swoich kolegów, ale tego dnia to było za mało, aby nawiązać wyrównaną walkę z liderem tabeli.

W trzeciej kwarcie największy aplauz publiczności wywołała kontra wrocławian, po której Norbert Kulon rzucił pilkę nad obręcz Leszczyńskiemu, a ten wsadem zdobył kolejne punkty. Kilka błędów koszykarzy Śląska w obronie sprawiło, że młodzi gracze Piotrcovii zdobywali łatwe punkty. Dobry mecz zagrał Mateusz Tomczyński (12 punktów, 3 zbiórki) i wspomniany wcześniej Damian Kalinowski (12 punktów, 3-4 za dwa).

W ostatnich minutach kibice niecierpliwie spoglądali na tablicę wyników. Śląsk prowadził 94-32, a do końca pozostało niewiele ponad dwie minuty. Trójki Leszczyńskiego (11 punktów w całym meczu) i Kowalskiego spowodowały aplauz wrocławskiej publiczności. Pierwszy raz w sezonie graczom trenera Kalwasińskiego udało się przekroczyć granicę stu punktów, a na trybunach słychać było gromkie „WKS! WKS!”. Wydaję się, że faworyt drugoligowych rozgrywek pewnie zmierza do wyznaczonego celu, jakim jest awans o klasę wyżej, a wpadka w Katowicach była jedynie wypadkiem przy pracy.

 WKS Śląsk Wrocław – UMKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 100:39 (22:3, 24:9, 32:11, 22:16)

Punkty dla Śląska: Truskowski 15, Leszczyński 11, M. Kowalski 10, Bawolski 10, N. Kulon 10, Bodziński 10, Łopatka 8, Grygiel 8, Płatek 6, Bochenkiewicz 6, Bluma 6.

Punkty dla Piotrcovii: M. Tomczyński 12, Kalinowski 9, Lada 8, A. Tomczyński 5, Tonkiel 5, Zawadzki 0, Pełka 0, Sikorski 0, Krawczyk 0, Pilch 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.