Memoriał J.Ponickiego: Zastal i Czarni w finale

Na hali poznańskiego UAM rozpoczął się dziś XII Memoriał Jacka Ponickiego. W pierwszych meczach Zastal pokonał 88-81 Kotwicę Kołobrzeg, a Czarni wygrali 81-67 z PBG Basketem. Zwycięzcy spotkań spotkają się jutro w meczu o 1 miejsce, a przegrani będą grali o 3 pozycję.

Jacek Ponicki w latach 50 i 60 reprezentował na ligowych parkietach barwy Warty i Lecha Poznań. Po ukończeniu kariery zawodniczej był także trenerem w Lechu i dyrektorem poznańskich wodociągów. Zmarł w 1998 roku i od tamtej pory co roku organizowany jest memoriał dla uczczenia jego pamięci.

Kotwica Kołobrzeg – Zastal Zielona Góra 81-88

W pierwszym meczu tegorocznego XII już memoriału Zastal Zielona Góra wygrał z Kotwicą Kołobrzeg. Spotkanie lepiej rozpoczęli kołobrzeżanie, którzy po dwóch trójkach Łukasza Wichniarza i trafieniu z dystansu Reginalda Holmesa objęli prowadzenie. Słaba defensywa drużyny z nad Bałtyku umożliwiła jednak zielonogórzanom odrobienie strat. Dziury pod koszem Kotwicy wykorzystywał bezlitośnie Gani Lawal, który dzięki swojej atletycznej grze był nie do zatrzymania w walce na tablicach i prawie wszystkie swoje akcje kończył wsadami. Ważne punkty dokładał także inny Amerykanin testowany przez trenera Tomasza Jankowskiego Leroy Nobles, który z łatwością mijał rywali w pierwszym kroku i dostawał się pod obręcz. W drużynie Kotwicy zadebiutował sprowadzony w ostatnich dniach mierzący 214 cm środkowy Jordan Eglseder, który jednak szybko złapał 3 faule i nie mógł wykorzystać swoich świetnych warunków fizycznych aby pomóc kolegom w walce na tablicach. Swoje punkty zdobył rozgrywający zielonogórzan Walter Hodge, a w drużynie z Kołobrzegu najlepiej prezentowali się Jessie Sapp i wspomniany wcześniej Holmes.

Kotwica Kołobrzeg: Holmes 18, Wichniarz 15, Djurić 11, Diduszko Ł. 10, Sapp 9, Brandwein 7, Eglseder 6, Bajtus 3, Diduszko B. 2, Kwiatkowski 0, Złoty 0 , Rduch 0

Zastal Zielona Góra: Lawal 23, Hodge 16, Nobles 16, Chanas 10, Dłoniak 10, Stelmach 5, Foote 4, Flieger 4, Rajewicz 0

PBG Basket Poznań – Energa Czarni Słupsk 65-81

Trener Milija Bogicević nie mógł w tym meczu skorzystać ze swojego podstawowego silnego skrzydłowego Aleksandra Lichodzijewskiego, który na rozgrzewce doznał miejmy nadzieję dobrego urazu. Całe szczęście dzień wcześniej udało się dopiąć wypożyczenie z Virtusa Bologna Jakuba Parzeńskiego, bo w składzie poznańskiej drużyny z zawodników podkoszowych oprócz Damiana Kuliga jest jeszcze tylko 18-letni Szymon Milczyński. Podobne problemy z obsadą trener Bogicević ma na pozycji rozgrywającego, gdzie większość czasu spędza nominalny niski skrzydłowy Djordje Micić, a w odwodzie pozostają sami juniorzy.

Ze względu na krótką ławkę Poznaniacy rozpoczęli mecz 4 niski zawodników z Damianem Kuligiem pod koszem. Po początkowym prowadzeniu 4-0 wynik na tablicy szybko zmienił się na 6-13. Poznaniacy walczyli, ale nie mogli znaleźć sposobu na powstrzymanie przede wszystkich dwójki amerykańskich obrońców Czarnych Panter Darnella Hinsona i Stanleya Burrella. W drugiej kwarcie PBG ustawiło dobrze funkcjonującą strefę na 3/4 boiska i zbliżyło się na 24-28. Świetnie przede wszystkim grał Kulig, który po dobrych manewrach pod koszem i trafieniu z dystansu miał już w tym momencie 13 punktów na koncie. W końcówce kwarty świetnie zagrał jednak Hinson i nawet dwie trójki Micicia nie pomogły gospodarzom, którzy na przerwę schodzili przegrywając 31-42.

W trzeciej kwarcie zespół z Poznania poderwał się jeszcze do walki za sprawą trafień świetnie walczącego na tablicach Żarko Comagicia i niezawodnego Kuliga. PBG słabo wykonywało jednak rzuty osobiste trafiając w całym meczu chyba nawet poniżej 50% z linii. Mimo tego paradoksalnie po dwóch trafionych wolnych Jacka Sulowskiego Czarni mieli już tylko punkt przewagi, a 3 kwarta zakończyła się wynikiem 56-53. Krótka ławka poznańskiej drużyny dała jednak o sobie znać w 4 kwarcie, gdy na boisku pojawiali się Jakub Nowak, Filip Nowicki i zmieniający grającego dotychczas bez przerwy Micicia Fryderyk Szydłowski przewaga znów urosła do ponad 10 punktów o Enegra ostatecznie wygrała 81-67.

W walce na tablicach nie przydawał się zbytnio Jakub Parzeński, który wygląda bardzo słabo siłowo i dawał się przepychać silniejszym podkoszowym ze Słupska. Dużo czasu na parkiecie spędził Szymon Milczyński, który pokazał się z niezłej strony walcząc z bardziej doświadczonymi zawodnikami Czarnych Panter w tym reprezentantem Polski Pawłem Leończykiem. W decydujących momentach dziwne decyzje podejmował chyba już zmęczony Djordje Micić, a nieprzekonywujący był Tomasz Smorawiński, który grał sporo minut w niskim ustawieniu PBG Basketu.

PBG Basket: Kulig 20, Comagić 19, Micić 12, Sulowski 6, Smorawiński 5, Parzeński 3, Milczyński 2, Nowak 0, Szydłowski 0, Nowicki 0

Czarni Słupsk: Hinson 22, Cesnauskis 12, Kikowski 11, Burrel 9, Roszyk 6, Morrison 6, Leończyk 6, Białek 5, Weaver 4

 

Pin It

1 komentarz

Skomentuj Maciuch Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.