Bomba w górę. Śląsk wygrywa ze Stalą na inaugurację II ligi.

Autor: Wojciech Kabat *

Sezon koszykówki na II-ligowych parkietach rozpoczęty. Hitem pierwszej kolejki był mecz dwóch byłych ekstraklasowych ekip, czyli Śląska Wrocław i Stali Ostrów. Ku uciesze miejscowych kibiców 71-67 wygrali gospodarze.

Hala „Kosynierka” przy ul. Mieszczańskiej doczekała się pierwszego od czasów powodzi z 1997 roku remontu i w tak odświeżonym obiekcie spotkali się byli medaliści MP. Na trybunach mogliśmy podziwiać komplet publiczności, a wśród niej wiele znanych nazwisk. Grzegorz Schetyna, Andrej Urlep, Jerzy Kołodziejczak, Andrzej Wierzgacz, Dariusz Parzeński, były selekcjoner kadry Andrzej Kowalczyk, Mieczysław Łopatka i naturalnie prezes WKS-u Maciej Zieliński.

Dało się wyczuć, że mimo iż to tylko II-ligowe rozgrywki, w małej kultowej dla Śląska hali – obserwujemy wielkie koszykarskie święto. Blisko setka kibiców „Stalówki” głośno dopingowała swoich ulubieńców… już na rozgrzewce.   Najbardziej elektryzująco zapowiadał się pojedynek dwóch byłych kadrowiczów Radosław Hyży vs Wojciech Szawarski.

Trener Rafał Kalwasiński dwunastkę meczową zgłosił możliwie najmocniejszą, a mecz rozpoczęli piątką: Norbert Kulon, Artur Grygiel, Adrian Mroczek (kpt.), Mateusz Płatek, Radosław Hyży.

Pierwsze punkty dla Śląska zdobył kapitan zespołu. Lepszy początek mieli wrocławianie, którzy prowadzili 6:2, lecz było to złudne i Stal bardzo szybko odrobiła straty, by po chwili wygrywać 7:6. Od tego momentu oczywistym stało się, że mecz będzie się toczył w myśl zasady „kosz za kosz”.

W ekipie ostrowskiej prym wiedli doświadczeni skrzydłowi Jakub Dryjański i Łukasz Olejnik. Wojciech Szawarski również od początku spotkania czuł rangę tego meczu. Walka pomiędzy nim i Radosławem Hyży mogła cieszyć oczy kibiców. Obaj brali ciężar gry swoich drużyn od początku na siebie.

Po wejściu na plac Mirosława Łopatki widać było jak wielką przewagę będzie miał ten gracz na boiskach II ligowych. Opanował okolice trumny zarówno w obronie jak i w ataku. Mijał Dryjańskiego pięknymi zwodami do linii końcowej, niczym Hakeem Olajuwon. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 39:38 dla gospodarzy.

Drugą część meczu Śląsk Wrocław rozpoczął ze zmianą na pozycji rozgrywającego. Filigranowy rozgrywający Marcin Kowalski nie układał gry Śląska zbyt dobrze, czego efektem była narastająca przewaga Stali i brak punktów w ataku wrocławian. Powracający po ciężkiej kontuzji mięśnia dwugłowego Kowalski, nie czuł jeszcze zbyt dobrze taktyki zespołu i mimo jego dużych chęci gra gospodarzy ewidentnie się nie „kleiła”. Efektem była przegrana trzecia kwarta 10:17 i prowadzenie Stali sześcioma „oczkami” po 30 minutach. Młodszy od Kowalskiego, playmaker Norbert Kulon wprowadził więcej spokoju w grze i Śląsk rozpoczął odrabianie strat.

Czwarta kwarta była jeszcze bardziej zacięta. Śląskowi było bardzo trudno wyprzedzić Ostrowian, bo ustawili oni obronę strefową, a Śląsk serynie pudłował rzuty z dystansu. Dużym plusem dla Śląska było złapanie na faul ofensywny Szawarskiego przez Mroczka. Był to piąty faul kapitana Stali. Wściekły Szawarski nie mógł pogodzić się z decyzją sędziów.

Jednak właśnie dzięki strefie ważną dla losów spotkania „trójkę” trafił Artur Grygiel, a pod koszem swoja siłę wykorzystali Łopatka z Bawolskim. Na prowadzenie zaś wyprowadził WKS Norbert Kulon.

Na trzy minuty przed końcem spotkania faulowany był Hyży. I tak jak na początku spotkania rzuty osobiste mu nie wpadały, tak w końcówce ręka ulubieńca wrocławskich kibiców nie zadrżała. Minutę później sytuacja się powtórzyła. Kiedy Śląsk prowadził już 70:64 za trzy punkty trafił Dryjański. Taktycznie faulowany Bawolski trafił jeden rzut i stało się faktem, że w meczu dwóch faworytów II ligi lepszy okazał się WKS Śląsk Wrocław.

Jak będzie na koniec sezonu? Ze sportowego punktu widzenia, można życzyć obu drużynom awansu do I ligi i widać, że to one będą rozdawać karty w tym sezonie w grupie B II ligi.

Podsumowując ten pojedynek, zastanawiać może fakt dlaczego trener Kalwasiński nie desygnował do gry większej liczby graczy. Na ławce cały mecz spędził MVP U-20 Tomasz Bodziński, a także Paweł Bochenkiewicz i Marcin Bluma. Być może dostaną oni szansę gry w następnych kolejkach z nieco mniej wymagającymi rywalami. Inauguracja sezonu zatem udana i pełna emocji oraz fantastycznej atmosfery na trybunach. Oby tak było cały sezon.

WKS Śląsk Wrocław – Stal Ostrów Wlkp.  71:67 (22:25, 17:13, 10:17, 22:12)

Śląsk: Hyży 21, Grygiel 15, Mroczek-Truskowski 13, Łopatka 13, Kulon 5, Bawolski 4, Kowalski 0, Płatek 0

Stal: Matczak 25, Szawarski 13, Dryjański 12, Olejnik 7, Dymała 6, Zębski 3, Spała 1, Sierański 0

 

* Wojciech Kabat to koszykarz III-ligowej drużyny Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie. W tym sezonie będzie dla nas relacjonował wydarzenia z drugoligowych parkietów. Głównie ze spotkań Śląska Wrocław.

Pin It

10 komentarze/y

Skomentuj Piotr Gładczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.